Szczegółowe rozwiązania, aby przyniosły właściwy efekt i ułatwiły działalność uczciwym przedsiębiorcom, nie mogą jednocześnie prowadzić do osłabienia instytucji stojącej na straży mechanizmów gospodarki wolnorynkowej. Zwolennicy postulatu ograniczenia uprawnień kontrolnych polskiego urzędu antymonopolowego nie zdają sobie bowiem sprawy, że przyniesie to skutki odwrotne od zamierzonych. Będą one odczuwalne nie tylko na terenie Polski, ale także całej Unii Europejskiej. Co więcej, takie zmiany mogą skończyć się karą finansową dla Polski.
Kontrole przedsiębiorców podejrzewanych o praktyki ograniczające konkurencję są powszechnym narzędziem stosowanym przez urzędy antymonopolowe na całym świecie. Służą one zdobywaniu dowodów na istnienie niedozwolonych zmów godzących w interesy konsumentów oraz uczciwie postępujących podmiotów gospodarczych, w szczególności tych o mniejszym potencjale ekonomicznym. O ich skuteczności decyduje w dużej mierze element zaskoczenia, bowiem obiektem zainteresowania urzędników są przede wszystkim dowody nieformalne, takie jak wiadomości elektroniczne czy prywatne notatki.

W Polsce kontrole z przeszukaniem trwają zazwyczaj około trzech dni i wymagają wcześniejszej zgody sądu. Dzięki obecnym uprawnieniom UOKiK udało się rozbić wiele porozumień o charakterze kartelowym. Przykładem może być decyzja z 2006 roku dotycząca zmowy cenowej pomiędzy producentem farb i lakierów a siedmioma marketami budowlanymi. W maju tego roku po analizie rozstrzygnięcia Urzędu nasze argumenty podzielił Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów a zebranie kluczowych dowodów umożliwiły właśnie niezapowiedziane przeszukania w siedzibach spółek przeprowadzone w ramach postępowania wyjaśniającego. Podobnie było w sprawie producenta dachówek ceramicznych oraz dwudziestu dystrybutorów jego wyrobów.

Pozbawienie Urzędu obecnych uprawnień wyeliminowałoby wspomniany efekt zaskoczenia. Uniemożliwiło walkę z nielegalnymi zmowami i bardzo szybko doprowadziło do kartelizacji rynków, ponieważ bezkarność zawsze stanowi zachętę do zawierania niedozwolonych porozumień. Odczuliby to zarówno konsumenci – brak konkurencji oznacza bowiem wysokie ceny i ograniczony wybór towarów i usług, jak i uczciwi przedsiębiorcy, którzy nie byliby w stanie rywalizować z konkurentami naruszającymi prawo.

Osłabienie UOKiK ułatwiłoby prowadzenie działalności gospodarczej tylko nieuczciwym podmiotom. Silnego urzędu antymonopolowego boją się bowiem wyłącznie Ci, którzy w praktykach szkodzących konkurentom i konsumentom a nie rywalizacji rynkowej widzą zysk kosztem pozostałych uczestników rynku.

Reklama

Wprowadzenie w życie rozwiązań odbierających uprawnienia kontrolne UOKiK miałoby znacznie szerszy zasięg. Negatywne skutki wystąpiłyby bowiem nie tylko na terytorium naszego kraju, dotknęłyby również rynek europejski, ponieważ kartele powstają także ponad granicami państw. Wykrywaniu zmów szkodliwych dla wspólnego rynku Unii służy współpraca w ramach Europejskiej Sieci Konkurencji. W jej ramach z wnioskiem o kontrole konkretnego przedsiębiorcy może zwrócić się do UOKiK Komisja Europejska oraz inne państwo członkowskie. Polska przeprowadziła do tej pory kilka przeszukań na wniosek wspólnotowego organu konkurencji. Sami także przekazujemy Komisji informacje o potencjalnych zmowach, których skutki mogą być odczuwalne na wspólnym rynku.

Dzięki współpracy udało się wyeliminować wiele karteli groźnych dla gospodarki europejskiej. Niezapowiedziana kontrola Komisji Europejskiej w styczniu 2004 pozwoliła zebrać dowody świadczące o zmowie producentów i konserwatorów wind działających na terenie Belgi, Niemiec i Luksemburga, na których w 2007 roku nałożono łączną karę w wysokości 990 mln euro. W innej sprawie z września br., sankcja wobec 9 producentów parafiny sięgnęła 676 milionów euro a pierwsze dowody zebrano podczas kontroli przeprowadzonej w 2005 r.

Pozbawianie UOKiK obecnych uprawnień doprowadziłoby do obniżenia skuteczności działania Komisji Europejskiej, ponieważ organ antymonopolowy jednego z największych państw członkowskich Unii pozbawiony zostałby narzędzia, dzięki któremu może działać szybko i efektywnie na jej wniosek. Poza tym, nietrudno wyobrazić sobie sytuacje, w której nieuczciwe praktyki stają się w Polsce powszechniejsze niż w innych państwach Wspólnoty, ponieważ łagodne przepisy zachęcają do nielegalnych działań.

Odebranie Urzędowi uprawnień do przeprowadzania niezapowiedzianych kontroli zamiast ułatwić działalność polskich przedsiębiorców zagroziłoby efektywnej konkurencji na wspólnym, europejskim rynku. Doprowadziłoby również do braku spójności między prawem polskim a prawem wspólnotowym –¬ reguły dotyczące walki z kartelami i kontroli przedsiębiorców wynikają bowiem wprost z przepisów unijnych. A to groziłoby wszczęciem postępowania przeciwko naszemu krajowi, a w konsekwencji wysoką karą finansową, którą zapłacić musieliby wszyscy podatnicy.

Dyskusja na temat zmian funkcjonujących w Polsce rozwiązań całkowicie odbiega od tendencji obserwowanej w praktyce europejskich organów antymonopolowych, u których zmiany prawne mają na celu wprowadzanie nowych instrumentów i metod śledczych służących efektywniejszemu wykrywaniu najcięższych naruszeń prawa konkurencji. Stosunkowo niedawno duński rząd poszerzył uprawnienia kontrolne organowi antymonopolowemu a w USA, gdzie za udział w kartelu grożą sankcje karne, urzędnikom podczas przeszukań towarzyszy FBI, które nie rzadko korzysta z techniki podsłuchowej.

Konkludując, analizie regulacji służących ochronie uczciwych przedsiębiorców powinno towarzyszyć wzmacnianie urzędu antymonopolowego, który działa w ich interesie a nie osłabianie UOKiK.
--------------------------------------------------------
dr Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel jest prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów