19 lutego 2014 r. w Kijowie rozpoczęła się misja Sikorski-Steinmeier-Fabius, która powstrzymała pacyfikację Majdanu i przyspieszyła upadek Janukowycza. W ciągu roku państwo stało się bardziej demokratyczne. Straciło jednak 7 proc. terytorium, a jego los zależy od zagranicznych kredytodawców

W czasie buntu na Majdanie Nezałeżnosti kijowska Fundacja Inicjatywy Demokratyczne (FDI) regularnie prowadziła badania nastrojów protestujących. Ich rezultaty były precyzyjną listą żądań ludu. Dla oceny dzisiejszej sytuacji na Ukrainie – rok po obaleniu Wiktora Janukowycza – przyjęliśmy te z nich, które były formułowane przez „dojrzały Majdan” w lutym 2014 r.

Demonstranci żądali wówczas podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, wymiany klasy politycznej, przywrócenia demokracji i rządów prawa oraz zmiany konstytucji, ukarania winnych przestępstw przeciwko protestującym, rozprawy z oligarchami i podniesienia poziomu życia. Połowa z tych punktów zaczęła być realizowana i powoli zaczyna przynosić pierwsze rezultaty. Reszta pozostała w zawieszeniu, co wraz z trwającą wojną o Zagłębie Donieckie i utratą Krymu rodzi frustracje i zagraża stabilności nowej władzy.

Zwrot na Zachód

Reklama

Najważniejszym ze zrealizowanych postulatów jest podpisanie wynegocjowanej, lecz odrzuconej przez Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z UE. Stopniowo włącza ona państwo do strefy wolnego handlu z UE i jest motorem prozachodnich zmian w ustawodawstwie. Ukraina za dostęp do unijnego rynku musi zmodernizować prawo bankowe, dotyczące ochrony danych osobowych, migracji, zamówień publicznych i przyjąć zgodny ze standardami europejskimi kodeks podatkowy. Najbardziej namacalnym dla statystycznego Ukraińca efektem zbliżenia z UE będzie zaś zniesienie wiz. Decyzja może zapaść na majowym szczycie Partnerstwa Wschodniego, o czym pisaliśmy w DGP.

Z drugiej strony wiosną 2014 r. Rosjanom udało się wymusić na Brukseli deklarację, że wdrożenie umowy nie będzie miało negatywnego wpływu na jej gospodarkę. Na skutek nacisków Moskwy do grudnia 2015 r. została wyłączona część porozumienia dotycząca wolnego handlu. Władimir Putin włączył się tym samym do rozmów Bruksela – Kijów jako równoprawny partner. Efektem są trwające właśnie konsultacje rosyjsko-unijne i próby dalszego rozwadniania umowy.

Poziom życia

Rok po rewolucji Ukraińcy mówią, że żyje im się gorzej. Według FDI aż 84 proc. respondentów deklaruje pogorszenie stanu materialnego, a 48 proc. nie jest skłonne ponosić kosztów reform. Jak podają statystycy Ukrstatu, o ile na początku 2014 r. zaległości płacowe w kraju wynosiły 753 mln hrywien, o tyle na początku 2015 r. było to już ponad 2,4 mld. Nie dotyczy to tylko pracodawców z Donbasu, podobny trend jest obserwowany również w stolicy i pozostałych regionach.

Średnia pensja na Ukrainie w styczniu 2014 r. wynosiła 3167 hrywien, by na koniec roku wzrosnąć o 28 proc. do poziomu 4012 hrywien. W tym samym okresie waluta narodowa znacznie się jednak osłabiła. Niebawem wzrosną zaś ceny gazu, co jest wymogiem MFW, który będzie kredytował gospodarkę. W tym kontekście sztuczny wzrost płac, rekompensujący spadek wartości hrywny, nie wchodzi w rachubę. Kierunek jest raczej odwrotny. Zacieśnianie polityki w tym obszarze tylko pogorszy status materialny statystycznego Szewczenki. Co z kolei będzie się wiązało z radykalizacją nastrojów. Kreml doskonale o tym wie, a przy pierwszej nadarzającej się okazji wesprze przemodelowanie sceny politycznej.

Zmiana konstytucji i powrót do rządów prawa

W tym obszarze doszło do zdecydowanej poprawy. Przed upadkiem Janukowycza standardowym zjawiskiem było pozbawianie konkurentów kontroli nad firmami oraz pełna dyspozycyjność sędziów i prokuratury, dziś można mówić o większej przejrzystości. Majdan domagał się powrotu do konstytucji z 2004 r., która osłabiała władzę prezydenta na rzecz rządu i parlamentu.

