To wnioski z najnowszego raportu przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte oraz serwis Targeo.pl. Dobra wiadomość jest taka, że straty finansowe spowodowane korkami są nieco mniejsze niż przed rokiem – o ponad 52 mln zł.
Raport przygotowano w oparciu o dane zebrane za pośrednictwem GPS ze 100 tys. samochodów poruszających się po siedmiu polskich miastach: Warszawie, Krakowie, Łodzi, Wrocławiu, Gdańsku, Katowicach i Poznaniu.
W zeszłym roku najwięcej czasu w korkach dziennie spędzili mieszkańcy Krakowa (22 min 3 s), Wrocławia (21 min 49 s) iPoznania (21 min 6 s). Najszybciej poruszali się kierowcy z Gdańska i Katowic (14 min 3 sek.). W sumie miesięcznie opóźnienia spowodowane przez korki w godzinach szczytu przedpołudniowego i popołudniowego wyniosły 7 godzin i 15 minut na jeden samochód. To mniej niż w 2012 r., gdy opóźnienia wyniosły 8 godzin i 9 minut.
Stanie w korkach oznacza też realne finansowe straty dla kierowców (np. koszt paliwa) i dla gospodarki (czas spędzony w korku zamiast na efektywnej pracy). Przeciętny kierowca z dużego miasta w ubiegłym roku poniósł z tego tytułu koszty 2,9 tys. zł. Najwięcej stracili zmotoryzowani mieszkańcy stolicy – 3,5 tys. zł. Najmniej dopłacili gdańszczanie – 2,3 tys. zł.
Średnia miesięcznych kosztów dla kierowców we wszystkich siedmiu miastach wynosiła 70 proc. miesięcznego wynagrodzenia w 2013 r. To i tak duża poprawa w stosunku do 2012 r., gdy średnia była na poziomie 77 proc.
Autorzy opracowania zalecają rozwiązania, które przyczyniłyby się do usprawnienia ruchu w miastach. Jednym z rozwiązań mógłby być zakaz dla samochodów ciężarowych na poruszanie się lewym pasem, odpowiednie wyregulowanie świateł (co niekoniecznie musi oznaczać inwestycje w zintegrowane systemy zarządzania ruchem) czy zamiana niektórych ulic w centrum miasta z dwukierunkowych na jednokierunkowe z zakazem skrętu w lewo.