W trakcie wystąpień przedstawicieli klubów poselskich Elżbieta Witek (PiS) powiedziała, że „Sejm obraduje w składzie niepełnym”. „Brakuje 2 posłów. To nie wynika z choroby, to są posłowie pozbawieni mandatów w sposób nielegalny, niezgodny z prawem. W ich miejsce nikt nie wstąpił, wiec mamy 458 posłów, a konstytucja mówi wyraźnie, że Sejm liczy 460 posłów” – powiedziała.

Posłanka wskazała na środki, które w trakcie prac sejmowych zostały przesunięte z budżetu Instytutu Pamięci Narodowej. „W tym budżecie jest 50 mln zł zabranych IPN. Instytucja ta nie tylko pokazała, kto donosił na kolegów, kto współpracował z SB, ale także prowadziła wspaniałą działalność edukacyjną. Każdy z narodów powinien znać swoją przeszłość i swoje korzenie i IPN to właśnie robi, a wy zabieracie mu 50 mln zł. Wnioskuję, aby przyszła refleksja” – dodała Witek.

Stwierdziła, że posłowie „uchwalając budżet w obecności 458 posłów” mogą spowodować, że „Sejm działa niezgodnie z konstytucją i uchwalane ustawy są niezgodne z konstytucją”.

Reklama

Są korekty

Poseł Marek Sowa, który mówił w imieniu KP Koalicji Obywatelskiej, przypomniał, że „dzisiaj nieobsadzone są trzy mandaty poselskie”. „Nie tylko Wąsika i Kamińskiego, oni stracili mandat, bo są przestępcami, bo podrabiali dokumenty, bo nie są uczciwymi ludźmi, tylko chcieli skorumpować Andrzeja Leppera, wicepremiera w rządzie JarosławaKaczyńskiego” – mówił Marek Sowa. I dodał, że jest jeszcze trzecia osoba. "Nasz poseł Krzysztof Brejza objął mandat w europarlamencie, a jego następczyni jeszcze nie złożyła ślubowania" - powiedział.

Podkreślił, że prace nad budżetem „toczyły się w ekspresowym tempie”; jak mówił, mimo takiego tempa już na etapie prac rządowych „wprowadzono środki na cele umieszczone w naszych +100 konkretach+”. „To skutkowało wzrostem wynagrodzeń o 30 proc. dla nauczycieli i o 33 proc. dla nauczycieli początkujących. To skutkuje wzrostem subwencji oświatowej o 24 mld zł, czyli dokładnie tyle, ile wy zwiększyliście ją przez osiem lat” – dodał.

Poseł mówił o wzroście wynagrodzeń dla nauczycieli akademickich o 30 proc. i o wzroście wynagrodzeń dla sfery budżetowej o 30 proc. Wskazał, że w budżecie jest subwencja rozwojowa dla samorządów i środki na podwyżki dla nauczycieli w przedszkolach. Zastrzegł, że to „nie jest budżet naszych marzeń” i wskazał na wysoki wzrost wpływów z podatków, który jest zaplanowany w budżecie – zwłaszcza VAT i PIT.

„W 2015 roku budżet IPN miał wartość 249 mln zł, w 2019 roku 342 mln zł, a w 2024 został zaplanowany na 650 mln zł. Jeśli porównamy to do 2019 r., to mamy podwojenie budżetu. Mamy prawo dyskutować, czy te wydatki są zasadne” – stwierdził poseł Sowa. „Dokonaliśmy kilku korekt – dotyczą Sądu Najwyższego, NIK, KRRiT, UODO, IPN, NSA, zwiększyliśmy budżet RPO i przesuwamy środki na rezerwę dla jednostek samorządu terytorialnego. W drugim czytaniu zgłosimy osiem poprawek” – zapowiedział.

Budżet bezpieczeństwa?

Według Rafała Kasprzyka (Polska 2050-TD) wzrost gospodarczy w tym roku może przewyższyć dotychczasowe prognozy, czyli być wyższy niż zakładane 3 proc. Jak mówił, pomogą w tym zarówno pieniądze z KPO, odpolitycznienie wymiaru sprawiedliwości, jak i stabilna polityka w relacjach z UE.

Jego zdaniem jedną z zachęt do lokowania oszczędności w obligacje detaliczne Skarbu Państwa powinna być likwidacja podatku Belki. Dodał, że w bankach na lokatach zgromadzonych jest ponad 200 mld zł.