Głowa państwa nie ma obecnie uprawnień epoki janukowyczowskiej, choć wciąż powołuje szefów resortów siłowych i MSZ. Rząd odpowiada za politykę gospodarczą, a parlament stał się realnym uczestnikiem życia politycznego, a nie instytucją fasadową.

Wymiana klasy politycznej

Najbardziej widoczną zmianą, która dokonała się za sprawą Majdanu, jest radykalne przemeblowanie sceny politycznej. Janukowyczowska Partia Regionów rozpadła się, a jej pogrobowcy w wyborach z 2014 r. zdobyli zaledwie 40 mandatów. W parlamencie pojawiły się zupełnie nowe ugrupowania: Blok Petra Poroszenki, Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka, Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego i Partia Radykalna Ołeha Laszki.

Deputowanym BPP został dziennikarz Mustafa Najjem, który organizował pierwsze protesty, czy Jewhen Sobolew, lider ruchu Uczciwie, a dziś główny lustrator Ukrainy. Mandat zdobyli też komendanci polowi. W tej grupie jest dowódca batalionu Donbas Semen Semenczenko czy wódz Sektora Prawicowego Dmytro Jarosz. W składzie parlamentu nowi posłowie stanowią mniejszość, ale i tak ich udział jest najwyższy w historii ukraińskiego parlamentaryzmu.

Rozprawa z oligarchami

Sondaże FDI nie pytały wprost o deoligarchizację, ale postulat ukarania winnych korupcji wiąże się z systemem oligarchicznym, pamiętającym lata 90. i prezydenta Łeonida Kuczmę. Po obaleniu Janukowycza wielu starych oligarchów wręcz umocniło swoje pozycje. Ihor Kołomojski został gubernatorem Dniepropetrowska i wprowadził do parlamentu silną grupę zwolenników. Petro Poroszenko został szefem państwa. Rinat Achmetow odrzucił propozycję objęcia funkcji szefa administracji w Doniecku, zamiast tego próbując gry na dwa fronty. On akurat przegrał; separatyści zmusili go do ucieczki, a nowa władza traktuje go co najmniej ambiwalentnie.

Oligarchowie wciąż jednak grają zgodnie z zasadą portfolio. Wielki biznes ciągle wspiera wszystkie partie równocześnie, by nie stracić wpływów w razie porażki konkretnego ugrupowania. To zaś zapewnia im stały wpływ na państwo, czemu Poroszenko bynajmniej nie oponuje. Z drugiej strony gdyby nie pieniądze Kołomojskiego, nie udałoby się zatrzymać prorosyjskich ruchów w Charkowie, Dniepropetrowsku, Odessie (nie bez ofiar po drugiej stronie barykady) i Zaporożu. Wobec niektórych zdominowanych przez wielki biznes branż udało się też zwiększyć obciążenia podatkowe.

Ukaranie zbrodni na Majdanie

Najbardziej szkodliwą dla wizerunku władz porażką jest brak wyroków w sprawach dotyczących przestępstw starego reżimu. Przez rok nie udało się ukarać nikogo winnego strzelania do manifestantów ani korupcji czasów Janukowycza. Większość sprawców uciekła jednak do Rosji. Tymczasem ich ukaranie pozostaje głównym oczekiwaniem Ukraińców. Niedawne zatrzymanie lidera frakcji Partii Regionów w poprzedniej kadencji, uznawanego za sponsora ługańskich separatystów Ołeksandra Jefremowa, wlało nową nadzieję w serca Ukraińców. Na razie jednak Jefremow wyszedł z aresztu za kaucją.

Stan śledztw za zbrodnie na Majdanie nie jest zadowalający. Zdymisjonowany wkrótce potem, m.in. za bierność w tej kwestii, prokurator generalny Witalij Jarema, mówił 5 lutego, że prokuratura przedstawiła zarzuty ponad 100 osobom, zwróciła się z prośbą o pomoc prawną do ponad 20 państw i zablokowała na zagranicznych kontach 104 mln dol., 122 mln franków i 22 mln euro. W bankach ukraińskich zatrzymano 6 mld hrywien i 2 mld dol. Z jednej strony kwota robi wrażenie. Z drugiej – według naszych informacji – Simja ukradła w sumie niemal 40 mld dol.

>>> Czytaj też: