Były pierwszy prezes warszawskiej giełdy dodaje, że na porozumienie z wierzycielami Ateny mają jeszcze kilka dni.

O 15.00 w Luksemburgu spotykają się ministrowie finansów strefy euro. Władze w Atenach czekają na ponad 7 miliardów euro, międzynarodowi pożyczkodawcy czekają na plany reform.

Wiesław Rozłucki przekonuje, że dramatyczna sytuacji Grecji nie oznacza dramatu dla całej Europy.

"Dwa, trzy lata temu groziła nam reakcja łańcuchowa i wybuch niepewności, która rozlała by się po wszystkich krajach UE. Dziś nie przewiduję dramatycznych zdarzeń w wypadku ogłoszenia bankructwa przez Grecję" - prognozuje.

Reklama

Premier Grecji oskarżył przedstawicieli międzynarodowych instytucji finansowych o upokarzanie kraju i zaciskanie pętli na szyi narzuconymi oszczędnościami. Ekonomista nie dziwi się jednak, że Bruksela tak mocno domaga się między innymi obniżenia emerytur wypłacanych przez rząd w Atenach. Bez tego, jego zdaniem, nie uda się w najbliższych latach zbilansować budżetu państwa.

Grecja, która stoi na skraju bankructwa, potrzebuje natychmiastowego zastrzyku finansowego, jeśli nie dostanie pieniędzy, w przyszłym miesiącu będzie zmuszona ogłosić niewypłacalność.

Według Angeli Merkel, porozumienie z Grecją wciąż jest możliwe. Szefowa niemieckiego rządu naciska na grecki rząd, aby ten wywiązał się z wcześniejszych umów.

Merkel mówiła w Bundestagu, że w ostatnich latach zadłużona Grecja doświadczyła bezprecedensowej solidarności ze strony Europy. Dodała, że chodziło przy tym o zasadę "pomoc w zamian za własny wysiłek".

Zaznaczyła, że rząd Grecji zobowiązał się do przeprowadzenia gruntownych reform i teraz musi to zrobić.

>>> Czytaj też: Ważą się losy Grecji. "Nie mam wielkich nadziei"