Podczas gdy narciarze, hokeiści i łyżwiarze figurowi przyjadą w tym tygodniu na Igrzyska, w regionie Północnego Kaukazu niepokoje utrzymują się już ponad 14 lat po dojściu do władzy obiecującego porządek Putina. Dwie wojny czeczeńskie i niezliczone operacje przeprowadzone w tym czasie nie zdołały zakończyć przemocy.

Putin osobiście nadzorował transformację Soczi w warte 50 mld dolarów zimowe centrum olimpijskie. Według organizatorów, obszar olimpijski ma dziś 14 obiektów sportowych, włącznie z głównym stadionem mieszczącym 40 tysięcy widzów oraz dodatkowe 19 tysięcy pokoi hotelowych. Budowniczowie położyli 260 km dróg, 200 km torów kolejowych, 54 mosty i 22 tunele. Rozbudowane zostały również lokalne sieci elektryczne, kanalizacyjne, port i lotnisko.

>>> Polecamy artykuł: Soczi z rajskiego kurortu zamieniło się w budowlane piekło

Ostatnia fala ataków terrorystycznych przypomniała, że Putin wciąż stara się stłumić rebelię w tym regionie, mimo iż rząd sięgnął już po bardziej stanowcze metody. Putin obiecał zapewnić Soczi bezpieczeństwo. W tym celu zablokowano blisko 350-tysięczny kurort oraz sprowadzono 40 tysięcy żołnierzy i najnowocześniejszy sprzęt wojskowy. 30 tysięcy żołnierzy stacjonuje w pobliżu, podczas gdy osiemnaście systemów artyleryjskich Pantsir ulokowano 20 kilometrów od miasta, a marynarka wojenna patroluje morze, poinformowała gazeta Vedomosti.

Reklama

– Dzięki zastosowaniu brutalnej siły Kreml może krótkoterminowo ograniczyć liczbę ataków i ofiar – powiedział Grigory Shvedov z Kaukaskiego Węzła. – Długoterminowo jednak zwiększy to liczbę ludzi gotowych do ekstremalnie radykalnych zachowań – powiedział.

Wzrost statystyk może wynikać z wysokiej liczby cywilów zabitych na Północnym Kaukazie, głównie podczas operacji antyterrorystycznych. Wzrosła też liczba samobójczych zamachów bombowych.

Szczyt terroru trafia w Igrzyska?

Ostatnie ataki wskazują, że zagrożenie nie ogranicza się do siedmiu regionów na kaukaskich zboczach. Trzy samobójcze ataki w ubiegłym roku wstrząsnęły Wołgogradem, w połowie drogi pomiędzy Moskwą i Soczi, 430 km od ogarniętego wojną Dagestanu. 21 października kobieta wysadziła się w autobusie, zabijając sześć osób. Natomiast 29 i 30 grudnia eksplozje na dworcu kolejowym i w trolejbusie zabiły ponad trzydzieści osób.

- Eskalacja terroru sięgnęła ostatnio szczytu i nie mogę gwarantować, że nie będzie się rozwijać po zakończeniu Igrzysk – powiedział Bloombergowi Alexei Malashenko, analityk z Moscow Carnegie Center.

Soczi 2014 - olimpijska forteca

W Soczi większość wydarzeń odbędzie się na zachodnich stokach gór kaukaskich, które rozciągają się na przestrzeni 1200 km pomiędzy Czeczenią i Dagestanem, w jednym z biedniejszych rejonów Rosji. Od 1994 roku czeczeńscy powstańcy wzniecili już dwie wojny przeciwko rządowi federalnemu. Ruch separatystyczny urósł i przerodził się w powstanie islamistyczne, które rozniosło walki po sąsiednich regionach.

Pomimo tego pokazu siły, 63 procent Rosjan w ostatnim badaniu przyznało, że nie wierzą, by państwo było w stanie ochronić ich przed atakami terrorystycznymi. - Opierając się na statystykach terroryzmu w 2013 roku, możemy powiedzieć, że rosyjskiemu wywiadowi nie udaje się zachować bezpieczeństwa kraju – powiedział Shvedov z Kaukaskiego Węzła.

Brutalna przemoc na Kaukazie

Zmiana taktyki nastąpiła po tym, gdy Igrzyska wzmocniły znaczenie rosyjskiej kampanii antypowstańczej. Według Tatiany Lokshiny, dyrektor programowej w Human Rights Watch w Moskwie, wzrost liczby porwań i stosowania przemocy przez władze niszczy dialog z lokalnymi społecznościami, tworząc podatny grunt dla rekruterów ekstremistów. - W miarę, jak zbliżały się Igrzyska Olimpjskie – mówi Lokshina - wzrastało zainteresowanie Kremla przemocą w Dagestanie i oczekiwania wobec szybkich rezultatów. – Ich taktyka miękkiej władzy została zamieniona na stosowanie brutalnej siły.

Możliwym przykładem efektu rykoszetu jest atak w Wołgogradzie, gdzie podwójny atak bombowy wskazuje na zemstę ze strony ludzi, którzy ucierpieli poprzez rosyjskie operacje bezpieczeństwa w 1990 r., twierdzi Nikolai Kovalyov, były dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa, spadkobiercy KGB. Według niego zemsta jest częstszą motywacją dla zamachowców bombowych niż motywy polityczne. Prawdopodobieństwo ataków w samym Soczi jest niewielkie, jednak ryzyko wystąpienia aktów terrorystycznych gdziekolwiek indziej w Rosji oceniane jest „całkiem wysoko, na cztery w pięciostopniowej skali”.

>>> Za złoty medal sportowiec otrzyma 120 tys. zł netto, za srebrny 80 tys., a za brązowy – 50 tys. Trenerzy dostaną połowę tych stawek. O tym ile Polska wyda na medale w Soczi czytaj w wywiadzie z Adamem Krzesińskim, sekretarzem generalnym Polskiego Komitetu Olimpijskiego.