Ostatnia dewaluacja juana zaskoczyła wielu analityków. Chińska waluta, która jest powiązana z dolarem, rosła wraz z amerykańską walutą – po części z powodu oczekiwań, że Rezerwa Federalna podniesie szybko stopy procentowe. W obliczu spowolnienia gospodarczego w Państwie Środka, rynku walutowe wywierały presję na osłabienie juana. Szukając sposobu na pobudzenie konkurencyjności eksportu, chiński rząd poddał się presji i zdewaluował swoją walutę. To nie pierwszy przypadek tak silnego powiązania polityki monetarnej Chin i USA. W czasie Wielkiego Kryzysu, za sprawą nietrafionych decyzji amerykańskich władz, Państwo Środka padło ofiarą gwałtownego skoku cen srebra.

Wielki Kryzys był globalnym załamaniem. Niemal każda większa gospodarka została zdewastowana, poza jednym znaczącym wyjątkiem – Chinami. Przyczyna była prosta. W 1929 roku USA i inne wielkie państwa wiązały swoje kursy walut z cenami złota. Jak pisze ekspert historii gospodarczej Barry Eichengreen, trzymając się tej zasady państwa nałożyły na siebie „złote kajdany”, które doprowadziły do wyniszczającej deflacji. Stałe kursy wymiany w parytecie złota pomogły przetransferować szoki monetarne na cały świat.

Chiny, jako jedyna duża gospodarka, wykorzystywały standard srebra, w którym kurs walutowy był powiązany z wartością tego metalu. Dzięki temu, chińska waluta miała pewną przestrzeń do deprecjacji, a to w dużej mierze ochroniło Chiny przed najgorszymi skutkami Wielkiego Kryzysu. Zdaniem historyka gospodarki Ramona Myersa, „Chiny nie doświadczyły żadnego wewnętrznego załamania gospodarki, w czasie gdy światowy kryzys coraz bardziej się pogłębiał”.

Na początku lat 30. XX wieku kryzys wyraźnie się pogorszył, więc największe państwa zaczęły porzucać standard złota, co pozwoliło im na zwiększanie podaży pieniądza i stymulowanie popytu. Jak wynika z analiz ekonomistów, kraje, które zdecydowały się na taki krok szybciej ożywiały swoje gospodarki po kryzysie. Stany Zjednoczone zrezygnowały z parytetu złota w 1933 roku, podczas pierwszego roku rządów prezydenta Franklina Roosevelta.

Reklama

To był pierwszy cios w chińską gospodarkę. Zrujnował przewagę konkurencyjną, którą Państwo Środka posiadało, gdy inne kraje pozostawały wierne parytetowi złota. Waluta Chin zaczęła się umacniać, a ich produkty na globalnych rynkach stawały się coraz droższe. Bilans płatniczy Chin stał się ujemny, a import zaczął przekraczać eksport. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść.

Amerykański senator Key Pittman z Nevady zaczął obmyślać plan, który miał ostatecznie pogrążyć Chiny. Pittman, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych, zapewniał, że jest zaniepokojony faktem, iż Chiny utknęły przy swojej srebrnej walucie, która ma coraz mniejszą siłę nabywczą na globalnych rynkach. Twierdził, że gdyby udało się podnieść cenę srebra, siła chińskiej waluty by wzrosła, a Pekin mógłby kupować więcej produktów ze Stanów Zjednoczonych. Oba kraje by na tym skorzystały.

To, że gospodarka Newvady była mocno uzależniona od wydobycia srebra, nie było przypadkiem. Tak samo, jak fakt, że Pittman posiadał znaczące udziały w kopalniach na terenie słynnych złóż Comstock Lode.

>>> Czytaj też: Chiny obniżają stopy procentowe. Pekin chce pobudzić wzrost gospodarczy

Bez względu jednak na to, jak wątpliwe mogły być prawdziwe powody zamiarów Pittmana, posiadał on znakomite zdolności polityczne i łącząc siły z politykami z innych górniczych stanów, szybko wprowadził w życie swój plan ożywienia cen srebra. Pittman przekonał Kongres, by ten przeforsował prawo, które obligowało Departament Skarbu do skupowania krajowego lub zagranicznego srebra, dopóki metal ten nie będzie stanowić jednej czwartej podaży pieniądza w USA, lub dopóki jego ceny nie wzrosną do 1,29 dol. za uncję. Departament Skarbu wyraził obawy, że „sztucznie zawyżana cena” srebra może wydrenować rezerwy takich państw, jak Chiny. Pittman jednak szybko rozwiał te obawy.

Skupując srebro po 1,29 dol., Departament Skarbu pozwałam producentom srebra zarabiać na czysto 64,5 centów. W ten sposób wprowadzono pokaźne subsydia wspierające interesy firm wydobywających srebro. Cena tego metalu na globalnych rynkach wynosiła wówczas zaledwie 35 centów za uncję.

Ceny jednak szybko wzrosły. W ciągu roku podniosły się niemal dwukrotnie. Mieszkańcy Newady były zachwyceni. W Chinach natomiast tak drastyczny wzrost cen srebra przewrócił do góry nogami cały system monetarny. Choć ekonomiście nie są zgodni co do skali problemów Chin w tamtym czasie, większość z nich popiera szacunki Miltona Friedmana, który twierdził, że chińska gospodarka realnie załamała się w 1934 roku. Skok cen srebra wywołał głęboką deflację, Eksport wciąż spadał. Arthur Young, który w latach 1927-1941 pracował jako doradca finansowy rządu Chin, stwierdził potem, że Chiny przeszły z etapu „umiarkowanego dobrobytu do głębokiego kryzysu”.

Na nic zdały się wysiłki chińskiego rządu zmierzające do zatrzymania przepływów srebra za granicę: w 1935 roku z Chin wywieziono 173 mln uncji srebra. W listopadzie tamtego roku chińskie władze ostatecznie się poddały i znacjonalizowały resztki pozostałego srebra i przeprowadziły reformę walutową, wycofując się z systemu waluty srebrnej. Dwa lata później wybuchła wojna z Japonią, co zmusiło nacjonalistyczny rząd Chiang Kai-sheka do sfinansowania papierowymi pieniędzmi ogromnej kampanii zbrojeniowej. Ponieważ kraj nie posiadał rezerw srebra, inflacja szybko wymknęła się spod kontroli. Między 1937 i 1945 rokiem, ceny szybowały w górę o ponad 150 proc. rocznie.

Była to katastrofa dla Chiang Kai-sheka i błogosławieństwo dla komunistów skupionych wokół Mao Tse-Tunga. Wiarygodność nacjonalistycznego rządu Chiang Kai-sheka upadła wraz z chińską walutą. Władzę przejął Mao. Takiego obrotu spraw z pewnością senator Pitmann nie wyobrażał sobie, proponując po raz pierwszy plan podniesienia cen srebra.

Tak więc ważna przestroga dla dzisiejszych władz monetarnych: nawet pozornie małe zmiany mogą mieć nieprzewidziane i dalekosiężne konsekwencje.

>>> Czytaj też: 11 luksusowych marek, które najmocniej ucierpią na kłopotach Chin