Wprowadzone po wybuchu pandemii obniżenie maksymalnych pozaodsetkowych kosztów kredytu kończy się z końcem czerwca. Pan zaproponował to rozwiązanie, czy było ono potrzebne?
Była to duża ulga dla konsumentów w bardzo trudnym czasie pandemii. Zwłaszcza na początku panowała niebywała niepewność na rynku. Pozaodsetkowe koszty kredytów konsumenckich są bardzo poważnym obciążeniem dla korzystających z pożyczek i kredytów. Ich obniżenie było więc bardzo pozytywne z punktu widzenia budżetów gospodarstw domowych.
Pamiętajmy, że wiosną ubiegłego roku, kiedy myśleliśmy w UOKiK o takich rozwiązaniach, perspektywa była całkiem inna niż obecnie. Scenariusz gospodarczy nie był optymistyczny. Wiele osób obawiało się utraty pracy i źródła dochodu, jednak dzięki środkom publicznym z tarcz firmy, pomimo trudnej sytuacji, mogły podtrzymać zatrudnienie. Dużą ulgą dla spłacających kredyty i pożyczki okazało się trzykrotne obniżenie stóp procentowych.
Czy można zmierzyć efekty tego rozwiązania dla klientów i rynku?
Reklama
Dane, jakie dostarcza rynek, są potwierdzeniem słuszności takiego działania. Dziś mamy duże wzrosty, jeśli chodzi o wartości nowo udzielanych kredytów. Ale pamiętajmy, że w pierwszym lockdownie, przy panującej wówczas niepewności na rynku pracy i w całej gospodarce, Polacy ograniczali decyzje związane z konsumpcją, co przełożyło się też na znaczący spadek popytu na pożyczki.
Mogę stanowczo stwierdzić, że ograniczenie kosztów nie zmniejszyło finansowania dla konsumentów ani nie pogorszyło ich sytuacji. Mamy przekonanie, że dla wielu osób, które miały dużo mniejsze dochody, choćby w takich sektorach jak HoReCa czy turystyka, niższe koszty kredytów i pożyczek mogły stanowić bardzo znaczącą ulgę finansową.
90 proc. kredytów konsumenckich jest udzielanych przez banki i SKOK-i. Te instytucje nie odczuły istotnie negatywnego wpływu regulacji. W firmach pożyczkowych mogło być nieco inaczej, bowiem one co do zasady czerpią główne dochody nie z odsetek, ale z bardzo wysokich opłat i prowizji towarzyszących ich udzieleniu i windykacji. Jednocześnie widzimy, że szara strefa pożyczek wcale się nie rozrosła – wbrew głoszonym powszechnie obawom firm pożyczkowych.
Mechanizmy, które występują w branży, w dalszym ciągu wymagają przebudowy, aby dzięki transparentności i uczciwemu działaniu przyczyniały się do budowania zaufania konsumentów do tychże instytucji.
Treść całego wywiadu można przeczytać we wtorkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej.
Rozmawiał Łukasz Wilkowicz