- Turecki gazociąg jest jedynym środkiem za pomocą którego będziemy eksportowali do Europy obecnie tranzytowane przez Ukrainę 63 mld sześc. surowca. To jedyny możliwy sposób – powiedział Aleksiej Miller, prezes Gazpromu.

Decyzja Gazpromu jest zdaniem unijnych dygnitarzy zajmujących się kwestiami energetycznymi ekonomicznie nieopłacalna, wpływa też negatywnie na postrzeganie Rosji na zachodnich rynkach – podała agencja Bloomberg.

Rosyjski ruch nabiera jednak głębszego sensu, jeżeli ocenimy go w szerszym kontekście utraty przez Rosję kontroli nad europejskim sektorem energetycznym oraz negatywnego wpływu na Moskwę cen surowca i łagodnej zimy – pisze Business Insider. Teraz UE będzie zmuszona przyłączyć się do projektu budowy tureckiego rurociągu, albo utraci dostęp do rosyjskiego gazu.

- Poinformowaliśmy już naszych partnerów handlowych z UE ws. zmiany w transporcie surowca. Teraz ich zadaniem jest stworzenie odpowiedniej infrastruktury umożliwiającej przesył gazu przez Grecję, aż do tureckiej granicy – powiedział Miller.

Reklama

Nie jest jasne, jakie miałyby być koszty projektu, jednak wiadomo, że Turcja ma w 2015 roku obiecaną 6 proc. obniżkę na importowany gaz. Rosja do budowy gazociągu biegnącego przez Morze Czarne zamierza wykorzystać fundusze i środki przeznaczone pierwotnie na budowę gazociągu South Stream.

UE kontratakuje

UE wprowadziła w 2009 tzw. Trzeci Pakiet Energetyczny, w którym zaznaczyła że Rosja nie może być zarówno właścicielem, jak również kontrolować gazociągów na terenie Wspólnoty. Moskwa odpowiedziała w 2014 roku pozwem do WHO.

Unijni dygnitarze zadecydowali też o stworzeniu dodatkowych połączeń do przesyłu surowca pomiędzy państwami najbardziej uzależnionymi od dostaw z Rosji. Pozwoliłoby to na szybką reakcję państw członkowskich w przypadku odcięcia któregoś państwa od dostępu błękitnego paliwa.

Na skutek ostatnich działań Gazpromu Unia musi kontynuować proces zmniejszania uzależnienia od surowca ze Wschodu. The Economist zauważył w ostatnim czasie kilka ruchów w tym kierunku. Litwa zaczęła import skroplonego gazu z Norwegii. Ukraina sprowadza coraz więcej gazu z Zachodu. Unia poza tym pośredniczyła w rozmowach gazowych pomiędzy Ukrainą a Rosją, co zagwarantowało Kijowowi dostęp do surowca przynajmniej do końca pierwszego kwartału 2015 roku. Przede wszystkim jednak, finansowe braki (będące m. in. pochodną unijnych sankcji) zmusiły w grudniu Rosję do przerwania budowy South Stream.

Łagodna zima

Putin liczył na ostrą zimę. – Niekorzystne warunki pogodowe dają Rosji wielką siłę. Jako główny dostawca gazu do Europy, może wykorzystywać dźwignię finansową. Polega ona na stosowaniu różnych instrumentów, na przykład wzrostu cen, ograniczenia ilości przesyłanego paliwa, kombinacji tych środków albo rozpoczęcia negocjacji, w celu wywalczenia korzystniejszych warunków współpracy z kontrahentem – powiedział w sierpniu David Kotok z firmy Cumberland Advisors.

Rosja zaopatruje potrzeby gazowe Europy w zakresie ogrzewania mieszkań i prowadzenia w jednej trzeciej – zauważa Business Insider . Jednak łagodna zima sprawiła, że próby jakiegokolwiek nacisku ze strony Moskwy nie wywołałyby znaczących skutków.

Moskwa zacieśnia relacje w zakresie polityki energetycznej z krajami spoza UE, głównie Chinami i Indiami. Gazprom i chiński państwowy koncern naftowy CNPC podpisały w maju historyczną umowę na 30 letnie zaopatrzenie Chin w rosyjski gaz.