Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wycenił stosowanie sześciu praktyk przez Koleje Śląskie na 316 tys. zł. Koleje Śląskie odwołały się od tej decyzji do sądu, zastrzegając na przykład, że nie ponoszą odpowiedzialności za ograniczenie ruchu pociągów. Oznacza to, że pasażer nie mógłby się starać o odszkodowanie za odwołany pociąg.

Urząd przypomina, że prawo przewozowe przyznaje możliwość odszkodowań, bez względu na to, czy do odwołania doszło z winy przewoźnika.

Ponadto Koleje Śląskie określiły zbyt długi, bo nawet trzymiesięczny termin odpowiedzi na reklamację. Zgodnie z prawem, musi ona być udzielona w ciągu 30 dni.

Przewoźnik zastrzegał również, że podróżny, który chciałby zwrócić bilet, mógł to zrobić jedynie na tej stacji, na której go kupił i tylko przed rozpoczęciem terminu ważności określonego na bilecie. Zgodnie z prawem przewozowym, na dowolnej stacji przed rozpoczęciem podróży, a nie terminu ważności biletu, możemy zmienić datę odjazdu, miejscowość przeznaczenia oraz klasę pociągu.

Reklama

Możemy także oddać bilet i żądać zwrotu pieniędzy proporcjonalnie do niewykorzystanego świadczenia, po potrąceniu odstępnego - podkreśla UOKiK.

Koleje Śląskie zobowiązały się do zmiany dwóch postanowień, zaprzestały stosowania czterech.

>>> Które państwo UE ma największy budżet? Ile z tych wpływów przypada na jednego mieszkańca i jak w takiej klasyfikacji wypada Polska. Ile wynoszą przychody budżetowe Polski na tle innych państw Europy? [WYKRES DNIA]