Dopiero publikacja listopadowych non-farm payrolls doprowadziła do skokowej przeceny obligacji skarbowych na świecie. Notowania US Treasuries 10Y wzrosły na krótko nawet w okolice 2,93 proc., a Bund-a 10Y do 1,89 proc.. Co ciekawe na polskim rynku przecena, podobnie jak w ostatnich dniach była bardzo ograniczona. Po reakcji rynku widać było wyraźnie, że inwestorzy na świecie liczyli na wyższy odczyt, jeśli nie w przypadku danych za listopad, to przynajmniej korekty w górę danych październikowych. A tu jak się okazało była korekta, ale in minus. Na inwestorach nie zrobił wrażenia również silny spadek stopy bezrobocia do 7,0 proc., co teoretycznie biorąc pod uwagę wcześniejsze zapowiedzi Fed mogłoby oznaczać początek taperingu. I tak szybko jak nastąpiła przecena, tak szybko rynek powrócił do pierwotnych poziomów. Sytuacji nie zmieniła nawet publikacja znacznie wyższego od oczekiwań wskaźnika U. Michigan. Ostatecznie zatem piątkowa sesja mimo dobrych danych kończyła się minimalnym spadkiem rentowności obligacji.

Polski rynek okazał się nie tylko mocny w piątek, ale również w rozliczeniu całego tygodnia. Co prawda rentowności obligacji wzrosły, jednak w bardzo ograniczonej skali (około 2-6 pb). Dla porównania na rynkach bazowych w sektorze 10-letnim kwotowania amerykańskich papierów podniosły się o blisko 10 pb, a niemieckich o 15 pb. Naszym zdaniem do posiedzenia Fed (17-18.12) nie ma co liczyć na zmianę trendu. Lepsze od oczekiwań dane makroekonomiczne wyraźnie zwiększyły ryzyko początku taperingu w grudniu. Dlatego do decyzji spodziewamy się dalszego wzrostu rentowności o około 10-15 pb.