Polityczna burza wokół składek zdrowotnych

Rządowy pomysł dotyczący składek zdrowotnych wywołał duże kontrowersje. Zgodnie z planami rządu o 2025 roku przedsiębiorcy na tzw. skali podatkowej, niezależnie od wysokości dochodu, zapłacą składkę zdrowotną w zryczałtowanej wysokości wynoszącej 9 proc. z 75 proc. minimalnego wynagrodzenia pracowników. Obecnie to 286 zł.

- Pomysł dotyczący składki zdrowotnej wywołał polityczną burzę. Zaprotestowały przeciw temu partie lewicowe, które są w rządzie i Sejmie – wskazuje Marek Tejchman.

Reklama

Przedsiębiorcy zapłacą mniej niż etatowcy

- Dziwi się też temu sporo ekonomistów – dodaje Rafał Hirsch. - Ten pomysł polega na tym, że wracamy do tego, co było kiedyś, czyli aby przedsiębiorcy byli uprzywilejowani, jeśli chodzi o płacenie składki zdrowotnej, wobec osób, które są zatrudnione na etatach, na umowach o pracę.

Jak wyjaśnia Hirsch, wysokość składek osób zatrudnionych na etacie zależy od tego, jakie dana osoba ma dochody. Tymczasem w przypadku przedsiębiorców stawka ta ma być stała i niezależna od tego, jakie są dochody przedsiębiorców.

- Oznacza to, że każdy przedsiębiorca działający na zasadach ogólnych będzie teraz płacił mniejszą składkę zdrowotną niż osoba zatrudniona na etacie na płacy minimalnej. Bez względu na to, czy ma dochód na poziomie 5 tys. czy 50 tys., to będzie płacił taką samą składkę. – wskazuje Hirsch.

System degresywny

I dodaje: - Symbolicznie to jest problem, bo to jest dziwne państwo, w którym podtrzymuje się system degresywny, czyli im więcej zarabiasz, tym mniej płacisz.

- Wchodzimy w wiosnę z takim komunikatem, że władza podnosi VAT na żywność, utrzymuje obniżony VAT dla branży beauty, a dodatkowo obniża składki dla przedsiębiorców – zaznacza w rozmowie Marek Tejchman.

ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ: