"Na razie nie [ma ryzyka przegrzania gospodarki] i na pewno nie będziemy podnosić stóp procentowych tak na wszelki wypadek. Bo takie działanie 'na wszelki wypadek' jest kosztowne dla gospodarki. Wręcz przeciwnie, chcemy ugruntować świadomość, że sytuacja jest dobra, a zachowanie Rady Polityki Pieniężnej i NBP przewidywalne i to w długim okresie czasu" - powiedział Belka w wywiadzie dla należącego do NBP Obserwatora Finansowego.

Podkreślił, że temu właśnie służyła decyzja RPP o wydłużeniu horyzontu "forward guidance", czyli nie zmieniania wysokości stóp procentowych, co najmniej do końca III kwartału 2014 r.

"Rynek finansowy bardzo pozytywnie na to zareagował, o kilkanaście punktów bazowych obniżając rynkowe oprocentowanie dziesięcioletnich obligacji skarbowych. I to w okresie gorącej sytuacji w polityce międzynarodowej. Przecież, pomijając już nawet kwestię wizerunku naszego kraju, to są żywe pieniądze w rachunkach ministra finansów" - ocenił szef banku centralnego.

Belka podkreślił także, że najnowsza prognoza NBP pokazuje, że nie należy obawiać się inflacji nie tylko w tym, ale także w przyszłym roku.

Reklama

"Jednocześnie rozwój gospodarki przyspiesza. Mamy przed sobą dobry czas w gospodarce. Dobrze, że gospodarka rozkręca się stopniowo, a nie skokowo. Nie jest istotne czy ostatecznie będzie 3,5 proc., a może 3,7 proc. wzrostu. Ważna jest równomierność rozwoju popytu konsumpcyjnego, eksportu, inwestycji, czyli tych czynników, które razem składają się na wzrost PKB, a jednocześnie nie pobudzania inflacji. Tak to się zapowiada" - skonkludował prezes NBP.

>>> Belka: warto jeszcze raz rozważyć przystąpienie Polski do strefy euro

Wydarzenia na Ukrainie a polska gospodarka

Rozwój sytuacji na Ukrainie na razie nie wpłynął na ocenę polskiej gospodarki, uważa prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) Marek Belka. Według niego, gospodarczo sytuacja naszego kraju nie zmieniła się, ale politycznie tak.

"Ucierpieć może część naszych eksporterów, ale ocena polskiej gospodarki z tego powodu raptownie się nie zmieni. Protest na Majdanie trwał już długo, ale jeszcze miesiąc temu nikt nie spodziewał się tak raptownej zmiany sytuacji i dalszego ciągu politycznych wydarzeń" - powiedział Belka w wywiadzie dla należącego do NBP Obserwatora Finansowego.

Podkreślił, że rozwój sytuacji na Ukrainie pokazuje, że w analizach zawsze trzeba brać pod uwagę różne, nawet skrajne możliwości.

"Gospodarczo sytuacja naszego kraju nie zmieniła się, ale politycznie tak. Dlatego zwróciłem publicznie uwagę, że to powód do przyjrzenia się perspektywie członkostwa Polski w strefie euro. Polityczny powód, a nie ekonomiczny, bo ekonomiczne przesłanki nie uległy zmianie" - dodał szef banku centralnego.

Podkreślił, że jest zadowolony z odzewu, jaki wywołały jego wypowiedzi o tym, że wobec zmian w sytuacji na Ukrainie Polska powinna rozważyć przyjęcie euro (choć wcześniej mówił, że nasz kraj nie powinien przyjmować wspólnej waluty w dającej się przewidzieć przyszłości).

"Kryzys ukraiński wielu zaniepokoił. Odzywają się nawet glosy, że nie jesteśmy całkiem bezpieczni. Nie wydaje mi się, że jest to całkiem prawdziwe, ale takiego stwierdzenia nie sposób dziś ignorować. Wejście do strefy euro zwiększyłoby bezpieczeństwo Polski i dlatego polscy politycy powinni tę kwestię przedyskutować" - argumentował.

Przypomniał jednocześnie, że Polska już zadeklarowała, że jest gotowa uczestniczyć w pomocy finansowej dla Ukrainy za pośrednictwem Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW).

"Nasz wkład to 6,27 mld euro. Nie pożyczamy jednak tych pieniędzy bezpośrednio, ale MFW. Pieniądze te zostaną wypłacone przy zobowiązaniu Ukraińców do realizacji koniecznego programu naprawy gospodarki. Ryzyko pożyczki bierze na siebie MFW" - powiedział Belka.

W ub. tygodniu szef NBP mówił, że na decyzję Rady Polityki Pieniężnej (RPP) o przedłużeniu przewidywanego okresu bez zmian poziomu stóp procentowych do końca III kw. z końca II kw. br. wpłynęła nowa projekcja inflacyjna, zakładająca zrównoważony i bezinflacyjny wzrost PKB, a także sytuacja na Ukrainie. Rada chciała pokazać, że nie widzi zagrożeń dla polskiej gospodarki, a także dać wyraz przekonaniu co do siły fundamentów polskiej gospodarki, a co za tym idzie - stabilności złotego, podkreślał szef banku centralnego.