Była prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa odpowiada Gazpromowi. Czy rozmowy z rosyjską spółką są w ogóle możliwe?

W Gazecie Wyborczej z 20 stycznia ukazał się bardzo interesujący tekst autorstwa Aleksandra Miedwiediewa, wiceprezesa Gazpromu, dotyczący relacji z polskim partnerem. Wiceprezes Gazpromu analizuje kwestie kosztów dywersyfikacji dostaw gazu, odnosi się również do boomu łupkowego w USA. Tekst jest niezwykle ciekawy, bo nieśmiało przebija w nim pokazanie chęci współpracy ze stroną polską i samej logiki biznesowej gazowego potentata. Osobiście nie przypadły mi do gustu dwa zawarte w nim stwierdzenia - o rosyjskim „niereagowaniu” na chęć kupienia przez Polskę gazu skroplonego od innych dostawców (bo przecież kontrakt jamalski nie daje jakichkolwiek po temu podstaw i choćby pod tym kątem poszukiwanie innych dostawców jest suwerenną decyzją PGNiG) oraz o trzykrotnie wyższym od ceny sprzedaży koszcie wydobycia gazu łupkowego w USA. Jest faktem, iż jeszcze 2,5 roku temu za 1 mBTU płacono 2 USD (ok. 74 USD za tys. m sześc.), jednak przy obecnej cenie 4,68 USD za mBTU (ok. 173 USD za tys. m sześc.) ta teza jest zdecydowanie nieprawdziwa. Aktualna cena rynkowa gazu łupkowego w USA pozwala nie tylko na pokrycie kosztów wydobycia, wynoszących ok 120-140 USD, ale również na uzyskanie marży, a więc sprzedaż z zyskiem. Pomijając te dwie kwestie ogólne, przesłanie o chęci prowadzenia rozmów, które spotykają się z niepojętym brakiem zrozumienia, jest więcej niż interesujące.

Warto zaznaczyć, iż w GW tekstowi towarzyszy grafika zawierająca porównania cen gazu w krajach europejskich w latach 2012 i 2013. Nie podano co prawda źródła tych danych, ale sama lektura tych cyfr pokazuje jedno - skalę sukcesu negocjacji z listopada 2012 r. (27-proc. obniżka, z 526 do 384 USD za tys. m sześc.) i dalszy potencjał do negocjacji (wg danych różnica w cenie między Polską, a największym odbiorcą Gazpromu, Niemcami, zmniejszyła się z prawie 40 do 20 proc.). A wiceprezes Miedwiediew pisze wyraźnie, że Gazprom jest gotowy do negocjacji, ale zwraca uwagę na „trudną do zrozumienia postawę partnerów”.

Co zmusiło wiceprezesa Gazpromu do zrobienia rzeczy niezmiernie rzadkiej (napisania artykułu do polskiej gazety)? Z jakiego powodu A. Miedwiediew stawia tezę, iż Gazprom spotyka się w Polsce z wieloma uprzedzeniami?

Odpowiedź znajduje się w tym samym tekście - przysłowiową czarę goryczy ewidentnie przelała sprawa niedawnego zamieszania wokół EuRoPol Gaz. Warto więc przypomnieć sobie sekwencję wydarzeń, które miały miejsce od początku listopada 2013, a komunikaty prasowe i doniesienia medialne pozwalają taką ułożyć. Wygląda ona następująco - 8 listopada 2013 ma się odbyć Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy EuRoPol Gazu, którego przedmiotem miały być sprawy związane z zamknięciem roku obrotowego 2012. Przed planowanym WZA, swoją rezygnację z funkcji drugiego wiceprezesa zarządu składa Zbigniew Jamka. Prezes zarządu Mirosław Dobrut składa zaś do WZA pismo z prośbą o odwołanie go z pełnionej funkcji z chwilą wyboru przez WZA nowego Prezesa. Rzeczniczka resortu Skarbu potwierdza, iż minister zaakceptował czterech kandydatów do zarządu EuRoPol Gazu. Walne zgromadzenie EuRoPol Gazu nie podjęło żadnych decyzji, gdyż przedstawiciele OAO Gazprom „opuszczają obrady”. W godzinach wieczornych (a więc już po wyjeździe Rosjan i po wizycie w MSP) prezes Dobrut zmienia zdanie i składa bezwarunkową rezygnację z pełnionej funkcji. Wtedy też pojawia się komunikat, iż „PGNiG SA wezwało pozostałych akcjonariuszy do niezwłocznego odbycia NWZA w dniu 12 listopada 2013”.

