W ubiegłym tygodniu Gymnasion otworzył w Poznaniu 30. klub i ciągle chce się rozwijać.
- Myślimy jeszcze o kilkunastu placówkach - mówi Jacek Wszoła, mistrz olimpijski w skoku wzwyż, do którego należy 4 proc. udziałów w firmie. Spółce do inwestowania potrzeba coraz większych pieniędzy, a tych banki ostatnio pożyczają mniej chętnie. Tymczasem koszt urządzenia jednego metra kwadratowego klubu Gymnasion waha się w granicach 2,5 - 3 tys. zł (nawet 6 mln zł w przypadku fitness o powierzchni 2 tys. mkw). Wejście spółki na warszawską giełdę ma pomóc utrzymać inwestycyjny rozmach.
Gymnasion założyła w 1999 roku trójka znanych polskich sportowców: Jacek Wszoła - dwukrotny medalista olimpijski, Mariusz Czerkawski - czołowy polski hokeista, Ireneusz Wesołowski - reprezentant Polski w skoku wzwyż, oraz przedsiębiorca, kanclerz Business Centre Club, Stefan Tatarek. Pierwszy klub sieci Gymnasion (siedziba firmy) powstał na warszawskim Ursynowie. Obecnie największym udziałowcem jest Marian Wachowicz, założyciel telewizji Dami i Polskiego Holdingu Telewizji Kablowych (należy do niego 24 proc. akcji), oraz Ireneusz Wesołowski (19 proc. akcji). Wspólnicy twierdzą, że do Gymnasionu zgłosili się już zagraniczni inwestorzy - zarówno zachodnie sieci fitness, jak i fundusze. Udziałowcy nie chcą jednak podać żadnych nazw ani wyceny wartości spółki. Wiosną ubiegłego roku, gdy Gymnasion robił pierwsze podejście do wejścia na GPW, udziałowcy spółki mówili w mediach, że ich firma jest warta 60-100 mln zł. Wówczas Gymnasion miał jednak niemal połowę mniej klubów niż obecnie.
Żaden z zapytanych przez nas analityków nie chciał się podjąć określenia wartości spółki, ale nie wykluczają oni, że ewentualny debiut na giełdzie może okazać się sukcesem.
Reklama
- Idea rozwoju Gymnasiona przez giełdę to generalnie dobry pomysł - uważa Michał Marczak z Domu Inwestycyjnego BRE i ostrzega jednak przez trudnym 2009 rokiem (szczególnie dla sektora bankowo-finansowego).
- To przecież tzw. białe kołnierzyki są główną klientelą fitness klubów. Czy będą mieli środki na kosztowne karnety na siłownie w czasach zwolnień i cięcia pensji? Nie jestem pewien - mówi.
Według Marczaka z płatnych ćwiczeń mogą także rezygnować młodzi i aktywni ludzie, którzy zaciągnęli w ostatnim czasie kredyty hipoteczne.
- 2009 rok poświęciłbym na przygotowanie spółki do debiutu i uważnej obserwacji rynku - radzi Michał Marczak. Tym bardziej że rynek klubów fitness największy rozwój ma przed sobą. Jak wynika z danych Polskiego Związku Fitness & Wellness, w Polsce ćwiczy zaledwie 2 proc. społeczeństwa w wieku poedukacyjnym (w Europie Zachodniej osiem razy więcej; w Skandynawii o formę regularnie dba nawet 40 proc. społeczeństwa). W naszym kraju działa obecnie ponad 2 tys. klubów, ale są to głównie osiedlowe siłownie lub nieduże sale do aerobiku.
- Wraz z rozwojem klasy średniej liczba ludzi doceniających aktywny tryb życia będzie rosła. A wraz z nią przychody klubów fitness - uważa dr Adam Kohnke, prezes PZF&W.
3 tys. zł może kosztować urządzenie 1 mkw. klubu Gymnasion