Szykuje się numizmatyczny przebój. W połowie kwietnia ruszy sprzedaż monet kolekcjonerskich wybitych z okazji kanonizacji Jana Pawła II. NBP przygotował cztery typy monet: srebrną dziesięciozłotówkę, złotą stuzłotówkę, dwuzłotówkę ze stopu nordic gold i – po raz pierwszy w historii – srebrną monetę o nominale 500 zł i wadze jednego kilograma.

Monety papieskie mają zazwyczaj duże wzięcie u kolekcjonerów, dlatego NBP zdecydował na zwiększenie nakładów. Na przykład srebrna dziesięciozłotówka ma nakład 50 tys. sztuk (nakłady monet srebrnych innych serii to zazwyczaj 20-30 tysięcy). Przewidując spore zainteresowanie bank centralny ustalił też dość wysoką cenę emisyjną – za „standardową” monetę srebrną kolekcjonerzy będą musieli zapłacić 125 zł (dla porównania srebrna moneta o podobnych parametrach wybita z okazji olimpiady w Soczi kosztowała 85 zł). Złota moneta papieska ma kosztować 1650 zł a za srebrną kilogramową trzeba będzie zapłacić 7800 zł.

Barbara Jaroszek, zastępca dyrektora departamentu emisyjno-skarbcowego NBP mówi, że ustalając ceny sprzedaży bank dążył do tzw. rynkowej równowagi. Ale w serwisach aukcyjnych ceny tych monet uzyskiwane na licytacjach są już znacznie wyższe. Przykład: na jednej z aukcji cena srebrnej monety kilogramowej do czwartkowego popołudnia osiągnęła już 10 tys. zł. Za dziesięciozłotówkę jeden z dwudziestu dziewięciu licytujących był gotów zapłacić 133 zł.

Aukcje trwają w najlepsze, choć oficjalny debiut monet wypada dopiero 15 kwietnia. Jak to możliwe? Aukcje mogą organizować firmy, które są dystrybutorami monet. Trafi do nich około 65 proc. całego nakładu. Dotyczy to także dużych monet srebrnych. Barbara Jaroszek mówi, że dystrybutorzy, z którymi bank ma umowy, już wiedzą, ile monet dostaną. Warunek? Muszą tylko potwierdzić odbiór. Teoretycznie mogą więc już wystawiać je na sprzedaż. Dyrektor Jaroszek przypomina przy tym, że dystrybutorzy kupują monety w NBP z rabatem. Teoretycznie ceny, jakie powinni oferować klientom powinny być więc zbliżone do emisyjnych.

Reklama

- Po to zaproponowaliśmy rabaty, by cena sprzedaży mogła być zbliżona do naszej. Ale mamy do czynienia z wyjątkowymi monetami, zwłaszcza w przypadku monety kilogramowej. Wiec trudno przewidzieć, jak będą się kształtowały ceny na rynku – mówi Barbara Jaroszek.

- Osoby, które już decydują się na zakup monet po bardzo wysokich cenach, wyższych niż emisyjne powinny sprawdzić, w jaki sposób zachowywały się ceny emisyjne poprzednich emisji i jak w kilka lub w kilkanaście dni po wprowadzeniu monet do emisji te ceny spadały – dodaje dyrektor Jaroszek.

Dla kolekcjonerów, którzy nie zamierzają kupować monet u dystrybutorów NBP zostawia 35 proc. nakładu. Będzie go sprzedawał w oddziałach okręgowych i w sklepie internetowym (wyjątek to moneta kilogramowa, która nie będzie dostępna on-line).

>>> NBP zamyka system Kolekcjoner, wprowadza nowe zasady sprzedaży monet

ikona lupy />
Monety na okoliczność kanonizacji Jana Pawła II (awers). Źródło: NBP / Media / Rafal Wojewodzki