Dokładnie miesiąc temu, w połowie września, bankructwo banku Lehman Brothers i kłopoty ubezpieczyciela AIG w USA wyznaczyły nowy etap w trwającym na świecie kryzysie sektora finansowego. Doniesienia o możliwości upadku kolejnych gigantów finansowych w USA i Europie oraz ratowanie banków przez nacjonalizację pogrążają od tego czasu światowe giełdy. Uzależniony od notowań za granicą warszawski WIG20 znalazł się na poziomie najniższym od 2004 roku, a od 15 września stracił 27,6 proc. W tym czasie - spośród akcji 364 spółek obecnych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW) - przed stratami obroniło się jedynie siedem (sześć zyskało, jedna bez zmian).
ikona lupy />
Właściciele papierów Kofola-Hoop, producenta napojów, przez ostatni miesiąc jednak sporo zyskali. Wzrost kursu spółki o 66,35 proc. to efekt ogłoszonego w końcu września wezwania na akcje spółki przez fundusz private equity Enterprise Investors. W zapisach, które będą przyjmowane do 6 listopada, za jedną akcję Kofoli-Hoop firma będzie płaciła 43,2 zł. Po ogłoszeniu wezwania w ciągu jednego dnia kurs spółki został wywindowany do poziomów zbliżonych do ceny w wezwaniu i utrzymuje się w okolicy 42 zł. Pozostałe firmy, które obroniły się przed spadkami, mogą pochwalić się niewielkimi (jedynie kilkuprocentowymi) stopami zwrotu.
- Skala spadków na naszej giełdzie dyskontuje wszystkie ze spodziewanych czynników negatywnych. Zarówno skutki kryzysu finansowego, spowolnienia gospodarczego, jak i pogorszenia wyników spółek - uważa Wojciech Białek, analityk SEB TFI.
Reklama
W przypadku np. sektora bankowego, uzasadnieniem dla ostatnich znacznych spadków były wysokie ceny w porównaniu z bankami notowanymi na innych giełdach i obawy o stan polskiego systemu bankowego. Do pozbywania się akcji skłania też inwestorów strach przed dalszymi stratami.
- W czasie wyprzedaży rynkiem rządzą emocje - tłumaczy Marek Przytuła z Millennium DM. - W komfortowej sytuacji są inwestorzy, którzy mają gotówkę. Gwałtowne spadki to dobry moment na zakupy przecenionych akcji - dodaje.
Poza kryzysem w sektorze firm finansowych i obawami przed światową recesją notowania na warszawskim parkiecie pogrążyły w końcu poprzedniego tygodnia wydarzenia w krajach Europy Środkowo-Wschodniej (m.in. na Węgrzech i Ukrainie, które musiały prosić organizacje międzynarodowe o pomoc dla swoich systemów bankowych). Ponadto prestiżowy dziennik ekonomiczny Financial Times (FT) zasugerował, że ulotniły się nadzieje, iż nasz region może umknąć przed kryzysem bez szwanku. Te informacje spowodowały, że inwestorzy zagraniczni zaczęli pozbywać się akcji z Europy Środkowo-Wschodniej.
Małgorzata Kwiatkowska