• Czy obostrzenia wprowadzone przez Komisję Nadzoru Finansowego, która domaga się od banków raportowania o wszystkich przepływach finansowych między nimi a ich zagranicznymi właścicielami, uchronią nas od transferu pieniędzy za granicę?
- To są standardowe działania nadzorcze i każdy nadzór w takiej sytuacji przygląda się takim operacjom. Ważne, aby robić to z odpowiednim wyprzedzeniem. Trzeba zbierać informacje i sprawdzać na miejscu, w bankach, czy są one prawdziwe.
• A jeśli w tej operacji przekazywania płynności finansowej ze spółki-córki do spółki-matki są pośrednicy, to znacznie trudniej takie operacje wykryć.
- To nie jest tak, że jeśli polski bank dokonuje inwestycji z wykorzystaniem zewnętrznego pośrednika, to w dokumentach nie pojawi się uzgodnienie co do tego, czy będzie on partycypować w ryzyku tej transakcji. Pośrednik też ponosi ryzyko takiej transakcji i podlega swojemu nadzorowi. Za pośrednictwo we wszelkich operacjach trzeba zapłacić. Im bardziej ryzykowna transakcja, tym ta opłata wyższa. W związku z tym może się okazać, że nieopłacalne jest dokonywanie takich manipulacji z punktu widzenia ponoszonych kosztów.
Reklama
• Czy w takim razie jesteśmy bezpieczni i do przekazywania płynności do banków-matek nie będzie dochodziło?
- Jesteśmy bezpieczni przede wszystkim dlatego, że mamy wysoką jakość kierownictwa, które zarządza bankami. Być może zdarzają się sytuacje, że na to kierownictwo jest wywierana presja ze strony dominującego akcjonariusza. Właśnie dlatego tak istotne jest, żeby władze banków miały świadomość, że podlegają skutecznemu nadzorowi, który zabezpiecza je przed nierynkową współpracą lub nadmiernym ryzykiem w kontaktach - nawet z dominującym akcjonariuszem.
• Tych wątpliwości nie ma jednak, jeśli chodzi o wypłatę dywidendy. Właściciel ma do niej prawo. W przyszłym roku można się chyba spodziewać większej dywidendy, bo przeżywające kłopoty zagraniczne banki będą szukać pieniędzy.
- To jest zawsze przedmiot oceny nadzoru - czy po wypłacie dywidendy ten pozostawiony w banku kapitał jest wystarczający z punktu widzenia skali działalności banku i ryzyk prowadzonych operacji. Każda sprawa jest indywidualna. Ważne jest, aby bank w sposób racjonalny podzielił wypracowany zysk w relacji do swojej siły finansowej i planowanych inwestycji.
• Ale czy KNF będzie mogła powiedzieć nie - dywidenda w twej wysokości jest zbyt wysoka?
- KNF podobnie jak wcześniej GINB ma prawo zakazać wypłaty dywidendy bądź ją ograniczyć, jeśli uzna, że bank powinien zatrzymać zysk, który wypracował. Ma prawo zażądać dodatkowego kapitału od akcjonariuszy, jeżeli uważa go za zbyt niski, ma prawo wydawać wiele szczegółowych zaleceń dotyczących funkcjonowania banku na tle ryzyk, które w banku występują. Ma wiele uprawnień do twardej egzekucji tych zaleceń, łącznie z możliwością pozbawienia akcjonariusza praw głosu z posiadanych akcji. Może też zmusić go do sprzedaży tych akcji. Nadzór ma wiele uprawnień, które, jeśli efektywnie zastosuje, nie dopuszczą do sytuacji zagrożenia stabilności banku.
• Czyli polski sektor bankowy jest bezpieczny - słyszymy to od wszystkich.
- Ale taka jest prawda. Polska jest krajem najmniej zagrożony kryzysem finansowym w tej części Europy. Ta dobra sytuacja jest skutkiem dużej sprawności polskiego nadzoru bankowego. To oczywiście było często kwestionowane, mówiono, że jesteśmy bardziej restrykcyjni niż inni, że nie pozwalamy zarabiać bankom, że nie uwzględniamy innowacji na rynku finansowym i zaawansowanej inżynierii finansowej. Dzisiaj widać, że gdyby inni nadzorcy działali w podobny sposób jak my, to być może nie byłoby tego kryzysu, a kierownictwa banków nie byłyby skłonne do tak ryzykownych transakcji. Najbardziej dziwi mnie, że osoby w bankach, które doprowadziły do tej sytuacji, czyli zarządzający tymi bankami, ich właściciele czy też ich audytorzy, którzy wcześniej tolerowali całą sytuację, teraz te banki naprawiają. Polski nadzór bankowy ma największe w Europie doświadczenie, jeśli chodzi o restrukturyzację systemów bankowych, bo nigdzie indziej nie było w ostatnich 15 latach tylu przejęć banków, zarządów komisarycznych, upadłości, likwidacji - tego nikt nie robił. Oni się dopiero uczą. Z tej perspektywy uważam, że niektóre z działań podejmowane przy restrukturyzacji systemów bankowych będą skłaniać władze tych banków w przyszłości do równie ryzykownych zachowań. To będzie skutkować za ileś lat kolejnym kryzysem, być może znacznie głębszym. W tych bankach będzie przekonanie, że nadmiernie ryzykowne działanie, nawet jeśli kończy się poważnymi kłopotami, spotka się ze wsparciem ze strony państwa, w sposób który nie jest nadmiernie dla nich dokuczliwy. Nie tracą swoich zaangażowanych środków, nie tracą miejsc pracy, nie eliminuje ich to z działalności na rynkach finansowych.
• W Polsce też niektóre banki były dokapitalizowane w różnych okresach.
- Ale w Polsce przyjęto inną zasadę. Banków nie zwalniano z rozwiązania problemów, które same spowodowały. Przed dokapitalizowaniem banków straty pokrywali ich właściciele. Wymieniano kierownictwo, dokonywano zmian audytorów. Przeciętne koszty kryzysów bankowych już w tej chwili szacowane są na ok. 15 proc. dochodu narodowego państw dotkniętych kryzysem. W warunkach polskich daje to kwotę rzędu 150-180 mld złotych - taka jest wartość polskiego nadzoru bankowego, który swoim działaniem w ostatnich latach nie dopuścił u nas do powstania takich zagrożeń. Dopiero jak jest źle, widać jak ważny jest efektywny i niezależny nadzór bankowy. Gdyby w tamtych państwach taki nadzór był, to dzisiaj nie trzeba by pompować w sektor bankowy setek miliardów dolarów lub euro. Nadzorując banki, trzeba przewidywać i podejmować odpowiednie działania wcześniej, nawet jeśli te działania są niepopularne wśród klientów banków, w sektorze bankowym czy nawet wśród polityków.
Rozmawiał Roman Grzyb
• WOJCIECH KWAŚNIAK
absolwent Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Od 1989 roku pracuje w NBP, od 2000 do 2007 roku generalny inspektor nadzoru bankowego, obecnie doradca prezesa NBP. Przedstawione poglądy mają charakter osobistych opinii i nie należy ich utożsamiać ze stanowiskiem instytucji, w której pracuje