Powodów możliwych napięć społecznych w Chinach upatruje się w nierównościach majątkowych i w przepaści między bogatymi miastami a biednymi wsiami. Xie Yu, dyrektor Instytutu Badawczego Uniwersytetu w Pekinie, uważa, że niepokoje jednak Państwu Środka nie grożą.

Z najnowszego raportu na temat nierówności w Chinach opracowanego przez Instytut Badawczy Uniwersytetu w Pekinie wynika, że wskaźnik nierówności społecznej (tzw. współczynnik Giniego) wyrażający liczbowo rozkład dóbr i nierównomierny rozkład dochodów między gospodarstwami domowymi wzrósł z 0,45 w roku 1995 do 0,73 w roku 2013 (im wyższa wartość, tym większe nierówności). Socjolog Xie Yu , dyrektor tego think tanku, uważa, że choć rozwarstwienie w Chinach jest stosunkowo duże, nie przekroczyło poziomu, który mógłby doprowadzić do społecznego oburzenia, przed czym ostrzega wielu badaczy Chin.

Na pytanie o „linię ostrzegawczą”, którą miał przekroczyć współczynnik Giniego w Chinach, odpowiada: – Tzw. linia ostrzegawcza nie istnieje. Społeczeństwo jest tolerancyjne wobec nierówności majątkowych, o ile majątek został zdobyty w legalny sposób. Na to trzeba kłaść główny nacisk: na zasadność i legalność sposobu, w jaki zgromadzony został majątek. Przypomnę słynną wypowiedź Deng Xiaopinga, że aby wszyscy mogli się wzbogacić, ktoś musi wzbogacić się pierwszy. To oznacza przyzwolenie na bogacenie się innych, o ile ja sam także mogę się wzbogacić. Z drugiej strony w Chinach ludzie pozbawieni majątku i nieobjęci siecią zabezpieczeń społecznych mają więcej powodów do niepokoju niż w krajach, w których opieka zdrowotna czy emerytura są gwarantowane.

>>> Czytaj też: Chiny największą gospodarką na świecie. USA pokonaneChiny największą gospodarką na świecie. USA pokonane

Reklama

Tolerancja dla bogatszych

Już w 2010 r., w artykule „Zrozumieć chińskie nierówności”, Xie Yu twierdził, że jest mało prawdopodobne, aby nierówności doprowadziły do destabilizacji politycznej i społecznej. Po pierwsze dlatego, mają one w Chinach głównie charakter grupowy i nie są odnoszone do jednostek. To oznacza, że urazy związane z nierównościami są zmiękczone przez poczucie przynależności do grupy. Drugi powód jest ideologiczny. Tradycyjna kultura tego kraju jest stosunkowo tolerancyjna wobec nierówności.

Według eksperta specyfiką chińskiego rozwarstwienia są dość wysokie nierówności dochodowe i jeszcze większe nierówności majątkowe. W USA współczynnik nierówności dochodów jest niższy niż w Chinach, ale nierówności pod względem posiadanego majątku – wyższe. To dlatego, że Stany Zjednoczone mają dojrzałą gospodarkę rynkową, gdzie bogactwo jest gromadzone powoli, dzięki dochodom i inwestycjom. W Chinach natomiast wiele osób ma przyznane im przez rząd własne domy. Ich wartość wzrosła, więc właściciele się wzbogacili.

– Oznacza to, że bogactwo w Chinach jest związane z dochodami w mniejszym stopniu niż w USA. To tłumaczy również, dlaczego niektórzy bogaci Chińczycy wcale bogatymi się nie czują: ich własność to posiadana nieruchomość, ale ich dochody nie są na tyle wysokie, by mogli kupić taki dom – tłumaczy Xie Yu.

>>> Czytaj też: Stany Zjednoczone chcą zlikwidować ruch bezwizowy. Ucierpi na tym również Polska

>>> Czytaj całość artykułu na stronie Obserwatora Finansowego