Minister Sienkiewicz jest skompromitowany - taki wniosek płynie według Mariusza Błaszczaka z tekstu w tygodniku "Do Rzeczy". Według informacji biznesmena Marka Falenty służby od ubiegłego roku wiedziały o podsłuchach w restauracjach. Biznesmen twierdzi, że powiadomił o tym ABW i CBA. Według Falenty funkcjonariusze ABW otrzymali polecenie nie zajmowania się sprawą, natomiast oficer CBA przekazał stosowny raport do Warszawy.

Szef Klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak uważa, że szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz jest skompromitowany i nie wyjaśni tej sprawy, dlatego powinien jak najszybciej odejść. "Przez ponad rok najważniejsze osoby w państwie były nagrywane przez kelnerów, Siekiewicz ma wyjaśnić tę sprawę, a przecież odpowiada za to co się wydarzyło" - powiedział poseł PiS.

>>> Czytaj też: "Made in Poland" to wstyd? Producenci ukrywają polskie pochodzenie

Dlaczego służby nie zareagowały na informację o podsłuchach?

Reklama

Błaszczak przypomniał, że szef PSL Janusz Piechociński zapowiadał, że jeśli do 20 sierpnia sprawa nie zostanie wyjaśniona, to będą zmiany w rządzie. Ponieważ ta data minęła wicepremier powinien według Mariusza Błaszczaka odpowiedzieć na pytanie, "czy PSL chce dalej tkwić w tej sitwie, czy chce zmiany władzy".

Skrajna niekompetencja albo wewnętrzny spór - taka może być jego zdaniem odpowiedź na pytanie dlaczego służby nie zareagowały na informację o podsłuchiwaniu polityków.

Według Mariusza Błszczaka służby specjalne są zainteresowane tym, że sprawę zatuszować i przejąć taśmy, które są kompromitujące dla Donalda Tuska i innych polityków rządzącej koalicji. Szef Klubu PiS dodał, że należy wyjaśnić także rolę Marka Falenty, który jest głównym podejrzanym w całej sprawie.

>>> Czytaj też: Spór o tarczę antyrakietową. Będzie chroniła przed Rosją?

Falenta poinformował CBA i ABW?

Służby specjalne wiedziały o nagrywaniu rozmów w restauracjach - twierdzi główny podejrzany w "aferze taśmowej" Marek Falenta. Biznesmen powiedział dziennikarzom, że to on poinformował ABW i CBA o podsłuchach. O sprawie informuje tygodnik "Do Rzeczy". Falenta twierdzi, że funkcjonariusze ABW otrzymali polecenie nie zajmowania się sprawą, natomiast oficer CBA przekazał stosowny raport do Warszawy.

Na korzyść biznesmena mają świadczyć maile zabezpieczone przez śledczych. Jego zdaniem postanowiono zatuszować sprawę, bo dotyczyła najważniejszych polityków Platformy Obywatelskiej.

Rzecznik PS Krzysztof Kosiński mówi, że Marek Falenta jest niewiarygodny, bo zaraz po ujawnieniu podsłuchów przez "Wprost" biznesmen twierdził, że o sprawie dowiedział się w dniu ich publikacji. Kosiński dodaje, że nie dziwi się biznesmenowi, który stara się bronić. Myślę, że kierując sprawę na inne tory, stara się odsunąć od siebie uwagę prokuratury, czy ABW - mówi. Według niego, rewelacje Falenty zostaną szybko zweryfikowane.

Służby specjalne dementują doniesienia Falenty. Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński nazwał wyznania biznesmena "wierutnymi bzdurami", z kolei ABW "kłamstwem".