Minister zdrowia przyznał na antenie RMF FM, że liczba zachorowań na COVID-19 wskazuje na to, że stan jest krytyczny. "Wszyscy powinniśmy zdawać sobie sprawę patrząc i na statystki, i na regulacje (wprowadzające nowe obostrzenia - PAP), że to już nie jest ten czas, kiedy trzeba sobie udowadniać, jak obejść regulacje, bo to jest narażanie bezpieczeństwa siebie i najbliższych" - podkreślił.

Niedzielski został zapytany, czy dotychczasowe obostrzenia nie są za słabe i w związku z tym należy wprowadzić w Polsce stan nadzwyczajny. "Jak patrzę na porównania międzynarodowe dotyczące obostrzeń, które są stosowane u nas w Polsce i zagranicą to jedynym elementem, który odróżnia nas w poważny sposób, to zastosowanie godzin policyjnych, czyli całkowitego zakazu wychodzenia z domu" - mówił szef resortu zdrowia. "Regulacyjnie my musielibyśmy takie obostrzenia wprowadzać poprzez ustawę" - dodał.

Przekazał, że rząd bierze wszystkie scenariusze pod uwagę - i te optymistyczne, ale przede wszystkim te pesymistyczne.

Reklama

Szef MZ zwracał uwagę, że obecnie bardzo trudna sytuacja jest na Śląsku. "Na Śląsku przygotowujemy specjalne plany ewentualnej relokacji pacjentów z wykorzystaniem transportu lotniczego, wojskowego do tych regionów, gdzie są jeszcze dostępne łóżka szpitale. Tutaj prace logistyczne i przygotowania trwają pełną parą" - poinformował minister.

Dopytywany, czy rozważane jest wprowadzenie godziny policyjnej w czasie świąt wielkanocnych, Niedzielski odpowiedział: "jeżeli sytuacja będzie taka, że nie będziemy widzieli w ciągu najbliższego tygodnia, półtora tygodnia, w tym okresie okołoświątecznym, że dochodzi do przesilenia, tzn. że zmieniają się trendy, to na pewno będziemy musieli rozważyć takie scenariusze".

Apogeum trzeciej fali w okresie okołoświątecznym

Mamy 31 757 zachorowań, to o 5 tys. więcej niż tydzień temu - przekazał w sobotę minister zdrowia Adam Niedzielski. Przyznał też, że trzeciej fali należy się spodziewać w okresie okołoświątecznym.

Szef resortu zdrowia był pytany w RMF FM o najnowsze dane dotyczące zakażeń koronawirusem. "Mamy 31 757 zachorowań" - poinformował. "Ale to też jest o pięć tysięcy więcej niż było tydzień temu" - zaznaczył.

Jak podkreślał Niedzielski, "ta dynamika cały czas jest powyżej 20 proc.". "To jest nieco mniejsza dynamika niż wczoraj, bo przypomnę, że wczoraj mieliśmy przyrost o ponad 9 tysięcy zachorowań, więc tutaj, niestety, nie ma żadnych pozytywnych sygnałów, jeśli trzeba było się takich doszukiwać" - dodał.

"Trzeba się podziewać, że apogeum trzeciej fali będzie w okresie okołoświątecznym" - mówił minister zdrowia.

Minister zdrowia: Niedziela Palmowa będzie testem odpowiedzialności ze strony władz kościelnych

Liczę, że jutrzejsza Niedziela Palmowa będzie testem odpowiedzialności ze strony władz kościelnych i zobaczymy jak działają rozwiązania, które mają przyczynić się do przestrzegania obostrzeń - powiedział w sobotę minister zdrowia Adam Niedzielski.

Minister zdrowia przyznał w rozmowie na antenie RMF FM, że sam spędzi święta w małym, rodzinnym gronie, a także zrezygnuje z poświęcenia pokarmu. "Nie jestem zaszczepiony, nie jestem ozdrowieńcem, więc też nie mogę ryzykować" - powiedział.

Pytany, czy to jest jego rekomendacja dla Polaków, aby zostali w domach, odpowiedział: "to są rzeczy, które powinny się rozstrzygać w sumienia człowieka, więc jeżeli ktoś tego bardzo potrzebuje, to rzeczywiście powinien pójść, ale to też powinno być zorganizowane w sposób niezagrażający bezpieczeństwu".

"W tym tygodniu prowadziłem rozmowy z episkopatem i Kościół zobowiązał się, że ten okres okołoświąteczny cały, który rzeczywiście będzie okresem, kiedy prawdopodobnie zdarzy się apogeum trzeciej bali, będą stosowali w kościołach różne rozwiązania, które mają zapewnić przestrzeganie obostrzeń" - przypomniał. "Ja namawiam do pozostania w domu, do uczestniczenia w mszy zdalnie, bo sytuacja jest naprawdę bardzo trudna" - dodał.

