Autor wyjaśnia, że Krym zapewne zostanie wchłonięty przez Rosję, a Ukraina ukarana za odmowę chodzenia na rosyjskiej smyczy. Ale już dla połknięcia pozostałych jej części, zaludnionych przez antyrosyjsko nastawionych mieszkańców, zabraknie Putinowi żołnierzy, a przede wszystkim rubli.

Rosja otrzyma Krym, którego dwie trzecie budżetu stanowiły państwowe dotacje ukraińskie, które teraz będą musiały pochodzić z portfela Rosji.

Militarna awantura będzie jednak kosztowała Rosję dużo więcej. Świadczą o tym nerwowe reakcje rosyjskiego rynku finansowego. Gospodarka Rosji wspiera się na grząskim gruncie. Ubiegłoroczny wzrost gospodarczy wyniósł 1,3 proc. Trzy czwarte dochodów z eksportu pochodzi ze sprzedaży gazu i ropy.

Nawet symboliczne dotychczasowe sankcje UE i USA na pewno nie ułatwią rosyjskim spółkom uzyskiwania bankowych pożyczek na Zachodzie, bo - jak pyta "Dagens Nyheter” - kto w takiej sytuacji odważy się inwestować w Rosji?

Reklama

Kolejny etap restrykcji może - jak to się stało z Iranem - odciąć Rosję od światowego systemu finansowego. Moskwa może odpowiadać wstrzymywaniem dostaw gazu. Na krotką metę będzie to dotkliwe dla Unii Europejskiej, ale szybko okaże się, iż to Rosja najwięcej na tym traci.

Wspierając Ukrainę i sprzeciwiając się autorytarnemu "putinizmowi”, Unia Europejska i Stany Zjednoczone mogą stać się atrakcyjnym politycznym wzorcem nie tylko dla Ukraińców, ale też i dla Rosjan - konkluduje „Dagens Nyheter”.

>>>"Podpiszcie porozumienie albo zginiecie". Ujawniamy kulisy umowy w Kijowie z 21 lutego