W środę Bank Kanady, powołując się na niepewną sytuację w światowej i krajowej gospodarce, odszedł od zapowiedzi „stopniowej normalizacji” stóp procentowych, utrzymywanych na poziomie 1 proc.

W czwartek banki centralne w Norwegii i Szwecji postanowiły pozostawić stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Wydarzenia te wpisują się w schemat działań władz monetarnych w innych krajach, które nie kwapią się do zacieśniania polityki pieniężnej.

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy amerykańska Rezerwa Federalna zdecydowała opóźnić ograniczenie programu QE3, a na rynkach wschodzących od Egiptu, przez Węgry, aż po Chile banki centralne obniżały stopy procentowe.

Nawet banki, które nie mają już dużego pola do działania, starają się niekonwencjonalnymi metodami przekonać inwestorów do niskich stóp procentowych. Europejski Bank Centralny i Bank Anglii stosują tzw. Forward Guidance, czyli zapowiadają z dużym wyprzedzeniem kształt prowadzonej polityki. EBC ogłosił, ze utrzyma obecną główną stopę procentową przez „wydłużony okres czasu”, zaś brytyjski bank centralny obiecał utrzymywać obecny poziom stóp aż do czasu, gdy bezrobocie spadnie do poziomu 7 proc.

Reklama

„Jesteśmy u progu kolejnej rundy globalnego luzowania polityki monetarnej” – uważa Joachim Fels z banku Morgan Stanley.

To reakcja na kolejne spowolnienie globalnego wzrostu gospodarczego, tym razem spowodowane słabszą kondycją krajów rozwijających się. Istnieje ryzyko, że przeciągająca się stymulacja doprowadzi do powstania rynkowych baniek. Już teraz pojawiają się głosy, że na rynkach nieruchomości ma miejsce niezrównoważony wzrost cen.

Bundesbank ocenia, że nieruchomości w największych niemieckich miastach mogą być zawyżone o ok. 20 proc. Niepokoi także sytuacja na rynkach nieruchomości w Szwecji, Norwegii, Nowej Zelandii czy Singapurze.

>>> Czytaj też: Ceny nieruchomości w Szwecji rosną, długi Szwedów również

Tym problemem banki centralne będą musiały zająć się później – obecnie ważniejsze jest pobudzenie wzrostu gospodarczego.

W tym samym czasie MSCI World – indeks akcji z rozwiniętych gospodarek – osiąga najwyższe poziomy od 2007 roku.

Pięć lat monetarnej swobody

To już piąty rok luźnej polityki pieniężnej, za pomocą której banki centralne starają się chronić światową gospodarkę przed deflacją i przyspieszyć ożywienie.

W krajach rozwiniętych władze monetarne sprowadziły stopy procentowe do poziomów bliskich zeru, a ich bilanse przekroczyły wartość 20 bln dolarów.

Efekt tych działań jest ograniczony. Międzynarodowy Fundusz Walutowy obciął w tym miesiącu prognozę wzrostu gospodarczego do 2,9 proc. w 2013 roku i 3,6 proc. w 2014 roku. Jeszcze w lipcu MFW przewidywał, że w tym roku gospodarka wzrośnie o 3,1 proc., a w przyszłym 3,8 proc. Według organizacji, w krajach rozwiniętych niska będzie także inflacja, którą większość banków zobowiązuje się utrzymywać na poziomie zbliżonym do 2 proc.

Falstart światowej gospodarki?

„Banki centralne obawiają się, że to, co obserwujemy w tej chwili, to tylko kolejny falstart gospodarek ich krajów” – mówi Michala Marcussen z banku Societe Generale. „Muszą nadejść dwa lub trzy miesiące lepszych wyników, zanim będą gotowi rozważyć wycofanie się [z luźnej polityki monetarnej – red.].”

Po miesiącach sugestii i spekulacji, że zbliża się ograniczenie QE3, we wrześniu Bank Rezerwy Federalnej ogłosił, że program luzowania ilościowego będzie w najbliższym czasie utrzymany w niezmienionej formie.

>>> Czytaj też: Po co gospodarce luzowanie ilościowe?

Ekonomiści zapytani przez agencję Bloomberga o to, jak długo amerykański bank centralny utrzyma obecną politykę, stwierdzili, że Fed nie ograniczy skupu obligacji aż do marca przyszłego roku.

„Jeżeli spojrzymy na to, gdzie pod względem sytuacji gospodarczej jesteśmy teraz, a gdzie byliśmy rok temu, okaże się, jest to dokładnie to samo miejsce” – powiedział w wywiadzie dla Bloomberg TV Gary D. Cohn, dyrektor generalny banku Goldman Sachs. „Więc jeżeli luzowanie ilościowe miało sens rok temu, to prawdopodobnie ma sens również dziś.”

Stanowisko amerykańskiego banku centralnego wpływa z kolei na posunięcia władz monetarnych w innych krajach, co zwiększa prawdopodobieństwo utrzymania luźnej polityki monetarnej.

Zacieśnienie polityki pieniężnej przed podobnym ruchem Fedu mogłoby wzmocnić dolara kosztem innych walut, co zaszkodziłoby eksportowi poszczególnych krajów – uważa Derek Hold z Bank of Nova Scotia.

>>> Czytaj też: Eurostat: Zadłużenie krajów UE w II kwartale 2013 roku