Ministrów infrastruktury z tej samej partii podzieliły planowane inwestycje kolejowe. A konkretnie 45-kilometrowa linia z Jaktorowa (za Grodziskiem Mazowieckim) do Łowicza, wpisana do najnowszej wersji dokumentu implementacyjnego, czyli do wykazu inwestycji, które Polska ma realizować z pomocą funduszy UE w latach 2014–2020. Przewidywany koszt tej linii to 2,4 mld zł.

Ta inwestycja, którą firmuje Elżbieta Bieńkowska, zaskoczyła wicemarszałka Sejmu Cezarego Grabarczyka, który zasiadał w fotelu ministra infrastruktury – też z nominacji PO – w latach 2007–2011. W sprawie protezy jaktorowskiej Grabarczyk zgłosił już interpelację, w której domaga się wyjaśnienia celowości projektu.

Mieszane oceny projektów ministerstwa

– Z najwyższym zdziwieniem zobaczyłem w planach resortu infrastruktury linię do Łowicza, która jest projektem całkowicie irracjonalnym. Zrealizowanie tej inwestycji do 2020 r. jest mało realne, bo nie ma tam żadnych analiz, studiów wykonalności – mówi nam Cezary Grabarczyk.

Reklama

Resort minister Bieńkowskiej nie zgadza się z Grabarczykiem. Od rzecznika ministerstwa Piotra Popy dostaliśmy harmonogram z czasem budowy 2017–2020 i datą rozliczenia projektu: 2022 r.

– Jeśli ta budowa ruszy, może całkowicie uniemożliwić budowę linii Y, czyli kolei dużych prędkości w Polsce – kontynuuje Cezary Grabarczyk. – Ta została zaś wpisana przez Polskę jako projekt bazowy europejskiej sieci transportowej TEN-T. Dla linii Y istnieją studia wykonalności i wymagane prognozy ruchu – dodaje.

Y to projekt linii z Warszawy do Łodzi, a stąd do Poznania i Warszawy – zakładający, że pociągi jeździłyby z prędkością 350 km/h. Minister Sławomir Nowak – ten między Grabarczykiem a Bieńkowską – odłożył go na półkę do 2030 r. (PKP nie wykluczały jednak, że polski highspeed może powstać wcześniej i dlatego nie wstrzymały prac nad dokumentacją).

>>> Pendolino w Polsce: PKP kombinuje z fotelami, czasy przejazdu będą gorsze

Ojciec chrzestny jest z Łodzi

Grabarczyk – łodzianin – był ojcem chrzestnym koncepcji igreka. To m.in. pod kątem KDP od 2011 r. powstaje kosztem blisko 1,8 mld zł gigantyczny podziemny dworzec Łódź Fabryczna. – To zalążek linii Y. Decyzja o jego budowie zapadła, kiedy obowiązywał jeszcze program rządowy budowy KDP w Polsce – mówi wicemarszałek Sejmu.

Eksperci podkreślają, że przez brak pamięci instytucjonalnej – nawet w obrębie jednego ministerstwa i jednej partii – pod znakiem zapytania staje sensowność inwestycji. A jaki jest cel nowej linii Jaktorów – Łowicz? – Przyczyną realizacji projektu jest konieczność zapewnienia zwiększenia przepustowości linii nr 3 z Warszawy do Sochaczewa i Kutna. Jest to jeden z najbardziej obciążonych ruchem odcinków sieci w kraju – mówi Piotr Popa z resortu infrastruktury. Innymi słowy to by-pass, który ma pozwolić przenieść cały pasażerski ruch dalekobieżny ze stolicy do Poznania, Berlina itd. na jedynkę między Warszawą i Grodziskiem.

– Linia z Jaktorowa do Łowicza to bubel planistyczny i kolejowy bezsens. Wcale nie skróci czasu jazdy, za to wykluczy, i być może to celowe zamierzenie resortu infrastruktury, budowę KDP w Polsce – ocenia Robert Wyszyński z „Rynku Kolejowego”. Bo – jak usłyszeliśmy – trudno jest wyobrazić sobie, że jako kraj wydamy prawie 2,5 mld zł po to, żeby za parę lat obok budować jeszcze inną linię dla tej samej relacji: na Poznań.

Dodatkowy smaczek jest taki, że by-pass jest potrzebny, bo na mocy unijnego rozporządzenia linia nr 3 (inaczej E 20) posłuży przede wszystkim ruchowi towarowemu. Polska zgodziła się na taką zmianę m.in. dlatego, że… planowany był Y z Warszawy do Poznania i Wrocławia.

Resort infrastruktury przekonuje, że realizacja linii do Łowicza nie spowoduje automatycznej rezygnacji z zamierzeń co do budowy KDP. Według rzecznika PKP PLK Mirosława Siemieńca są to projekty o różnych horyzontach czasowych.

>>> Rosjanie poszerzają koalicję do budowy magistrali kolejowej do Wiednia. Czytaj więcej