Dziś silniejsze ruchy na rynku mogą wywołać odczyty danych makro z USA. O 14:30 poznamy finalny odczyt dynamiki PKB za I kw. oraz dynamikę zamówień na dobra trwałego użytku za maj. Pozytywne zaskoczenia powinny przełożyć się na umocnienie amerykańskiej waluty. Wczoraj lepiej od oczekiwań wypadły dane z rynku nieruchomości oraz o nastrojach konsumentów. Przełożyło się to na chwilowe wzrosty amerykańskich indeksów giełdowych. Wall street sesję jednak zakończyło pod kreską, do czego w głównej mierze przyczyniły się doniesienia o eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Dziś również poznamy dane o sprzedaży detalicznej z Wielkiej Brytanii (12:00). W ostatnich kilku dniach funt brytyjski jest jedną z najsłabszych walut w gonie G-10. Wczoraj do jego osłabienia przyczyniły się zaskakujące słowa gubernatora Banku Anglii Marka Carneya o tym, że płace rosną wolniej niż oczekiwały władze monetarne. Wypowiedź ta kontrastuje z poprzednimi słowami o podwyżce stóp wcześniej niż oczekują inwestorzy. Szybko wywołało to komentarze (m. in. ze strony przedstawicieli brytyjskiego parlamentu) o wysyłaniu sprzecznych sygnałów i nieodpowiedniej komunikacji z rynkiem prowadzonej przez szefa Banku Anglii.

Sytuacja ta jednak wpisuje się w nasz scenariusz krótkoterminowej korekty w notowaniach funta szterlinga, o którym pisaliśmy wczoraj (GBP/USD: test silnego oporu). W dłuższym terminie uważamy jednak, że funt ma szanse na dalszy wzrost wartości, zwłaszcza wobec euro. Rozbieżne drogi Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego powinny bowiem przekładać się na zwiększenie korzystnej dla Wielkiej Brytanii różnicy w rynkowych stopach procentowych. Więcej na temat perspektyw polityki pieniężnej Banku Anglii prawdopodobnie dowiemy się już jutro. W trakcie swojego wystąpienia publicznego Mark Carney będzie miał szansę sprecyzować stanowisko władz monetarnych.