Jak poinformował ukraiński minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow, funkcjonariusze z podległego mu Zarządu do spraw Przestępczości Zorganizowanej ustalili, że od marca tego roku dzięki wsparciu osób z rosyjskiego ministerstwa obrony, na czele którego stoi Siergiej Szojgu, utworzono niezgodnie z prawem uzbrojone grupy, które działają na terytorium obwodów donieckiego i ługańskiego. Są one kierowane przez obywateli Rosji i napadają na organy władz państwowych, oddziały wojska i Gwardii Narodowej oraz przedsiębiorstwa i firmy. Ich działalność doprowadziła do wielu ofiar śmiertelnych, a także zniszczeń.

Oprócz rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, śledczy wymieniają także Konstiantyna Małofiejewa, miliardera, który jest podejrzany o finansowanie członków ugrupowań zbrojnych na terytorium Ukrainy.
Szef ukraińskiego MSW twierdzi, że obaj mogą zostać uznani za poszukiwane i zatrzymane, jeśli taką decyzję podejmie sąd.


Ukraina jest w stanie wojny

Tymczasem według zachodnich dyplomatów, poufne ekspertyzy prawne Czerwonego Krzyża mówią o tym, że Ukraina znajduje się w stanie wojny. Otwiera to drogę do wszczęcia śledztwa w sprawie zbrodni wojennych, między innymi w sprawie zestrzelenia samolotu Malaysia Airlines.

Reklama

Jest jasne, że to konflikt wewnętrzny i w związku z tym najprawdopodobniej zbrodnia wojenna - powiedział agencji Reutera anonimowo jeden z zachodnich dyplomatów.

Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża jest strażnikiem konwencji genewskich. To Czerwony Krzyż stoi na straży tych umów i jego opinie stanowią punkt odniesienia, gdy Narody Zjednoczone decydują o uznaniu, czy można już mówić o konflikcie zbrojnym czy jedynie o aktach przemocy.

Na razie Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża nie wydał żadnego komunikatu w tej sprawie. Jak pisze agencja Reutera, organizacja zapewne nie chce urazić ani Kijowa, ani Moskwy.
Ukraińcy oceniają konflikt na wschodzie kraju jako wojnę, w którą zaangażowana jest Rosja. Z kolei Rosjanie mówią o tym, że Ukraina pogrąża się w wojnie domowej.


Ukraina prze na wschód

Powiększa się terytorium kontrolowane przez ukraińskich wojskowych na wschodzie Ukrainy. Armia zdobyła Siewierodonieck - stutysięczne miasto w obwodzie ługańskim.

Ukraińscy wojskowi kontrolują wszystkie najważniejsze obiekty miasta: ratusz, komendę milicji i siedzibę Służby Bezpieczeństwa. Uwolniono 4 zakładników w wieku od 21 do 57 lat, którzy byli przetrzymywani około miesiąca przez terrorystów.
Władze twierdzą, że coraz bardziej wrogo do bojówkarzy nastawieni są mieszkańcy pobliskiego Łysyczanska. Kilka dni temu w eksplozji miny rannych zostało troje dzieci. Separatyści niszczą też miejscową infrastrukturę, wysadzili w powietrze mosty położone w okolicach Łysyczanska i Siewierodoniecka.


W ciągu ostatniej doby separatyści około 20 razy atakowali wojsko. Żołnierze byli też ostrzeliwani z terytorium Rosji. Także funkcjonariusze Służby Granicznej zostali zaatakowani z moździerzy przez Rosjan. Ogółem zginęło 13 wojskowych.

Rosja zwiększy potencjał militarny

Rosja będzie zwiększać swój potencjał militarny. Taką deklarację złożył Władimir Putin na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. W trakcie obrad omawiano kwestie związane z "bezpieczeństwem suwerenności i terytorialnej integralności Rosji".
Jak oświadczył gospodarz Kremla, nie ma obecnie bezpośredniego, wojskowego zagrożenia bezpieczeństwa kraju. Putin jednak nie omieszkał podkreślić, że Rosja odczuwa jako zagrożenie "bezprecedensowy wzrost aktywności sił USA i NATO w krajach wschodniej i środkowej Europy". W związku z tym Moskwa jest zmuszona zwiększyć swój potencjał militarny. W ocenie prezydenta Rosji, konieczne jest podjęcie odpowiednich działań wyprzedzających, aby - jak to ujął - zdążyć na czas ze wzmocnieniem swoich zdolności obronnych.
Jednocześnie prezydent Rosji wezwał Ukraińców do przerwania działań zbrojnych i podpisania trwałego zwieszenia broni. Skrytykował przy tym Kijów za użycie czołgów w trakcie operacji antyterrorystycznej w Zagłębiu Donieckim. Zapewnił też, że uczyni wszystko, aby separatyści zezwolili na rzetelne zbadanie przyczyn katastrofy malezyjskiego samolotu.

