Początkowo media informowały, że dokument został przygotowany i przesłany do akceptacji przez Grupę Kontaktową do Spraw Ukrainy oraz liderów separatystów z Doniecka i Ługańska. Rozejm w Donbasie miał zacząć obowiązywać od pojutrza. Przy tym prezydent Ukrainy Petro Poroszenko powiedział, że na razie nie ma „żadnych dobrych wieści” i szereg warunków wysuniętych przez Rosję jest „nie do przyjęcia”. Jednocześnie separatyści mieli odrzucić część uzgodnień. Media powoływały się cały czas na swoje „źródła”.

Teraz wiadomo, że przywódcy Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji znowu rozmawiają w Pałacu Niepodległości. Tym razem pojawiła się nowa wiadomość, że najnowsze rozmowy mogą potrwać jeszcze kilka godzin. Z małymi przerwami trwają już w sumie ponad 15 godzin.

>>> Czytaj też: Moskwa nie chce już Naddniestrza. Odda quasi-państwo za prawo do Krymu

Reklama

Poroszenko: Rosyjskie warunki nie do zaakceptowania

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko powiedział agencji AFP, że nie ma dobrych informacji ze szczytu w Mińsku. Rosyjskie warunki postawione podczas negocjacji oceniał jako "nie do zaakceptowania".

Według innych źródeł prezydenci Hollande i Poroszenko, oraz kanclerz Merkel pozostali na sali obrad. Opuścił ją natomiast prezydent Putin. Nie jest jasne, czy rokowania się zakończyły.

Mińskie rozmowy historycznym wydarzeniem

Rosyjscy dziennikarze historycznym wydarzeniem nazwali mińskie rozmowy pokojowe. Jak podkreślają niemal wszyscy komentatorzy, to jedno z najważniejszych spotkań od czasu zakończenia II wojny światowej.

W ocenie rosyjskich polityków i publicystów, spotkanie w Mińsku przywódców: Rosji, Niemiec, Francji i Ukrainy ma ogromne znaczenie dla przyszłości stosunków w Europie.

„Rossijskaja Gazieta” podkreśla w internetowych komentarzach, niezwykłe zaangażowanie europejskich przywódców w rozwiązanie ukraińskiego kryzysu. Relacjonujący na bieżąco wydarzenia w Mińsku dziennik „Kommiersant” zdradza, że dokument końcowy z nocnego spotkania może liczyć od 12 do 13 punktów, które uwzględniają interesy wszystkich stron konfliktu. „Moskiewski Komsomolec” zastanawia się czy w Mińsku trwa „wojna nerwów czy niezwykły maraton polityczny”.

Rosyjskie stacje telewizyjne przez całą noc w trybie nadzwyczajnym transmitowały relacje z Mińska i organizowały gorące dyskusje z udziałem polityków i ekspertów.