Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, w zeszłym roku 400 tys. dużych firm wpłaciło do budżetu 28 mld zł podatku od dochodów. Wbrew pozorom to nie jest dużo. Bywały bowiem lata, gdy wpływów z podatku było zdecydowanie więcej, choć płaciło go mniej firm. Przykładowo, jeszcze w 2005 roku z fiskusem w ramach CIT rozliczało się tylko 264 tys. firm.

Najlepszym rokiem pod względem wielkości wpływów z CIT był rok 2011. Firmy wpłaciły wtedy do budżetu 31,5 mld zł. Co ważne, z fiskusem rozliczało się wtedy o 45 tys. mniej przedsiębiorstw niż rok temu.

>>> Globalny podatek majątkowy to nierealny pomysł? Zobacz, jak mógłby wyglądać w praktyce

Choć od 2004 roku stawka CIT wynosi 19 proc., efektywnie w ostatnich latach firmy oddają fiskusowi coraz mniejszą część swoich dochodów. Spada więc tzw. efektywna stawka płaconego podatku, czyli stawka po odpisaniu różnych ulg i odliczeń – pisze „Gazeta „Wyborcza”. W latach 2008-2009 wynosiła ona 17,9 proc. dochodu, a w 2013 roku – już tylko 17 proc. Dla porównania, w latach 90. efektywna stawka sięgała 36 proc.

Reklama

Zdaniem Magdaleny Zasiewskiej, zauważany od kilku lat spadek efektywnej stawki podatkowej CIT to naturalne zjawisko, które pojawia się w dojrzałej gospodarce, takiej jak Polska.

Czytaj więcej w "Gazecie Wyborczej"