W pierwszych trzech miesiącach tego roku krajowe banki udzieliły 49,7 tys. kredytów hipotecznych o wartości 17,2 mld zł - wynika z nowych danych Biura Informacji Kredytowej. W porównaniu z podobnym okresem ubiegłego roku liczba nowych kredytów zmniejszyła się o 19 proc., a wartość o 8,2 proc. Ale biorąc pod uwagę sam marzec, spadek liczby umów wyniósł 27,2 proc., a wartości - 18,2 proc.
- Nawet bez wieści o WIBOR spodziewany był spadek o 30-40 proc. w porównaniu z 2021 r. Przy zlikwidowaniu WIBOR zapewne będzie jeszcze więcej - tak Joao Bras Jorge, prezes Banku Millennium, widzi konsekwencje wprowadzenia propozycji przedstawionych w poniedziałek przez premiera Mateusza Morawieckiego. Chodzi o pomysły poprawienia sytuacji spłacających kredyty hipoteczne, których dotknął wzrost stóp procentowych.
Wśród propozycji szefa rządu jest zmiana podstawy wyliczania oprocentowania kredytów. Dziś są to stopy WIBOR, wobec których jest formułowany zarzut, że nie odzwierciedlają rzeczywistych transakcji na rynku międzybankowym i opierają się tylko na deklaracjach instytucji finansowych. Nowa stawka może być zbliżona do stopy Polonia mówiącej o średnim oprocentowaniu umów depozytów zawieranych przez banki na jeden dzień. Służą one regulowaniu płynności poszczególnych instytucji. Nowa stawka ma obowiązywać najpóźniej od początku przyszłego roku. Polonia jest niższa niż WIBOR. Skutek? Kredyt z marżą określoną w umowie po „reformie WIBOR” miałby oprocentowanie niższe niż w momencie udzielenia. Przy kredytach, które zostały udzielone w przeszłości, banki nie mają możliwości reakcji. Nowych kredytów mogą natomiast udzielać mniej lub podnieść marże, zabezpieczając się przed spodziewanym spadkiem dochodowości.
Nakłada się to na spodziewane już spowolnienie rynku, które wynika z sytuacji makroekonomicznej. - Przy mniej korzystnym scenariuszu gospodarczym na przyszłość to normalne, że niektórzy konsumenci opóźnią podjęcie decyzji. To spowoduje, że będziemy mieć mniejszy popyt. Bezprecedensowy wzrost stóp procentowych działa w podobny sposób. Równocześnie ze strony banków akceptacja wniosków ze względu na możliwy wyższy koszt ryzyka także spadnie - mówił Joao Bras Jorge, prezentując wyniki za I kw.
Reklama
Sytuację chętnych do wzięcia hipoteki może pogorszyć również zwiększenie dostępności Funduszu Wsparcia Kredytobiorców (FWK). Ze słów premiera nie wynikało, że warunki uzyskania wsparcia polegającego na czasowym przejęciu przez FWK obsługi kredytów miałyby być rozluźnione. Równocześnie jednak Komisja Nadzoru Finansowego informowała o „zmianach operacyjnych w zakresie procedowania wniosków”. A wpłaty banków mają powiększyć fundusz z obecnych 0,6 mld zł do 2 mld zł.
- Co jeśli udzielimy kredytu i przy rosnących stopach, które przekładają się na wzrost obciążenia ratą, klient będzie kwalifikował się do wsparcia przez FWK? Okaże się, że jego kredyt jest spłacany z naszych - bankowych - pieniędzy - mówi członek zarządu jednego z większych banków. Wskazuje, że aby zabezpieczyć się przed takim ryzykiem, banki powinny ograniczyć dostępność kredytów, np. poprzez obniżenie dopuszczalnego pułapu proporcji raty do dochodów klienta wnioskującego o hipotekę. Przekroczenie przez ten wskaźnik poziomu 50 proc. daje możliwość skorzystania ze wsparcia FWK.

Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.