Reklama

>>> Czytaj również: EuRoPol Gaz bez zarządu. Znowu

NWZA EuRoPol Gazu w dniu 12 listopada 2013 nie odbyło się, gdyż strona rosyjska się nie stawiła. W konsekwencji EuRoPol Gaz zostaje pozbawiony polskich przedstawicieli w zarządzie, a kluczowa dla polskiej infrastruktury gazowej spółka znajduje się pod zarządem dwóch Rosjan. Dodatkowo sprawę komplikuje zapis statutu wymagający podpisów dwóch członków zarządu działających łącznie, z czego zawsze musi to być jeden przedstawiciel wskazany przez PGNiG SA i jeden wskazany przez OAO Gazprom. De facto spółka została sparaliżowana.

Zgodnie z §30 statutu EuRoPol Gazu zarząd składa się z 4 członków - prezesa zarządu oraz pierwszego, drugiego i trzeciego wiceprezesa zarządu. Wszystkich wybiera Walne Zgromadzenie, z czego prezesa i drugiego wiceprezesa na podstawie rekomendacji PGNiG SA, zaś pierwszego i trzeciego wiceprezesa na podstawie rekomendacji OAO Gazprom. Powołanie i odwołanie członków zarządu wymaga łącznej zgody PGNiG i OAO Gazprom.

Zgodnie z §30 pkt 4-6, każdy akcjonariusz ma prawo w trakcie Walnego Zgromadzenia rekomendować po dwie osoby na każde ze stanowisk w zarządzie, które są obsadzane przez niego. W przypadku, gdy WZA nie dokona wyboru członka zarządu z rekomendowanej listy, akcjonariusz ma prawo rekomendowania kolejnych dwóch kandydatów na każde z dwóch przynależnych mu statutowo stanowisk w zarządzie. Krok trzeci, w przypadku braku podjęcia uchwały, to możliwość dokonania przez akcjonariusza powołania dwóch członków zarządu poprzez skierowanie pisemnego oświadczenia do Spółki.

Po stronie PGNiG procedura zmian w składzie zarządu EuRoPol Gazu wymaga podjęcia szeregu działań:

1. Zgodnie z §22 Statutu PGNiG, uchwały zarządu wymagają wszystkie kwestie, o których rozpatrzenie zarząd zwraca się do rady nadzorczej lub walnego zgromadzenia. Ze względu na to, iż kwestie dotyczące spraw osobowych nie mogą być głosowane w trybie obiegowym, stosowna uchwała musi być podjęta na fizycznym posiedzeniu zarządu spółki.

