Bank będzie też miał obowiązek przyjrzeć się sytuacji rodzinnej klienta: statusowi społecznemu, sytuacji mieszkaniowej i zdolności do spłacania rat.

Zgodnie z zaleceniami Komisji Nadzoru Finansowego wydatki na utrzymanie nie mogą pochłaniać więcej niż połowę dochodów gospodarstwa domowego. Niezależnie od tego, ile kredytobiorca będzie deklarować, że wydaje. Takie oświadczenia były dotychczas nagminnie zaniżane, aby chętny miał zdolność kredytową.

Teraz rodzina, której miesięczne dochody wynoszą 4 tys. zł, na spłatę rat może przeznaczyć co najwyżej 2 tys. zł. Jeszcze dokładniej prześwietlani będą klienci starający się o kredyty w walucie obcej, które - ze względu na niższe miesięczne raty - wybierało do tej pory ponad 70 proc. kredytobiorców. Analizując wniosek o pożyczkę walutową, bank będzie musiał przyjmować, że kapitał kredytu jest większy o 20 proc. niż w przypadku kredytu złotowego. KNF oczekuje też, że chęć sprzedaży jak największej liczby kredytów nie będzie wpływać na rzetelną ocenę klientów przez banki. Nadzorca chce mieć pewność, że w Polsce nie powtórzy się scenariusz z amerykańskiego rynku kredytów sub-prime. W USA udzielanie pożyczek hipotecznym osobom o najniższych dochodach, często niepracującym i nieposiadającym oszczędności, doprowadziło do

więcej w "Gazecie Wyborczej"

Reklama