Charakterystykę wykonanych z półprzewodników miniaturowych diod LED (Ligot-emitting diode) przedstawia dziś Gazeta Wyborcza. Jak pisze autor, dzięki badaniom naukowców Isamu Kasaki, Hiroshi Amano i Shji Nakamura, poczciwe i popularne zarówki odchodzą do lamusa. To kolejny triumf półprzewodników podbijających elektronikę od chwili wynalezienia tranzystora.

ikona lupy />
Alfred Nobel, fot. BlatantWorld.com, licencja Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0) / Inne

Diody idealnie uzupełniają zwykłe żarówki – są bardzo małe, wydaje i trwałe. Nie psują się przez 30 lat, są wielkości porównywalnej z ziarnkiem piasku i zużywają ok. siedem razy mniej energii.

Reklama

Pierwsze LEDy pojawiły się już kilkadziesiąt lat temu, tylko w kolorze czerwonym. Potem przyszła pora na diody pomarańczowe czy żółte. Jak pisze Wyborcza, bezskutecznie jednak szukano półprzewodnika świecącego na niebiesko. Trzeba było szczęścia w wyborze właściwego półprzewodnika. Japończycy postawili na azotek galu i odnieśli sukces tam, gdzie nawet przegrywały laboratoria najpotężniejszych koncernów elektronicznych.

>>> Czytaj też: Komórki pod wysokim napięciem. Promieniowanie nadajników wzrośnie 45 razy

ikona lupy />
Ile zaoszczędzisz, wymieniając 10 żarówek na świetlówki lub diody LED? / DGP

Współpraca trzech naukowców z kraju kwitnącej wiśni zaowocowała rewolucją techniczną i miliardami oszczędności w skali globalnej. Dziś świat na oświetlenie zużywa nawet 30 proc. energii. Energooszczędne diody mogą też zmienić sposób, w jaki myślimy o oświetlaniu miast i domów, które nie zmieniły się od wieków – pisze Gazeta Wyborcza.

Diody zrywają bowiem z ograniczeniami wzornictwa, są małe, można z nich tworzyć wielkie panele i giętkie maty, wsadzić w podłogi, krawędzie ram, meble, nawet fugi między kafelkami. W tzw. diodach RGB barwy mogą się płynnie zmieniać. Ograniczeniem zaczyna być już tylko wyobraźnia.

Polska miała udział w rozwoju technologii LED

Azotek galu był znany już pod koniec lat 60, wydawał się nie spełniać nadziei. Na sukces poczekał do lat 90, gdy opanowano technologię produkcji masowej i ruszyła sprzedaż. Pierwsze wielkie i kolorowe ekrany drogowe trafiły do Las Vegas, Japonii i Korei Południowej. Ceny stopniowo spadały i LED zaczęły wypierać z ulic tradycyjne neony i żarówki. Diody okazały się też kluczowym krokiem do otrzymania niebieskiego lasera, wykorzystywanego w odtwarzaczach Blu-ray i konsolach wideo.

Z pewnością niewielu wie, że polska nauka ma w tym swój mały udział. W 1993 Japończycy stworzyli pierwszą diodę z azotku galu, a tym półprzewodnikiem zajmowali się fizycy z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Polskiej Akademii Nauk. Nagle przyszła sława, hodowla doskonałej jakości monokryształów azotku galu została do tej pory polską specjalnością. Jak donosi Wyborcza, dwa lata temu polska firma Ammono załozona przez absolwentów warszawskiego uniwersytetu i politechniki została laureatem konkursu CS Industry Awards, która jest jak Oscar za najlepszy produkt przemysłu elektronicznego.

>>> Czytaj też: Euro przyśpieszy handel Polski z USA? Badania z USA mówią, że tak