Podczas protestu kolejarze zablokowali wszystkie tory Dworca Warszawa Zachodnia w kierunku Dworca Warszawa Centralna. Według szacunków policji, w demonstracji uczestniczyło ponad 500 związkowców, a demonstracja poza blokadą torów przebiegała spokojnie.

Protest zaskoczył pasażerów. Jak poinformował rzecznik PKP, opóźnienia w kursowaniu pociągów mogą potrwać do późnych godzin popołudniowych. Ci, którzy zrezygnują z podróży, będą mogli domagać się zwrotu kosztów - poinformowały koleje w komunikacie.

Czteroosobowa delegacja kolejarzy udała się teraz do Kancelarii Prezydenta na ul. Wiejską, by złożyć petycję z prośbą, aby prezydent zawetował ustawę o emeryturach pomostowych. Prezydent na podjęcie decyzji w sprawie ustawy ma czas do 15 grudnia.

Szef doradców premiera Michał Boni pytany w TVN24, czy zmartwi się, jeżeli prezydent zawetuje ustawę, powiedział: "zmartwię się, bo to będzie oznaczało, że bardzo trudno jest w Polsce podejmować decyzje, które są nastawione na przyszłość, na solidarność pokoleń, na tworzenie warunków przyszłego rozwoju.".

Reklama

Zdaniem przewodniczącego NSZZ "Solidarność", Janusza Śniadka, nawet gdyby prezydent zawetował ustawę o emeryturach pomostowych, nikt kto w 2009 uzyska do nich prawo, nie powinien być przez weto pokrzywdzony.

Śniadek uważa, że w 2009 roku problem dotyczyć będzie ok. 1000-1500 osób.

W rozmowie z PAP szef "S" podkreślił, że wystarczy, że "zostanie zrealizowane porozumienie rządu ze związkami zawodowymi z 1998 r., w którym uzyskaliśmy zapewnienie, że osoby pracujące w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, będą mogły korzystać z prawa do wcześniejszej emerytury, a nikt nie będzie pokrzywdzony".

Śniadek uważa, że można przedłużyć obowiązywanie dotychczasowych przepisów, albo "jak najszybciej uchwalić ustawę o "pomostówkach", która obejmie także tych, którzy w międzyczasie uzyskają prawo do wcześniejszej emerytury".

"Przeszkodzić może w tym tylko zła wola większości parlamentarnej" - stwierdził przewodniczący "Solidarności".

Innego zdania jest jednak resort pracy.

"Rząd nie zmienił zdania jeśli chodzi o dotychczasowe przepisy o wcześniejszych emeryturach. Uważamy, że nie można ich już przedłużyć, nawet gdyby taki projekt po raz kolejny trafił do Sejmu. Trudno też uwierzyć, że nagle, w kilka tygodni czy miesięcy uda się opracować ustawę, która zadowoli wszystkich partnerów społecznych" - powiedziała PAP rzeczniczka MPiPS, Bożena Diaby.

Resort pracy przypomniał, że dyskusje nad emeryturami pomostowymi trwały niemal 10 lat i ostatecznie do porozumienia nie doszło.

"Prawo nie znosi próżni, więc od 1 stycznia 2009 r. nowe przepisy o "pomostówkach" muszą wejść w życie, albo wszystkie kobiety będą musiały pracować do ukończenia 60 lat a mężczyźni 65 lat" - stwierdziła Diaby.

Emerytury pomostowe mają objąć około 250 tysięcy osób. Prawo do wcześniejszego odejścia na emeryturę utraci około 750 tysięcy osób, wśród nich m.in. artyści, dziennikarze, część kolejarzy. Ustawa o emeryturach pomostowych ma wejść w życie 1 stycznia przyszłego roku.