Według Lecha Kaczyńskiego, odbędzie się ona 23 października, ale - jak zaznaczył - "są pewne kłopoty techniczne" i z tego względu, posiedzenie może też odbyć się dwa dni później.

Prezydent poinformował, że decyzja o konkretnym terminie posiedzenia Rady Gabinetowej zapadnie w piątek.

O możliwości zwołania Rady Gabinetowej Lech Kaczyński mówił już w ostatni piątek. Zdaniem prezydenta, jej zwołanie jest potrzebne nie tylko z uwagi na kryzys na światowych rynkach, ale też w związku z koniecznością omówienia innych spraw, dotyczących m.in. służby zdrowia.

Premier Donald Tusk nie jest przychylny inicjatywie zwołania Rady Gabinetowej; nazywał ją "niezbyt fortunnym pomysłem".

Reklama

Prezydenta pytano także na konferencji prasowej w Wadowicach o sprawę polskich stoczni. W ocenie Lecha Kaczyńskiego, stocznie należą do szeroko pojętej polskiej racji stanu, ale także racji europejskiej.

"Nie jest w interesie Europy, żeby produkcja statków została z niej faktycznie wycofana, bo bez floty handlowej popadamy w zależność" - mówił prezydent. A - jak ocenił - Polska ma świetne zaplecze pod tym względem.

Lech Kaczyński zwrócił uwagę, że (w Europie - PAP) wiele stoczni już zamknięto, ludzie przeszli do innych zawodów, a w Polsce "mamy klasycznych stoczniowców" i tego nie należy tracić".

Prezydent podkreślił, że musimy "bardzo twardo bronić" polskich stoczni w UE, jednak - jak mówił - nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, co uczyni Komisja Europejska w tej sprawie.

W ocenie Lecha Kaczyńskiego, w nowym systemie, który - jego zdaniem - może ukształtować się po obecnym kryzysie finansowym trzeba jeszcze raz porozmawiać o zasadach pomocy publicznej.

"Zdaję sobie sprawę, że stosowana nadmiernie pomoc publiczna niszczy reguły rynku tam, gdzie on powinien występować, a w produkcji gospodarczej powinien. I tutaj nie jestem przeciwny interwencji, ale trzeba działać w granicach rozsądku" - oświadczył prezydent.

Według Lecha Kaczyńskiego, w przypadku stoczni chodzi bowiem o nasz rozsądek narodowy, ale "także rozsądek Europy jako gracza globalnego". "Bo Europa nadmiernie się pozbywa różnych dziedzin, przekazując je daleko na Wschód, a tym samym się uzależniając" - ocenił.

W ubiegłym tygodniu unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes zapowiedziała, że zaproponuje Komisji Europejskiej podjęcie negatywnej decyzji w sprawie polskich stoczni.

W poniedziałek Kroes oświadczyła, że wciąż trwają rozmowy z polskim rządem w sprawie ratowania stoczni w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Przypomniała, że jeszcze w październiku oczekuje przesłania osobnego planu dla stoczni Gdańsk.

12 września resort skarbu przesłał KE plany restrukturyzacji stoczni. ISD Polska proponuje połączenie zakładów w Gdańsku i Gdyni. Konsorcjum z Pomorza Mostostal Chojnice chce kupić stocznię Szczecin.

Jeśli Komisja Europejska ich nie zaakceptuje, zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą otrzymały po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a to może oznaczać ich bankructwo.(PAP)