Wyjście Grecji ze strefy euro byłoby dla tego kraju katastrofą, a dla Europy i całego świata bardzo trudną sytuacją. Mimo że przez ostatnie dwa lata Grecja poczyniła ogromne postępy, rynki patrzą na nią zdecydowanie zbyt optymistycznie.

17 lipca 2012 roku – dwa lata i kilka dni temu – Grecy poszli do urn w wyborach, które widziane były de facto jako referendum dotyczące oszczędności wprowadzanych przez rząd. Inwestorzy słusznie martwili się wtedy o przyszłość gospodarczą kraju. Wyjście ze wspólnoty walutowej, wraz z chaosem finansowym, który byłby jego konsekwencją, było jasnym i realnym zagrożeniem.

Pozornie tymczasowa koalicja, która wyłoniła się z tych wyborów, zaprowadziła Grecję do relatywnego bezpieczeństwa. Ale towarzysząca temu znaczna obniżka rentowności rządowego długu i zdrowy apetyt inwestorów na nowe greckie obligacje skarbowe i bankowe nie są tak optymistycznym sygnałem poprawy w kraju, jak mogłoby się wydawać.
Popyt na greckie obligacje napędzany jest globalnie poprzez inwestorów, którzy poszukują zysków w momencie, gdy zachodnie banki centralne robią wszystko, żeby zatrzymać stopy procentowe na jak najniższym poziomie. Żeby utrzymać zagraniczny kapitał i zmniejszyć ryzyko kolejnej utraty stabilności, Grecja musi robić wszystko, żeby dalej poprawiać swoją sytuację gospodarczą.

Rząd premiera Antonisa Samarasa w ciągu dwóch lat osiągnął dużo. Zmniejszył deficyt budżetowy, poprawił kondycję systemu podatkowego, zredukował nieefektywność wydatków publicznych i zwiększył przejrzystość i odpowiedzialność działań rządu. Zredukowano też deficyt handlowy i ryzyko związane z systemem bankowym, który był przeciążony i niedokapitalizowany.

Reklama

Jednak nie wszystko wygląda tak dobrze. Po ostrej zapaści w aktywności ekonomicznej Grecja wciąż jest daleka od powrotu do szybkiego wzrostu gospodarczego, którego tak bardzo potrzebuje.

Stopa bezrobocia jest na alarmująco wysokim poziomie 27 proc., przez co stanowi zagrożenie dla społeczeństwa jako całości. Szczególnie martwi 58-procentowe bezrobocie wśród osób młodych. Na początkowych etapach kariery długie okresy bezrobocia zwiększają ryzyko poważnych problemów ze znalezieniem pracy w przyszłości i przywołuje na myśl przerażającą perspektywę „straconego pokolenia”.

W dziedzinie finansów zadłużenie Grecji wciąż pozostaje na zbyt wysokim poziomie ponad 170 proc. PKB. Tak duży nadmiar długu zniechęca zwykle przypływ nowego, produktywnego kapitału. Jednocześnie skład wierzycieli państwa greckiego zawiera coraz więcej zagranicznych kredytodawców publicznych, w tym Europejskiego Banku Centralnego i MFW, których roszczenia są najważniejsze. Zmniejsza to wprawdzie zależność Grecji od wahań rynku, ale jednocześnie ogranicza jej możliwość do negocjacji restrukturyzacji długu.

Połączenie niewystarczającego wzrostu, wysokiego bezrobocia, napięć społecznych i nadmiernego zadłużenia osłabia spójność polityczną. Grecja złowieszczo doświadczyła fali poparcia dla eurosceptycznych kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Pojawiają się nawet rozmowy o możliwości przedwczesnych wyborów do parlamentu greckiego.
Nie umniejszając więc osiągnięciom Grecji, trzeba pamiętać, że dużo jeszcze pozostało do zrobienia.

Mohamed El-Erian jest doradcą Baracka Obamy w radzie ds. rozwoju globalnego, głównym doradcą ekonomicznym Allianz SE i autorem bestsellera „Kiedy rynki się zderzają”.

>>> Czytaj też: Ilu jest w Europie młodych, którzy ani się nie uczą, ani nie pracują?