Komentując trwający w Poznaniu Szczyt Klimatyczny ONZ (COP 14), dziennik dopatruje się pewnej ironii w tym, że Polska jest gospodarzem tego spotkania, podczas gdy - jak pisze - w Brukseli nasz kraj należy do najbardziej zdeterminowanych przeciwników unijnego pakietu energetyczno-klimatycznego.

FT przypomina, że w czasie ubiegłorocznego Szczytu Ziemi na indonezyjskiej wyspie Bali, oficjalna delegacja USA została zmuszona do opuszczenia sali głośnymi wyrazami dezaprobaty, ponieważ reprezentowała stanowisko administracji George'a W. Busha, bagatelizującego problem globalnego ocieplenia.

Tym razem jednak zanosi się na to, że Amerykanie będą w Poznaniu fetowani, zaś Polacy - krytykowani - pisze FT.

"Polscy gospodarze mogą przekonać się, że to właśnie ich zamiast Amerykanów obsadzono w roli czarnych charakterów" - zauważa autorka artykułu Fiona Harvey.

Reklama

Pisze ona: "Podczas gdy liczni eksperci-klimatolodzy polskiego rządu będą w Poznaniu, ich koledzy będą w Brukseli przekonywać do daleko idącego poluzowania unijnych wskaźników emisji CO2".

"UE od dawna była najbardziej wymagającym w świecie orędownikiem drastycznej redukcji gazów powodujących efekt cieplarniany, ale jej rola w tym zakresie będzie poważnie podkopana, jeśli Polska, Włochy, Czechy i garstka innych krajów postawi na swoim i rozwodni zobowiązanie ograniczenia emisji CO2 o 20 proc. do 2020 r." - dodaje Harvey.

Pakiet energetyczno-klimatyczny UE zakłada m.in. ograniczenie emisji CO2 do 2020 roku o 20 proc. W tym celu Komisja Europejska proponuje, aby od 2013 roku wszystkie pozwolenia na emisję CO2 były kupowane na otwartej aukcji m.in. przez przedsiębiorstwa energetyczne.

Chociaż polski rząd zgadza się na 20-procentową redukcję emisji do 2020 r., uważa że wdrożenie pełnego systemu aukcyjnego doprowadzi nawet do 90-procentowego wzrostu cen energii elektrycznej w Polsce.

Więcej w "Financial times"