2. Po podjęciu stosownej uchwały przez zarząd spółki, dokumenty muszą trafić pod obrady rady nadzorczej PGNiG, która zgodnie z §33.3 pkt 10-11 opiniuje rekomendacje zarządu PGNiG dotyczące wskazania przedstawicieli do zarządu i rady nadzorczej (lub odwołania ze składu zarządu lub rady) EuRoPol Gazu oraz opiniuje sposób wykonywania głosu przez reprezentanta PGNiG na WZA EuRoPol Gazu. Co istotne, rekomendacje dotyczące zmian w zarządzie EuRoPol Gazu (kandydaci wymagani statutem EuRoPol Gazu) są przedstawiane do akceptacji Ministra Skarbu Państwa. Oznacza to, iż punkt dotyczący zarówno rekomendacji co do zmian w zarządzie EuRoPol Gazu, jak i instrukcji głosowania na WZA musi się znaleźć w porządku obrad rady, czyli być znany członkom rady w dniu jej oficjalnego zwołania. Oczywiście istnieje możliwość zmiany wcześniej zaplanowanego porządku obrad, jednak wymaga to obecności i zgody wszystkich członków rady na takim posiedzeniu.
Przytoczenie podstaw prawnych jest istotne dla analizy całego zdarzenia. Statut Europol Gazu zawiera konstrukcję, która narzuca uzyskanie konsensusu przy wyborze zarządu. Etyka prowadzenia biznesu wymaga wzajemnego szacunku akcjonariuszy. Sekwencja zdarzeń i analiza komunikatów prasowych wskazuje, że nie podjęto próby wcześniejszego poinformowania OAO Gazprom o kandydatach do zarządu, co - choć nie zapisane expresis verbis - ze względu na charakter prowadzonej przez spółkę działalności, byłoby dobrym obyczajem handlowym. Konieczność wypełnienia szeregu warunków prawnych po stronie zarządu i rady nadzorczej PGNiG, a także oczywista powaga całej sytuacji oznacza, iż strona polska musiała pracować nad wymaganymi dokumentami przynajmniej przez kilka dni przed WZA zaplanowanym na 8/11/13, a tym samym „rezygnacja” polskich członków zarządu Europol Gazu nie była „gromem z jasnego nieba”, który spadł na PGNiG. Tak więc był czas na podjęcie działań i rozmów z Rosjanami. Tym bardziej, iż można było łatwo przewidzieć reakcję na próbę „postawienia pod ścianą”. Warto także wyobrazić sobie sytuację, gdyby tuż przed planowanym od dawna walnym, to przedstawiciele Gazpromu w zarządzie złożyli rezygnację, a chwilę później reprezentanci tej firmy chcieliby zmienić porządek WZA i wymusić na polskiej stronie zmianę w składzie zarządu na kandydatów nieznanych wcześniej Polakom. „Gazprom lekceważy stronę polską”, „Gazprom rażąco narusza uprawnienia akcjonariuszy”- te przekazy medialne byłyby prawdopodobnie jednymi z łagodniejszych.

Co warto podkreślić, w przypadku Walnego planowanego na 8 listopada 2013 strona polska była przygotowana wyłącznie na jedną, z dwóch przewidzianych statutem Europol Gazu tur głosowania. Minister Skarbu powinien bowiem dostać z PGNiG i móc zaakceptować propozycje ośmiu, a nie tylko czterech kandydatów. Wynika to z konieczności przedstawienia po dwóch kandydatów na każde ze stanowisk w zarządzie i możliwe dwie tury głosowania. Założenie z góry, że postawiona pod ściana druga strona przyjmie kandydatów bez wykorzystania możliwości, które daje statut, byłoby chyba nadmiernym optymizmem polskiego akcjonariusza.
O braku właściwego przygotowania się przez polskiego akcjonariusza na różne scenariusze mogą też świadczyć działania Prezesa Zarządu M.Dobruta. Najpierw pisze pismo do WZA o odwołanie go z pełnionej funkcji, po czym w godzinach wieczornych nagle zmienia zdanie i składa rezygnację.

W tym kontekście ciekawostką jest samo NWZA, które miało się odbyć w dniu 12 listopada. Po pierwsze, istotne jest, co i kiedy przekazano stronie rosyjskiej. Co znalazło się w porządku obrad -odwołanie Prezesa Zarządu czy (wobec dokonanej dopiero w godzinach wieczornych zmiany zdania przez Prezesa Dobruta) głosowanie punktu o powołaniu członków zarządu? Można przyjąć, iż skoro przedstawiciele OAO Gazprom opuścili obrady w południe 8 listopada2013, mogli nie mieć świadomości zakresu żądania, a wniosek z prośbą o odbycie NWZA bez formalnego zwołania NWZA (oparty na art. 405 KSH, bo statut EuRoPol Gazu przewiduje zwołanie walnego z 30 dniowym wyprzedzeniem) mógł zostać wysłany dopiero w godzinach wieczornych. Zważywszy na różnicę czasu i fakt, iż 9-10 listopada były dniami wolnymi, można przyjąć, iż OAO Gazprom otrzymał żądanie odbycia NWZA w poniedziałek 11 listopada, a więc z jednodniowym wyprzedzeniem. W tym kontekście trudno się dziwić, że NWZA 12 listopada się nie odbyło.

