Według Marka Falenty, który wyrósł na głównego podejrzanego w "aferze taśmowej", służby specjalne wiedziały o nagrywaniu rozmów w restauracjach. Biznesmen powiedział dziennikarzom, że to on poinformował ABW i CBA o podsłuchach. O sprawie informuje tygodnik "Do Rzeczy".

Według rzeczniczki rządu Marek Falenta jest osobą niewiarygodną. Małgorzata Kidawa-Błońska przypomina, że po opublikowaniu nagrań przez Wprost, biznesmen twierdził, że o sprawie dowiedział się w dniu publikacji. Dodała, że był też zatrzymany przez prokuraturę i wyszedł za poręczeniem majątkowym. Dla mnie nie jest osobą wiarygodną - powiedziała. Jednocześnie zaznaczyła, że jest zwolenniczka jak najszybszego wyjaśnienia sprawy.

O tym, że Marek Falenta jest niewiarygodny mówi też Julia Pitera. Zdaniem europoseł Platformy Obywatelskiej próbuje on odwrócić uwagę od swoich interesów.

>>> Czytaj też: Pomysł rządu ucywilizuje rynek pracy? Składki na ZUS zakończą oszczędzanie na pracownikach

Reklama



PiS nie komentuje tylko chce dymisji

Rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Krzysztof Kosiński podkreśla, że nie dziwi się biznesmenowi, który stara się bronić. - Myślę, że kierując sprawę na inne tory, stara się odsunąć od siebie uwagę prokuratury, czy ABW - mówi. Według niego, rewelacje Falenty zostaną szybko zweryfikowane.

Szef Klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak nie komentuje wiarygodności biznesmena stwierdza natomiast, że szef MSW powinien podać się do dymisji. Zdaniem Mariusza Błaszczaka Bartłomiej Sienkiewicz jest skompromitowany i nie wyjaśni tej sprawy, dlatego powinien jak najszybciej odejść.

Według Mariusza Błaszczaka służby specjalne są zainteresowane tym, że sprawę zatuszować i przejąć taśmy, ktore są kompromitujące dla Donalda Tuska i innych polityków rządzącej koalicji. Szef Klubu PiS dodał, że należy wyjaśnić także rolę Marka Falenty, który jest głównym podejrzanym w całej sprawie.

SLD chce, by rewelacjami Marka Falenty zajęła się sejmowa komisja ds. służb specjalnych. W opinii Jerzego Wenderlicha brak informacji na temat toczącego się śledztwa może rodzić różne, nie zawsze uzasadnione podejrzenia na temat bezpieczeństwa państwa.

Służby specjalne już zdementowały doniesienia Falety. Rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego Jacek Dobrzyński nazwał je "wierutnymi bzdurami". Agencja Bezpieczeństwa "kłamstwem", a prokuratura odmówiła komentarza w tej sprawie.

>>> Czytaj też: Afera taśmowa: Służby specjalne mogły wiedzieć o nagraniach