To przekłada się na zachowanie USD/JPY, który nie zdołał zejść poniżej 101,50. W nocy otrzymaliśmy ciekawe dane z Japonii – inflacja w kwietniu poszła mocno w górę (3,4 proc. r/r), co tłumaczy się wzrostem stawki podatku VAT. Ale już negatywnym zaskoczeniem były wstępne dane nt. produkcji przemysłowej za kwiecień, która spadła o 2,5 proc. m/m, a w ujęciu rocznym wzrosła jedynie o 4,1 proc. r/r. To sprawia, że kwestia ewentualnego zwiększenia skali programu luzowania przez BOJ w II półroczu tego roku nie została zamknięta…

Dzisiaj po południu mamy dane nt. wydatków i dochodów Amerykanów w kwietniu – w tym cenowy wskaźnik PCE Core (szacunki 0,2 proc. m/m). Z kolei o godz. 15:45 poznamy majowy odczyt wskaźnika Chicago PMI za maj (prognoza 61 pkt.), a o godz. 15:55 dane o nastrojach konsumenckich wg. Uniwersytetu Michigan (prognoza 82,5 pkt.). W obu przypadkach szacunki wskazują na spadek względem kwietnia. Dzień zakończą wystąpienia członków FED (Mester, Plosser i Williams).

Na wykresie USD/JPY widać, że podaż nie jest w stanie zepchnąć notowań w dolne ograniczenie strefy wsparcia 101,20-101,50. Opublikowane dane makro też nie stanowią mocnego impulsu, a wręcz mogą sugerować wzrostowy scenariusz w kolejnych tygodniach, jeżeli powrócą oczekiwania związane ze zwiększeniem skali QQE przez BOJ. Ciekawy impuls może dać też giełdowy indeks Nikkei, jeżeli nie powróci do trendu spadkowego (jego korelacja z USD/JPY jest duża).

Dzisiaj wsparciem dla USD/JPY będą okolice 101,50, a opór stanowi spadkowa linia trendu, która przebiega już przy 101,92. Wpływ może mieć też zachowanie się rentowności amerykańskich obligacji, oraz popołudniowe dane z USA.

Reklama

Ciekawa sytuacja ma miejsce na EUR/USD i GBP/USD, które już drugi dzień odbijają w górę. W przypadku EUR/USD dopiero wyjście ponad rejon 1,3612-20 i dalej sforsowanie 1,3645 mogłyby stanowić jakiś impuls do odreagowania. Wtedy mogłoby nawet dojść do próby złamania trendu spadkowego na 1,3665 i testu ważnego poziomego oporu na 1,3672. Czy jednak rynek zdecyduje się na taki ruch przed czwartkowym posiedzeniem ECB, z którym wiąże się tyle niewiadomych? W efekcie w średnim terminie nadal preferowane są nowe minima, czyli wybicie poniżej wczorajszych 1,3585. To dałoby test okolic 1,3560-70.

Z kolei na GBP/USD nadal widać echa wczorajszej wypowiedzi jednego z „jastrzębich” członków Banku Anglii (Martina Weale’a), który „odkurzył” oczekiwania związane z podwyżkami stóp procentowych, stwierdzając, że BOE powinien zdecydować się na taki ruch wcześniej, aby później nie być zmuszonym do gwałtownych ruchów. Niemniej widać, że GBP/USD ma ogromne trudności ze strefą oporu 1,6745-70, stąd też bardziej preferowanym scenariuszem jest raczek kontynuacja spadków, a przynajmniej ponowny test okolic wczorajszego minimum na 1,6691. Gdyby został złamany, to rynek miałby wolną drogę do ważnej strefy 1,6635-65.