Doniesienia prasowe mówiły o ponownych próbach zwoływania WZA, jednak żadne z nich nie mogło się odbyć w oparciu o stosowny zapis statutu, mówiący o zwołaniu z 30 dniowym wyprzedzeniem. Wobec wyżej opisanych wydarzeń, brak współpracy w tym zakresie ze strony rosyjskiego akcjonariusza nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. W dniu 26 listopada 2013 r. EuRoPol Gaz, na wniosek PGNiG i Gas Trading, otrzymuje kuratora sądowego, który ma doprowadzić do jak najszybszego wyboru władz spółki. Dwa dni później pojawiają się informacje, iż PGNiG skorzystał ze statutowego uprawnienia, przewidzianego w §30 statutu (dokonania przez akcjonariusza powołania dwóch członków zarządu poprzez skierowanie pisemnego oświadczenia do Spółki). Jednak wpisanie nowopowołanych członków zarządu do KRS zajmuje kolejny miesiąc, ze względu na odmowę wpisu przez Sąd i konieczność uzupełnienia braków.

Można by więc stwierdzić parafrazując, że od 20 grudnia 2013 „Sąd stwierdził sprawa zamknięta” („Roma locuta causa finita”), a rosyjski akcjonariusz przeszedł nad opisanymi wyżej wydarzeniami do porządku dziennego i nie skorzysta ze statutowych uprawnień, które przysługują obydwu stronom. Tekst A. Miedwiediewa te złudzenia rozwiewa. Sposób powołania władz EuRoPol Gazu najwyraźniej nadal budzi emocje i nie zanosi się na ich uspokojenie. Szacowne kancelarie prawne zapewne przygotowały niejedną analizę pokazującą, iż w przypadku powołania polskich członków zarządu EuRoPol Gaz doszło z naruszenia statutu i prawa. Sam wpis do KRS również można było zaskarżyć i nie można wykluczyć, że strona rosyjska to uczyniła. Warto zaznaczyć, że w lutym kończy się kadencja aktualnego zarządu i całe zamieszanie – procedura wyłaniania władz – może się zacząć od nowa.

Bez względu na to, czy opisane zdarzenia wokół EuRoPol Gazu były realizacją strategii wejścia w otwarty konflikt z Gazpromem czy też biznesową partyzantką, można było się spodziewać, że rosyjski akcjonariusz będzie chciał respektowania swoich praw gwarantowanych statutem. Na samym sporze na pewno zarobią prawnicy. Kto może stracić? Już za 9 miesięcy otwiera się kolejne okno negocjacyjne, umożliwiające renegocjację ceny w kontrakcie jamalskim. Po wywalczeniu znaczącej obniżki z listopada 2012, ceny, które płaci Polska, są już bliskie rynkowi niemieckiemu. Gazprom właśnie zapowiedział rozmowy o obniżkach ze swoimi partnerami w 2014r. Rosjanie z PGNiG negocjować mogą, ale do 6.listopada2014 nie muszą. Nawet wtedy żądanie negocjacji nie musi być rozpatrzone pozytywnie i sprawa może zostać znów skierowana do arbitrażu w Sztokholmie. Podliczając czas możliwej procedury negocjacyjnej i później arbitrażowej, PGNiG przez prawie dwa lata może nie otrzymać żadnej obniżki ceny gazu. Jeśli zaś w tym samym czasie inni partnerzy Gazpromu obniżkę otrzymają, polscy odbiorcy gazu znajdą się w sytuacji de facto podwyżki. Trzeba mieć świadomość, że po rosyjskiej stronie stołu negocjacyjnego w listopadzie siądą dokładnie te same osoby (wobec praktycznie zerowej fluktuacji managementu w tej spółce), które w tej chwili są bohaterami wydarzeń w EuRoPol Gazie, w tym A. Miedwiediew. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, temperatura rozmów może oscylować wokół zera absolutnego.

>>> Polecamy: PGNiG nie przedłuży koncesji Baharyia i likwiduje oddział w Egipcie