Czeski patent na tańszy samochód. Oszczędzają nawet 150 tys. zł
Zamożni Polacy coraz częściej zakładają firmy w Czechach lub na Słowacji tylko po to, żeby zaoszczędzić na zakupie drogiego samochodu.
Tak zwane szufladowe firmy rejestrowane są w Pradze, Brnie i Bratysławie, bo obowiązują tam korzystniejsze niż w Polsce przepisy podatkowe towarzyszące zakupowi nowego auta. Na Słowacji i w Czechach nie płaci się podatku akcyzowego, który u nas stanowi 1/5 ceny. Można też odliczyć całość VAT.
Reklama
Południowy kierunek jest dla polskich przedsiębiorców tym bardziej kuszący, że nasi sąsiedzi mają prostą procedurę oraz krótszy czas założenia i rejestracji spółki. Zwykle trwa to nie dłużej niż 25 dni. Często nie trzeba nawet być osobiście przy jej rejestracji, bo wszelkie formalności biorą na siebie wyspecjalizowani w tego typu procedurach pośrednicy. A inne formalności związane z zakładaniem firm można załatwić drogą elektroniczną. Niestraszne są też bieżące koszty obsługi: wynajęcie wyspecjalizowanego biura księgowego kosztuje nie więcej niż 100 euro miesięcznie.
Nic dziwnego, że taka możliwość kusi nabywców drogich aut.
Piotr Chodzeń, wyłączny importer samochodów Maserati w Polsce, szacuje, że na sprzedanych w zeszłym roku blisko 50 samochodów do Czech i na Słowację wyjechało z osiem. Z kolei Mariusz Dąbrowski, wiceszef JLR Polska, które sprzedaje jaguary i land rovery, szacuje, że na 1100 sprzedanych w zeszłym roku aut do 5 proc. trafiło za granicę.
– W większości przypadków samochody rejestrowano w Szwajcarii, choć Słowacja i Czechy także występowały – zdradza Dąbrowski.
O podobnych praktykach słyszeli także inni dilerzy. W Mercedesie, Porsche czy w Infiniti zapewniają jednak, że ich auta nie są rejestrowane u południowych sąsiadów.
Jak mówi Adam Pietkiewicz, szef Polskiej Grupy Dealerów, która sprzedaje m.in. infiniti, w zeszłym roku samochody japońskiej marki kupiło u niego tylko dwóch południowych sąsiadów. – Byli to jednak autentyczni Czech i Słowak. W tym przypadku mówimy o samochodach, których wartość sięga 300 tys. zł. Być może to za tanio, bo jednak kłopotów z taką operacją jest sporo – mówi Pietkiewicz. Przy zakupie takiego auta zaoszczędzić można około 60 tys. zł i odliczyć 30 tys. zł więcej VAT niż w Polsce. Przy zakupie auta za 0,5 mln można zaoszczędzić ok. 150 tys. zł.
O tym, że proceder ma miejsce, przekonuje też aktywność celników. Jeden z dilerów anonimowo informuje, że urzędy celne zwracają szczególną uwagę na sprawę rejestracji w Czechach i na Słowacji ze względu na nieopłacenie akcyzy. – Często otrzymujemy pytania o klientów, którzy kupili auto, ale go tu nie zarejestrowali. Cała sprawa jest wpleciona w tropienie firm, które unikają płacenia podatku w Polsce i wynoszą swoją działalność za granicę – mówi jeden z dilerów luksusowej marki.
Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Samar, który monitoruje krajowy rynek motoryzacyjny, nie ma wątpliwości, że amatorów tańszego kupowania drogich aut będzie przybywać. Największym problemem w Polsce jest niesprawiedliwy dla przedsiębiorców system odliczenia VAT przy zakupie aut osobowych. Choć nowe zasady, które obowiązują od 1 kwietnia 2014 r., teoretycznie mają umożliwić przedsiębiorcom odliczenie pełnego podatku, to w praktyce przewidziany jest katalog restrykcyjnych wymogów, których niespełnienie jest zagrożone wysokimi sankcjami karnoskarbowymi. Fiskus może obciążyć firmę karą w wysokości do 720 stawek dziennych, czyli ponad 16 mln zł.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama
Komentarze(17)
Pokaż:
A jak Polak I ma pieniadze, ale ma zarejestrowana firme na Cajmanach, a wujek jest ministrem w polskim rzadzie to juz nie musze placic polskich podatkow, bo wtedy jestem businessmanam.
Typowe zakalmanie polskiego rzadu.
Robotnik czy chlop sa na stale przywiazani do ziemi na ktorej sie urodzili. A na dodatek nie wolno im wyjechac, ani ich dzieciaka.
I gdzie tu demokracja???
Uwierz mi ze jak ktos jest architektem lub projektantem to rysunki mozna spokojnie przewiesc samochodem osobowym (i mozna powiedzie ze jak dobry architekt to i maserati tez ladnie by go promowalo:)
Slowem nie kazdy prowadzacy dzialalnosc wozi towar zeby kupowac auto vat1
Pozatym przecietny kowalski nie musi sie martwic skad wziasc np kase na zus bo za niego placi pracodawca ktory ponosi wszyskie ryzyka od prowadzonej dzialalnosci.
Zapewne tylko odliczenie pełnego podatku VAT za kupiony na firmę, oczywiście "służbowy" maserati, podczas gdy prywatny Kowalski musi VAT zapłacić, byłoby według naszych wąsatych przedsiębiorców "sprawiedliwe" :)
Uwaga, nie piszę o samochodach osobowych faktycznie używanych wyłącznie do pracy, a nigdy prywatnie. Wtedy odliczenie całego VAT-u jest jak najbardziej słuszne. Szkoda tylko, że takie auta są równie często spotykane, jak białe słonie. O czym wszyscy wiedzą.