Po uruchomieniu pod koniec lat 60. była największą elektrownią węglową w Europie, a w ostatnich latach trzecim co do wielkości źródłem emisji CO2 w UE – po Bełchatowie i angielskiej Drax.

>>> Czytaj też: Amerykański gigant na skraju bankructwa. Przegrał z surowcową rewolucją

Mimo dostępu do taniego węgla z importu Longannet ostatnio permanentnie przynosiła straty swojemu właścicielowi - Iberdroli. Główne powody to opłaty za emisję CO2, przede wszystkim brytyjski podatek węglowy CPS oraz wyjątkowo niekorzystne taryfy przesyłowe, wprowadzone przez szkocki rząd, by promować wytwarzanie energii blisko centrów jej konsumpcji. Rządzący w Edynburgu nacjonaliści ze Szkockiej Partii Narodowej (SNP) od dawna bowiem mocno faworyzują OZE i widzą przyszłość wytwarzania energii w zielonych barwach.

Operator Longannet długo szukał sposobów na poprawę wyników. Jednym z pomysłów było zgazowanie węgla w podmorskich złożach i zasilanie bloków tym gazem. Projekt upadł m.in. z powodu moratorium, wprowadzonego przez rząd SNP na zgazowanie węgla. Elektrownia ubiegała się o dofinansowanie z Londynu na budowę instalacji CCS. Rząd Wielkiej Brytanii przyznał jednak w sumie miliard funtów dwóm innym projektom CCS, ale w końcu skasował cały program, a co zapowiedział minister energii i klimatu Amber Rudd o tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Reklama

Autor: Wojciech Krzyszkowski, WysokieNapiecie.pl