Tym samym o ile słaby październik można tłumaczyć politycznym zamieszaniem, jakie miało miejsce w wyniku działań Kongresu, o tyle wyniki za wrzesień mogą budzić pewien niepokój. Podobnie jest z danymi nt. inflacji CPI za wrzesień. Odczyt jest zgodny z szacunkami – wzrost o 0,2 proc. m/m i 1,2 proc. r/r, ale już w ujęciu bazowym presja cenowa jest niższa od prognoz. Zwyżka wynosi 0,1 proc. m/m i 1,7 proc. r/r wobec szacowanych 0,2 proc. m/m i 1,8 proc. r/r. Kombinacja tych dwóch danych – słabości rynku pracy i niższej inflacji – to mocne argumenty za tym, aby FED jeszcze przez kilka miesięcy utrzymał „gołębie” nastawienie. Tym samym nie oczekujmy wyraźniejszych sygnałów w dzisiejszym komunikacie, który poznamy o godz. 19:00.

To powinno dać pretekst do osłabienia dolara względem głównych walut. Niemniej uwaga rynków będzie pomału przesuwać się też na inne kwestie. Dla EUR/USD kluczowe będą jutrzejsze dane nt. inflacji HICP w strefie euro za październik, które poznamy o godz. 11:00 – mogą one wzmocnić, bądź osłabić spekulacje związane z potencjalnym cięciem stóp w strefie euro. Jutro rano napłyną też ważne informacje z Japonii – o godz. 4:00 komunikat po zakończonym posiedzeniu przedstawi Bank Japonii. Dla rynku ważne będzie to, czy BOJ widzi szanse na zwiększenie skali programu QE w najbliższych miesiącach.

Na wykresie EUR/USD mamy oscylacje pomiędzy wsparciem na 1,3740-45 a oporami na 1,3777-92. Wybicie ponad któreś z tych ograniczeń może dać mocny kierunek. Nadal większe prawdopodobieństwo tkwi w wyjściu górą z formacji flagi (1,3805), niż wybicia poniżej ostatniego dołka na 1,3732 i tym samym testowania strefy 1,3660-1,3710.