Niemieckie federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało niedawno o przedłużeniu przynajmniej do połowy czerwca procedur kontrolnych na granicy z Polską. Jak uzasadniła szefowa tamtejszego MSW Nancy Faeser, decyzja ta "jest konieczna, aby położyć kres pozbawionej skrupułów działalności przemytników, a także, aby ograniczyć nielegalną migrację".

Podobne obostrzenia Niemcy nałożyli na swoje punkty graniczne z Czechami i Szwajcarią. To utrudnienie nie tylko dla turystów czy lokalnych mieszkańców, z których wielu pracuje, uczy się lub robi zakupy po drugiej stronie granicy, ale także dla przedsiębiorców.

Jak podkreśla Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, obostrzenia są najbardziej odczuwalne dla przedsiębiorców z terenów przygranicznych, w tym właśnie z województwa zachodniopomorskiego. Sytuacja jest poważna z kilku powodów.

Reklama

- Po pierwsze, stacjonarne kontrole, trwające od kilku miesięcy, powodują, że czasem dotarcie do pracy do Niemiec zajmuje pracownikom i przedsiębiorcom od kilku do nawet kilkunastu minut więcej dziennie – mówi Mojsiuk.

- Drugi problem to powracające protesty rolników i innych zawodów, które również utrudniają przemieszczanie się między krajami. Gdy te dwa problemy się na siebie nałożą, a to już miało miejsce kilkukrotnie, to stajemy w obliczu sytuacji, gdy dotarcie do pracy, do klientów czy do pacjentów staje się utrudnione – dodaje.

Będzie interwencja rządu?

Jak zauważyła, utrudnieniem w ruchu kołowym między Polską a Niemcami są również protesty rolników. W ostatnich tygodniach największe strajki i manifestacje – mające już w zasadzie charakter ciągły – dotyczą przejść na wschodzie Polski (Hrebenne, Zosin, Medyka), ale rolnicy organizują też lokalne protesty w całej Polsce. Część z nich prowadzona była na trasach dojazdowych do Niemiec. Co więcej, polscy rolnicy brali też udział w protestach w Berlinie, zaś ich niemieccy koledzy zapowiadali rewizyty.

Ten problem też może leżeć w gestii polskiego rządu. Wprawdzie większość postulatów strajkujących rolników skierowana jest do urzędników z Unii Europejskiej, ale sytuację starają się łagodzić nasze władze państwowe.Im rozmowy będą efektywniejsze, tym mniejsze ryzyko kolejnych blokad na polsko-niemieckim pograniczu.

W ocenie Północnej Izby Gospodarczej problem utrudnień w przekraczaniu granicy, wynikający z decyzji rządu federalnego, nie został potraktowany odpowiednio poważnie przez władze centralne i lokalne. Izba oczekuje, że sprawą zajmie się polski rząd oraz przedstawiciele samorządu.

- Jeżeli sytuacja ma trwać nadal przez najbliższe pół roku, to chcemy znać merytoryczne uzasadnienie tej decyzji (np. ilość migrantów zatrzymanych na granicy z Polską) – dodaje prezes Izby.

Ucierpi handel i przepływ pracowników?

Niemcy są największym odbiorcą polskiego eksportu, a zdecydowana większość towarów znad Wisły dostarczana jest transportem kołowym. W zeszłym roku Niemcy kupili od nas – według danych urzędu statystycznego – towary i usługi za 80,3 mld euro (wzrost o 2,5 proc.), a sprzedali za 89,2 mld (spadek o 3,8 proc.). Oznacza to, że łączne obroty wyniosły 169,5 mld euro, o 0,9 proc. mniej niż w 2022 r.

Mniejsze lub większe utrudnienia w ruchu granicznym mogą więc odbić się na skali wymiany handlowej między oboma krajami. Jak jednak zauważa Laura Hołowacz, ekspert ds. transportu i logistyki, prezes Grupy CSL, Niemcy są największym partnerem gospodarczym Polski (nie tylko jeżeli chodzi o wymianę handlową, ale także o wymianę kadrową).

- Kontrole w strefie Schengen nigdy nie ułatwiają przepływu towarów, to zawsze wiąże się z wydłużeniem czasu dostawy, a co za tym idzie znaczącym wzrostem kosztów. Te kontrole są kłopotliwe dla sektora transportu, spedycji i logistyki – tłumaczy.

Problem mogą mieć również firmy niemieckie. Nie dość, że mogą na czas nie otrzymać półproduktów czy komponentów z polskich fabryk, to jeszcze mogą wystąpić utrudnienia w niemieckim eksporcie (Polska jest bowiem 5. największym odbiorcą niemieckiego eksportu na świecie).

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jak bardzo Niemcy są ważne dla polskiej gospodarki? Te dane nie pozostawiają wątpliwości