Przerwa w rozmowach między władzami Jastrzębskiej Spółki Węglowej a związkowcami - podało TVP Info. Negocjacje mają być kontynuowane jeszcze dziś w siedzibie spółki w Jastrzębiu Zdroju.

Konflikt w JSW trwa od 8 dni. Rozpoczął się po decyzji wyrzucenia z pracy kilku związkowców, którzy w ocenie władz spółki próbowali zorganizować nielegalny protest. Chociaż zarząd wycofał się z tych decyzji związkowcy domagają się od władz spółki dymisji prezesa, który chciał zwolnienia związkowców. Działacze związkowi obwiniają władze spółki również o słabe wyniki finansowe.

Wczoraj wieczorem doszło do starć demonstrujących z funkcjonariuszami. Zatrzymano 15 chuliganów, zniszczone są także trzy radiowozy policyjne.

Reklama

Górnicy we wszystkich zakładach wydobywczych spółki rozpoczęli dziś strajk pod ziemią - ze względów bezpieczeństwa jest to kilkadziesiąt osób w każdej kopalni, chociaż chętnych było więcej. Zaostrzenie strajku to odpowiedź na brak efektów dotychczasowych rozmów - podkreślają przedstawiciele Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego JSW. Jednym z głównych postulatów protestujących jest odwołanie prezesa zarządu spółki - Jarosława Zagórowskiego.

>>> Czytaj też: Syndyk blokuje sprzedaż fabryki Fagor Mastercook. Pracownicy się buntują

Zdaniem związkowców to z jego winy, sytuacja finansowa JSW jest tak trudna. - 80 mln kosztował remont siedziby zarządu spółki, 27 mln zł JSW wydała na hotel Różany Gaj w Gdyni. Wielomilionowe kwoty płyną do zewnętrznych firm, m.in.piarowskich czy konsultingowych.

- W sumie te 400 mln zł, które prezes chce uzyskać z realizacji programu naprawczego, sam wyrzucił w błoto, bo lista jego nietrafionych inwestycji i bezsensownych wydatków jest bardzo długa. I teraz ten prezes chce, aby górnicy zapłacili za jego niekompetencję - mówi Roman Brudziński, wiceszef Solidarności w JSW. Jak dodał przewodniczący, górnicy są gotowi zacisnąć pasa, ale pod warunkiem odwołania prezesa Zagórowskiego. Załoga jest w stanie także szybko odpracować straty spowodowane ponadtygodniowym wstrzymaniem wydobycia.

Przed budynkiem spółki zgromadziło się dziś kilka tysięcy górniczych związkowców. Podczas protestu padały niecenzuralne okrzyki i wybuchały petardy. Zaatakowany został operator TVP Info podczas nagrywania relacji.

Szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" zaapelował do rządu, aby zaangażował się w konflikt w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Dominik Kolorz powiedział w TVP Info, że wystosował w tej sprawie list otwarty do premier Ewy Kopacz. Związkowiec podkreślił, że nikomu nie zależy na tym, by doszło do powtórki z ostatniej nocy. Przywódca śląskiej "Solidarności" poparł żądanie odwołanie prezesa Spółki Jarosława Zagórowskiego, wysuwane przez protestujących górników. Powiedział, że Spółka jest źle zarządzana, a jej pracownicy nie wierzą, że prezes dotrzyma swoich zobowiązań. Dominik Kolorz wyraził ubolewanie z powodu aktów przemocy, do jakich doszło przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

- Nie jestem zwolennikiem rozwiązywania problemów na ulicy. Kompromis polega na tym, że obie strony muszą ustąpić - tak protesty w Jastrzębskiej Spółce Węglowej komentuje premier Ewa Kopacz. Premier liczy na porozumienie. Chce, aby związkowcy nie próbowali rozwiązywać problemów na ulicy i w ten sposób wywierać presję na rząd. Premier przypomniała, że państwo nie jest jedynym właścicielem spółki JSW. Skarb państwa ma tylko 51 procent udziałów. Podkreśliła, że trwają rozmowy i według niej obydwie strony powinny wypracować kompromis, czyli ustąpić z części swoich postulatów.

Dramatyczna, bo nieadekwatna do skali problemu. Tak o sytuacji w Jastrzębskiej Spółce Węglowej mówi wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Przypomniał w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że załoga tej giełdowej spółki wielokrotnie stawiała postulat odwołania zarządu. Piechociński dodał, że kierownictwo JSW było przeciwne zwiększaniu świadczeń socjalnych i mnożeniu kosztów. Janusz Piechociński przypomniał, że ceny węgla koksującego mocno spadły, dlatego też rentowność spółki jest niższa. Wicepremier przypomina też, że JSW jest spółką notowaną na giełdzie, a jej współwłaścicielami są nie tylko fundusze inwestycyjne, ale również pracownicy.

W ocenie Janusza Piechocińskiego, wokół restrukturyzacji górnictwa za dużo jest niepotrzebnych emocji. Według niego, rada nadzorcza JSW podczas negocjacji zachowuje się profesjonalnie.

Opozycja uważa, że rząd, a szczególnie minister Piechociński nie radzi sobie z górniczymi protestami.

>>> Czytaj też: Polityczna gra o chłopski bunt. Kto zyska, a kto straci na batalii o rolników?