Czwartek podobnie jak poprzednie dni upłynął pod znakiem wzrostów. Podaż istniała na parkiecie tylko przez pierwsze 30 minut, by potem całkowicie oddać pole bykom. Wzrost o 2,5 procent przy dużym obrocie stanowi w obecnych niepewnych czasach dobrą barierę dla realizacji zysków graczy skupionych na szybkich ruchach. Od poniedziałkowego dna wzrost sięga już 22 procent. To niezwykle dużo jak na tak krótki czas. Takie zachowanie wybitnie poprawa nastrój, ale może zniknąć równie szybko jak się pojawiło. Jednak bez względu na dzisiejszą postawę niedźwiedzi ten tydzień jako całość z pewnością będzie można zaliczyć do udanych i zakończyć wzrostami.

Do wczorajszego zachowania rynków dane nie miały znaczenia. Gdyby miały to indeksy nie mogłyby wzrosnąć, po informacji o ujemnym (-0,3 proc.) PKB ze Stanów w trzecim kwartale. To przecież oznacza, że gospodarka się zmniejszyła i na pewno nie jest to dobra informacja. Dużo ważniejsze było jednak, że tak „wysokie” PKB zawdzięczamy głownie wydatkom rządowym. Bez nich spadek znacznie przekroczyłby 1 procent, a to nie mogło ucieszyć graczy.

Dzisiejszy dzień to prawdziwa góra danych makroekonomicznych z każdego zakątka świata. Gracze dowiedzą się o stanie nastrojów i gospodarek z Japonii, Europy, Szwajcarii i USA. Część z tych informacji ma charakter wyjątkowo tymczasowy (nastroje), dlatego muszą być złe skoro wszystkie rynki przez ostatni miesiąc spadały. Ważniejsze będą przychody i wydatki Amerykanów. Zwroty z podatków już dawno się skończyły, więc jedynie na co można liczyć to, że konsumenci zrezygnowali z zakupów.

Krzysztof Barembruch
A-Z Finanse
Reklama