Krzysztof Paszyk (PSL-TD) podkreślił, że jest to "budżet gwarantujący bezpieczeństwo Polek i Polaków". Jak mówił, budżet ten zapewnia podwyżki w wielu dziedzinach, jak oświata, sfera budżetowa, a także funkcjonariuszom mundurowym i cywilnym Wojska Polskiego. "Wracamy wreszcie do normalności jeśli chodzi o budżet państwa, który wreszcie zaczyna być, tak jak to powinno być - zestawieniem wszystkich wydatków i wpływów. Nie jest jakimś fasadowym dokumentem, który ujmuje tylko część rzeczywistości" - powiedział.

Sala plenarna nie dla przestępców

„Subwencja oświatowa w 2023 r. wynosiła 64 mld zł, a teraz jest 88 mld zł i to jest naprawdę realny wzrost, który zostanie przekazany do nauczycieli i nauczycielek na upragnione podwyżki” –zwrócił uwagę Tomasz Trela z Lewicy. Przypomniał o 2,5 mld zł na podwyżki na nauczycieli przedszkolnych.

Trela odniósł się również do wypowiedzi Elżbiety Witek i powiedział, że „osoby skazane prawomocnym wyrokiem nie mogą być posłami”. "Panowie Wąsik i Kamiński nie są posłami, są przestępcami. Miejscem przestępców nie jest sala plenarna, ale zakład karny, w którym się znajdują” – stwierdził Trela.

Poseł Trela przytoczył także propozycje poprawek, jakie zostały złożone przez KP PiS do ustawy budżetowej. Jedna z nich dotyczyła zwiększenia budżetu kancelarii prezydenta o 7 mln zł. „PiS chce dać podwyżki pracownikom kancelarii prezydenta, w której średnie wynagrodzenie wynosi ponad 9,7 tys. brutto, a jest tam blisko 400 etatów” – stwierdził.

Wskazał, że druga poprawka PiS dotyczyła „wyrzucenia 500 mln zł na program in vitro”. Trela stwierdził, że program in vitro „będzie realizowany i będzie miał swoje finansowanie”.

„To jest budżet, który w ekspresowym tempie został przygotowany i zmodyfikowany. Ja głęboko wierzę, że ten budżet w roku 2024 r. będzie jeszcze modyfikowany tak, aby był jeszcze bardziej proobywatelski i proludzki” – stwierdził Trela i zapowiedział, że Lewica zagłosuje za budżetem.

Konfederacja przeciwko, bo wzrośnie zadłużenie?

Natomiast Michał Wawer (Konfederacja) zapowiedział, że jego klub zagłosuje przeciwko budżetowi. „Przedstawiciel KO mówił o tym, że budżet był przygotowywany w pośpiechu, jakby to było coś godnego podziwu. Widać, że był przygotowywany w pośpiechu i tak szybko, że zapomnieliście o podstawowych regułach ekonomii, zasadach, jakimi rządzą się finanse publiczne i o zdrowym rozsądku” – powiedział w trakcie debaty Wawer.

Ocenił, że „projekt budżetu powiela wszystkie wady pisowskiej polityki i podnosi je do kolejnego poziomu”. Stwierdził, że budżet „przynosi kolejne świadczenia, podwyżki świadczeń, na które nie ma pieniędzy, bo są one finansowane z długu”.

„W budżecie zapisano rekordowe 184 mld zł deficytu. To kwota, która byłaby nie do pomyślenia jeszcze kilka lat temu. Jako przykład powiem, że w budżecie zaplanowano 1 mld zł więcej na samo funkcjonowanie ZUS” – stwierdził Wawer.

Zgodnie z projektem budżetu, dochody państwa na 2024 r. zaplanowano na blisko 682,4 mld zł. W projekcie założono, że z podatków zostanie zebrane prawie 603,9 mld zł. Ustalony w projekcie ustawy limit wydatków na rok 2024 wynosi blisko 866,4 mld zł i jest wyższy od zaplanowanego w znowelizowanej ustawie budżetowej na 2023 r. o blisko 173 mld zł, czyli o 24,9 proc. Tym samym deficyt budżetu państwa ma wynieść nie więcej niż 184 mld zł. Deficyt budżetu środków europejskich ustalono na 32,5 mld zł. W uzasadnieniu projektu wskazano, że biorąc pod uwagę plany finansowe pozostałych jednostek sektora finansów publicznych, prognozowany deficyt sektora finansów według metodyki unijnej wyniesie w 2024 r. 5,1 proc. PKB. (PAP)

Autorzy: Marek Siudaj, Łukasz Pawłowski, Aneta Oksiuta, Bartłomiej Król