Jak uzasadniono w przesłanym PAP w czwartek komunikacie, powodem zmiany decyzji zarządu KGHM był krach na rynkach finansowych, a w konsekwencji załamanie się cen miedzi.

Według czwartkowych danych agencji Bloomberg, ceny miedzi spadły do trzyletniego minimum, poniżej 4 tys. dolarów za tonę w notowaniach w Londynie. Ostatni raz za miedź płacono tyle w październiku 2005. "Tak długo, jak nie ma pewności co do całego systemu finansowego, dolny poziom cen miedzi może nie zostać osiągnięty" - powiedział Christoph Eibl ze szwajcarskiego Tiberius Asset Managament. "Ludzie nie chcą mieć inwestycji w żadne surowce, które mają wysoką korelację z rozwojem gospodarczym" - dodał.

Rekordowe ceny miedzi notowano ostatnio 2 lipca, gdy za tonę płacono 8940 dolarów. Od tego czasu ceny spadły o ponad połowę.

"Przedstawiane dotychczas plany połączeń kopalń i hut miały charakter długoterminowych działań, obliczonych na uzyskanie efektu w ciągu 2-4 lat. Dzisiaj firma potrzebuje jednak działań przynoszących natychmiastowe efekty. Dlatego Zarząd KGHM Polska Miedź S.A. jest zmuszony wstrzymać realizację projektów Integracji Oddziałów Górniczych i optymalizacji zarządzania Oddziałami Hutniczymi KGHM Polska Miedź S.A." - napisano w komunikacie.

Reklama

Zarząd KGHM podjął także decyzję o realizacji programu oszczędności i poprawy efektywności, który w krótkim czasie przynieść ma "istotne efekty w skali całej spółki". Powołane zostaną zespoły do spraw efektywności, których zadaniem będzie przedstawienie planów poprawy efektywności. Zarząd wystąpi także do organizacji związkowych o wskazanie przedstawicieli, którzy wezmą udział w pracach tych zespołów.

Związkowcy z KGHM od początku domagali się odstąpienia od realizacji zamierzonego łączenia kopalń (ZG Lubin, ZG Polkowice- Sieroszowice i ZG Rudna) i stworzenia kopalni zintegrowanej, a także natychmiastowego odstąpienia od tzw. "wygaszania zdolności produkcyjnych hut" poprzez m.in. kroczącą likwidację Huty Miedzi "Legnica". Celem reorganizacji - jak uzasadniali wcześniej przedstawiciele zarządu - miało być wprowadzenie oszczędności.

Negocjacje między zarządem a związkami dotyczyły także podwyższenia wynagrodzeń o 550 zł miesięcznie od 1 sierpnia tego roku. Podwyżka miałaby nastąpić poprzez wzrost stawek osobistego zaszeregowania o 200 zł miesięcznie.

Prezes KGHM Mirosław Krutin powiedział w czwartek na konferencji prasowej, że spółki nie stać w tej chwili na podwyżki.

Wcześniej, z powodu braku porozumienia między związkami a zarządem przedstawiciele central związkowych zorganizowali 3- dniowe referendum strajkowe. Frekwencja w referendum - wg źródeł związkowych - wyniosła ponad 77 proc. Za strajkiem opowiedziało się ponad 90 proc. głosujących. Głosujący poparli też postulat podwyżek i przeciwstawili się planom łączenia kopalń.

Po referendum ogłoszono, że 5 listopada we wszystkich oddziałach KGHM Polska Miedź SA odbędzie się 24-godzinny strajk. Natomiast przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi (SKGRM) NSZZ "Solidarność" Józef Czyczerski powiedział PAP w czwartek, że deklaracja zarządu jest "krokiem do przodu, ale nie wyczerpuje jeszcze wszystkich tematów".

"Otrzymaliśmy słowną deklarację, że będą rozmowy o wynagrodzeniach. Ponieważ cała sprawa jest bardzo ważna i skomplikowana, 27 października spotkamy się z przedstawicielami wszystkich związków działających w KGHM i wtedy podejmiemy ostateczną decyzję co dalej" - dodał Czyczerski.

Według zarządu, strajk będzie oznaczał dla KGHM stratę około 20 mln zł dziennie.

AL, PAP, Bloomberg