Dane makro z Europy były dobre dla każdej z giełdowych stron. Inflacja w strefie euro spadła najbardziej od 20 lat i zaledwie w miesiąc obniżyła się z 3,2 do 2,1 procent, czyli jest już bardzo blisko celu wyznaczone przez Europejskiego Banku Centralnego. Z kolei bezrobocie w krajach wspólnej waluty wzrosło do 7,7 procenta i jest najwyższe od stycznia 2007 roku. Z tego obrazu gracze wysnuli tylko jeden wniosek – trzeba oczekiwać obniżki stóp procentowych o 75 punktów na czwartkowym posiedzeniu ECB. Jest to jednak o tyle mało prawdopodobne, że tak duża obniżka była by pierwszą w całej historii banku, gdyż do tej pory obniżano stopy maksymalnie o 50 punktów. Dodatkowo ECB widząc pogarszającą się sytuację w krajach Unii będzie chciał mieć możliwość manewru i pozostawi sobie trochę amunicji na 2009 rok.

W weekend rynki dostały aż dwie dobre wiadomości. Pierwszą była konferencja OPEC, gdzie nie podjęto żadnej decyzji w sprawie zmniejszenia wydobycia ropy. W tym gronie sytuacja zaczyna się robić napięta. Iran i Wenezuela potrzebują wpływów do budżetu i ropy powyżej 100 dolarów. Inny punkt widzenia ma Arabia Saudyjska, która nie chce być obarczana winą za wpędzanie świata w recesję. Na naszym podwórku Premier Tusk ogłosił, że Polska gospodarka też będzie miała plan pomocy. Co prawda nie tak spektakularny jak Plan Paulsona, ale i tak znaczny jak na nasze możliwości. Całkowitą wartość programu szacuje się na 92 miliardy złotych.

W piątek Ameryka zakończyła najlepszy tydzień giełdowy od 1974 roku, a jeżeli pominąć piątkową (skróconą) sesję to skalę wzrostów można porównywać dopiero z 1933 rokiem. To dobry sygnał, ale dziś już żadnych konsekwencji z takiego układu nie zobaczymy. Szansa na wzrosty jest jednak większa, bo nowy miesiąc to nowe wpływy do funduszy i jednocześnie poprawa nastrojów przed zbliżającymi się świętami. Optymizm wciąż dominuje.

Reklama