To największy spadek od trzech tygodni, który wynika przede wszystkim z wyprzedaży na fali poczucia ulgi. Jednak w najbliższym czasie raczej nie należy się spodziewać wzrostu podaży ropy.

Dzięki wspomnianemu porozumieniu zelżeje część sankcji ekonomicznych nałożonych w ciągu ostatniego roku, co powinno natychmiast odciążyć irańską gospodarkę, znajdującą się w nie najlepszej kondycji. Jednak na tym etapie wszystkie środki pomocowe uważa się za tymczasowe, ponadto zostaną one skierowane do sektorów niezwiązanych z ropą. W ustalonym w obecnym porozumieniu sześciomiesięcznym okresie przejściowym zaplanowano przeprowadzenie dalszych negocjacji.

W oświadczeniu opublikowanym przez Biały Dom po podpisaniu porozumienia stwierdzono, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy eksport ropy z Iranu nie może wzrosnąć i nadal powinien ograniczać się do ok. 1 miliona baryłek dziennie. Od nałożenia sankcji na początku 2012 r. eksport irański zmalał o 60 proc., co kosztowało ten kraj ponad 80 mld USD przychodu.

W najnowszym raporcie agencja IEA oszacowała, że irański eksport spadł w październiku do 715 000 baryłek, z ok. 1,26 mln w poprzednim miesiącu, można się więc spodziewać niewielkiego wzrostu dostaw ropy. Wydaje się jednak, że ogólne skutki będą ograniczone, przynajmniej przez najbliższe sześć miesięcy. W dalszej perspektywie możliwe, że zarówno ropa irańska, jak i libijska popłyną swobodniej, co może ostatecznie przynieść dodatkową podaż rzędu ponad 2 milionów baryłek dziennie. Przekraczałoby to przewidywany wzrost popytu w nadchodzącym roku, a jeśli Arabia Saudyjska nie powstrzyma tego procesu poprzez redukcję własnych dostaw, globalne ceny ropy mogą w końcu dojść do poziomu znacznie niższego niż obecny.

Reklama

Czy zatem spadek o blisko 3 proc. przez noc jest uzasadniony? Odpowiedzią na to pytanie jest donośne „Tak”, gdyż w najbliższym czasie podaż nieco wzrośnie. Ważniejsze jest jednak to, że w rezultacie powinna zmaleć premia za ryzyko geopolityczne. Jak do tej pory było ono czynnikiem wspierającym ceny i w perspektywie krótkoterminowej nadal nim pozostanie. Informacja o porozumieniu najmocniej wpłynęła na cenę ropy Brent, a premia w stosunku do ropy WTI spadła do 15 USD za baryłkę, osiągnąwszy w piątek ośmiomiesięczny szczyt.
Cena ropy Brent nadal utrzymuje się w przedziale wahań od 106,50 do 111,50 USD za baryłkę.

Dzisiaj notowania styczniowego kontraktu terminowego z początku napotkały pewne wsparcie w okolicach 108,24 USD za baryłkę, co stanowi zniesienie zwyżki z ostatnich dwóch tygodni o 38,2 proc. Następny poziom to 107,26 USD. Fundusze hedgingowe tną swoje długie pozycje netto więc mogą nastąpić dalsze straty. Mimo to, inwestorów, którzy w oczekiwaniu na zalew ropy sprzedają swoje kontrakty, może czekać rozczarowanie.