>>> Zobacz również: Rosyjska paranoja? Putin uważa, że jest otoczony obcymi służbami

OBWE: Na miejscu katastrofy wciąż znajdują się ludzkie szczątki

Na miejscu katastrofy wciąż znajdują się ludzkie szczątki - informuje Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

"Odnotowaliśmy obecność mniejszych części ciał ofiar" - powiedział rzecznik specjalnej misji obserwacyjnej OBWE na Ukrainie. Michael Bociurkiw mówił o tym po powrocie inspektorów z miejsca zdarzenia. Dodał, że obserwatorzy nie napotkali żadnych ekip poszukiwawczych.

Interpol identyfikuje ofiary

Ekipa ekspertów Interpolu rozpoczęła wstępną procedurę identyfikacji ofiar katastrofy malezyjskiego Boeinga. Międzynarodowa organizacja policji poinformowała o tym na swojej stronie internetowej.

Czynności wykonano jeszcze przed nocnym transportem ciał ofiar pociągierm-chłodnią z miasta Torez do Charkowa. Szczątki zostały oznakowane i ponumerowane.

W Holandii żałoba narodowa

Jutro w Holandii będzie obowiązywała żałoba narodowa. To właśnie jutro do tego kraju przyleci samolot transportowy, na którego pokładzie będą ciała części ofiar katastrofy na wschodzie Ukrainy.
Boeing malezyjskich linii lotniczych został zestrzelony w czwartek, prawdopodobnie przez prorosyjskich separatystów. Zginęło 298 osób, w tym 193 Holendrów.
Samolot transportowy wyląduje na lotnisku w Eindhoven o godzinie 16:00. Będą na niego czekali bliscy ofiar, a także król Wilhem Aleksander, królowa Maksyma i premier Mark Rutte.
Pamięć ofiar zostanie uczczona minuta ciszy, a flagi na budynkach państwowych - opuszczone do połowy masztu.




Obama składa hołd ofiarom

Barack Obama oddał hołd ofiarom katastrofy malezyjskiego Boeinga. Amerykański prezydent wpisał się do księgi kondolencyjnej, wyłożonej w ambasadzie Holandii w Waszyngtonie. To właśnie Holandia straciła najwięcej swoich obywateli w katastrofie samolotu we wschodniej Ukrainie.

Po dokonaniu wpisu w księdze kondolencyjnej, Barack Obama powiedział, że serca wszystkich krwawią. Wyraził solidarność z narodem holenderskim. Zapewnił, że Amerykanie będą współpracować z Holendrami, by mogli być pewni, że odzyskają ciała swoich bliskich, a sprawiedliwości stanie się zadość.

Sankcje UE wobec Rosji

Nie ma decyzji Unii Europejskiej w sprawie sankcji wobec Rosji, ale są plany. Wspólnota ma przygotować sankcje gospodarcze w czterech dziedzinach wobec Moskwy za jej działania na Ukrainie. Chodzi o obronność, usługi finansowe, zaawansowane technologie i energetykę. Takie są ustalenia unijnych ministrów spraw zagranicznych po spotkaniu w Brukseli.

Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski powiedział, że do czwartku Komisja ma przygotować konkretne propozycje. "Czara goryczy wobec Rosji za to co zrobiła na Ukrainie po prostu się przelała" - dodał polski minister. Podkreślał, że sankcje mają być tak skonstruowane, by boleśnie odczuła je Rosja przy minimalnych kosztach po unijnej stronie. "Komisja ma zaproponować inteligentne, precyzyjne sankcje dotyczące eksportu broni, dostępu do naszych rynków kapitałowych, a więc także możliwości refinansowania długów w sektorze państwowym i korporacyjnym i rosyjskiego dostępu do naszych technologii, także w dziedzinie energetyki" - wyliczał polski minister.

Ewentualne sankcje w dziedzinie obronności mają dotyczyć nowych kontraktów na sprzedaż broni. A zatem nie dotyczyłoby krytykowanej dostawy francuskich okrętów typu Mistral.

Plan wprowadzenia wspólnych sankcji gospodarczych ma być omówiony na czwartkowym spotkaniu ambasadorów. Co nie oznacza jeszcze podjęcia decyzji. Wiele zależy od tego, czy będzie zielone światło z europejskich stolic. Jeśli unijni ambasadorowie nie zaakceptują planu, to mogą to zrobić europejscy przywódcy na zwołanym w trybie nadzwyczajnym szczycie albo w ramach procedury pisemnej.

Szefowie dyplomacji 28 krajów surowo ukarzą Moskwę, jeśli ta nie będzie współpracować przy śledztwie w sprawie katastrofy malezyjskiego samolotu, nie wymusi na separatystach złożenia broni i nie przestanie eskalować konfliktu na Ukrainie.
Ponadto, zgodnie z oczekiwaniami, Unia postanowiła rozszerzyć czarną listę osób z zakazem wjazdu i zablokowanymi aktywami. Konkretne nazwiska osób, oraz nazwy firm też mają być znane w czwartek. Unia planuje objąć sankcjami firmy i rosyjskich oligarchów, którzy wspierają władze na Kremlu. Obecnie na czarnej, unijnej liście znajdują się 72 osoby i dwie firmy z zajętego przez Rosję Krymu.

>>> czytaj też: Włochy: Boeing zestrzelili separatyści. Przez pomyłkę