Niedzielski pytany był również, czy jeśli w Niedzielę Palmową będą tłumy wiernych w kościołach, to będzie rekomendował, aby zamknąć je w okresie przedświątecznym. "Bardzo liczę na to, że jutrzejsza Niedziela Palmowa będzie taki testem odpowiedzialności ze strony władz kościelnych, że zobaczymy rozwiązania, które przyczyniają się do przestrzegania obostrzeń i że odpowiedzialność będzie tym dominującym słowem, które będzie przez cały tydzień, nie tylko w Niedzielę Palmową, towarzyszyła w obchodach kościelnych" - powiedział minister.

Niedzielski: Sprawa zw. ze Szpitalem Południowym jest przekłuwana w sytuację polityczną

Sprawa związana ze szpitalem tymczasowym w Szpitalu Południowym w Warszawie jest przekłuwana na sytuację polityczną; jedyny cel to zapewnienie łóżek dla pacjentów w Warszawie, których zaczyna brakować - powiedział w sobotę minister zdrowia Adam Niedzielski.

Szpital Południowy (wchodzi w skład spółki Szpital Solec) stał się w ostatnich dniach przedmiotem sporu wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła z władzami Warszawy, którym wojewoda zarzucił opieszałość w organizacji pracy placówki (problemem jest przede wszystkim brak personelu medycznego). W piątek minister Niedzielski poinformował, że decyzją wojewody do spółki ma zostać wprowadzony pełnomocnik, którym zostanie dr Ewa Więckowska, była prezes Szpitala Solec.

Pytany o to w RMF FM Niedzielski zaznaczył, że starał się robić wszystko, żeby ten konflikt nie miał charakteru politycznego. Ale - zaznaczył - "widzę sytuację w Warszawie, gdzie tych łóżek szpitalnych zaczyna brakować i pewna opieszałość w działaniu związanym z otwarciem tej części Szpitala Południowego, gdzie zlokalizowany jest szpital tymczasowy, po prostu nie znajduje mojej tolerancji".

W związku z tym - tłumaczył szef MZ - wojewoda Radziwiłł "zaproponował rozwiązanie w postaci wskazania pełnomocnika, który będzie zarządzał w imieniu ministra tą sytuacją, żeby te łóżka przywrócić (...) a ja to bez wahania zaakceptowałem, bo dynamika sytuacji jest taka, że trzeba działać".

"Teraz ta sytuacja zaczyna być koloryzowana i przekłuwana na sytuację polityczną, a tak nie jest, bo jedyny cel to zapewnienie łóżek dla pacjentów w Warszawie" - podkreślił Niedzielski.

Pytany o scenariusz, w którym do Polski zapraszani będą lekarze zza granicy, by pomóc w walce z pandemią, minister odparł: "jeżeli byłaby taka potrzeba, to nie miałbym żadnej chwili wahania, żeby się o takie wsparcie zwrócić". Zaznaczył jednocześnie, że cały czas wypracowywane są różne rozwiązania, takie jak m.in. dopuszczenie do pracy w Polsce lekarzy ze Wschodu. "Stosujemy te rozwiązania w trybie awaryjnym; nie mamy czasu na dyskusje, trzeba szukać rozwiązań, które będą dopuszczały jak największą liczbę lekarzy" - powiedział Niedzielski.

Zapytany o sytuację rezydentów, którzy domagają się odwołania egzaminów ustnych ze specjalizacji, Niedzielski powiedział, że nie odnotowano zwiększonej ilości zwolnień lekarskich wśród rezydentów, co odbiera jako - wskazał - "odpowiedzialną postawę". Zadeklarował też otwarcie na dialog w tej sprawie, ale - zaznaczył - po trzeciej fali pandemii. "Teraz to nie jest moment na budowanie konfliktów" - podkreślił Niedzielski.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że w tym roku uczelnie są w stanie zapewnić względy bezpieczeństwa w czasie egzaminów, a procent wyszczepienia wśród zdających jest bliski 90 proc.

Resort zdrowia w marcu poinformował, że wiosenne egzaminy pisemne i ustne dla lekarzy rezydentów ze względu na epidemię zostaną przesunięte o dwa miesiące, jeśli nie rozpoczęły się do 19 marca włącznie. Dzień później ministerstwo złagodziło decyzję i pozwoliło, aby młodzi lekarze mogli przystąpić do egzaminów jesienią, zamiast wiosną, bez dodatkowych kosztów. Jednocześnie terminy egzaminów pierwotnie wyznaczone na sesję wiosenną pozostawiło bez zmian. Rezydenci, którzy domagają się odwołania egzaminów, zapowiedzieli protest. (PAP)autor: Dorota Stelmaszczyk