Rok 2013 nie był łaskawy dla przemysłu wydobycia złota. Ceny kruszcu spadły o 25 proc., kończąc tym samym 12-letnią hossę, co wraz z rosnącymi kosztami eksploatacji, przestarzałym sprzętem i koniecznością poszukiwania złóż coraz głębiej skłania spółki górnicze do likwidacji kopalń. W obliczu pierwszych od wielu lat strat właściciele kopalń od Nevady, przez Peru po kraje Pacyfiku decydują się na ich zamykanie. RPA, pomimo jednych z najbogatszych na świecie złóż złota, ucierpiała szczególnie i pod względem jego wydobycia spadła na 6. pozycję na świecie. Od początku roku w branży zniknęło ponad 14,5 tys. miejsc pracy, a plagą kraju stały się strajki górników.

Kopalnia Blyvooruitzicht na południowy zachód od Johannesburga znajduje się w najbardziej zasobnym w złoto regionie świata, gdzie udziały mają największe spółki wydobywcze kraju, np. AngloGold Ashanti czy Harmony Gold Mining. W obecnej atmosferze również zarządca Blyvooruitzicht, Village Main Reef, podjął decyzję o zamknięciu kopalni i zwolnieniu 1,7 tys. pracowników. Szacuje się, że otwarta w 1942 r. kopalnia w ciągu pierwszej dekady stała się najbardziej dochodową w historii RPA. Jeszcze w 2010 r. funkcjonowała rozbudowana infrastruktura mieszkaniowa dla pracowników, a nawet centrum rekreacyjne z polem golfowym. Kopalnia otrząsnęła się nawet po trzęsieniu ziemi które w 2009 r. zablokowało dostęp do niektórych szybów i zdaniem Jamesa Duncana, przedstawiciela poprzedniego właściciela, gwoździem do trumny okazały się koszty elektryczności koniecznej do jej zasilania. Podupadającą Blyvooruitzicht w 2012 r. przejęła firma Village Main Reef, specjalizująca się w starszych kopalniach i z planami eksploatacji do 2030 r. zainwestowała 18 mln dol. Szefowie przedsiębiorstwa nie spodziewali się, że od tamtej pory cena złota spadnie o 29 proc. Kopalnia do połowy 2013 r. straciła 90 mln randów i w lipcu ogłoszono jej likwidację.

>>> Polecamy: Analitycy XTB: Złoto cały czas mało atrakcyjne

Reklama

Dziś okolica popada w ruinę. Trudności w branży przekładają się na całym świecie na życie codzienne miejscowości, których egzystencja opiera się na wydobyciu złota, a większość mieszkańców stanowią górnicy. Tych z Blyvooruitzicht zamknięcie kopalni wpędziło w skrajne ubóstwo. Od kiedy w sierpniu stracili pracę, pomieszkują – często nielegalnie – w opuszczonych pracowniczych hostelach lub budynkach na terenie kopalni, czekając na jakiekolwiek dobre wiadomości. Choć pojawił się podobno zainteresowany wykupem kopalni, brak szczegółów czy i kiedy zostałaby ona ponownie uruchomiona, a Village zamyka inne swoje placówki w regionie.

Praca w kopalni zapewniała dach nad głową i posiłki, dzięki czemu górnicy mogli wysyłać zarobki rodzinie. Teraz bezrobotnych po prostu nie stać na wyjazd, żyją z zasiłków, czasem emerytur i dzięki wsparciu krewnych. Nawet członkowie szczątkowej załogi pilnującej szybów przed zalaniem (co zaszkodziłoby sąsiadującym kopalniom) ledwie są w stanie zarobić na jeden posiłek dziennie. Część z konieczności zostaje zama zama – złomiarzami, nielegalnie rozbierającymi rury, kable i poszukującymi drobinek złota i mniej szlachetnych metali w kopalnianych hałdach.

>>> Czytaj też: Bessa na rynku złota trwa, zakupy Chińczyków nie pomagają

“Hostel” w którym pozostał Vuyani Matsorwana nie ma bieżącej wody ani elektryczności, posiłki przestano wydawać w miesiąc po zamknięciu kopalni. Inni radzą sobie dociągając na własną rękę elektryczyność lub korzystają z lamp naftowych. Warunki są dramatyczne i zdarzają się momenty grozy: szabrownicy coraz częściej bywają uzbrojeni, a niedawno ostrzelano strażników pilnujących terenu kopalni. Jednak trudno nie rozumieć ich desperacji, muszą przeżyć i coś jeść – tłumaczy Mostwana
Pogorszyła się również sytuacja innych lokalnych przedsiębiorców. Do sklepu spożywczego Desiree Barreiro byli górnicy przychodzą już tylko po najbardziej niezbędne zakupy – głównie chleb, a coraz rzadziej po mięso. Inne zagrożenie stanowią toksyczne substancje. Wydobywana wraz ze złotem ziemia zawiera np. uran, a wszechobecny złotawy pył jest równie piękny co zabójczy, co potwierdza nienajlepszy stan zdrowia okolicznych mieszkańców. Inną ilustrację podupadającej miejscowości stanowi pole golfowe utrzymywane od 1939 r. przez właścicieli kopalni. Teraz świeci pustkami i ono również padło ofiarą złomiarzy, który rozkradli nie tylko pompy, ale nawet stalowe chorągiewki. Jedyne co może je uratować to ponowne otwarcie kopalni.

Część górników obawia się, że nawet w takim wypadku nie zostaną ponownie zatrudnieni ze względu na wiek. 58-letni Bandile Mlukwa przepracował 15 lat jako strażnik, ma na utrzymaniu żonę i 6 dzieci, i mimo chęci powrotu do pracy nie jest atrakcyjnym nabytkiem dla potencjalnych pracodawców. Matsowana na razie pogodził się z sytuacją i został operatorem koparki na budowie o godzinę drogi od kopalni, w Krugersdorp. Praca jest gorzej płatna i jak sam twierdzi – w razie ponownego uruchomienia wydobycia złota bez wahania by do niej wrócił – kopalnia zapewnia lepsze świadczenia.

>>> Polecamy: Jak Nelson Mandela wprowadził RPA na ścieżkę wzrostu gospodarczego

ikona lupy />
Pomnik piłkarza w Johannesburgu / Bloomberg / Nadine Hutton