• Na amerykańskiej giełdzie towarowej rozpoczął się handel kontraktami terminowymi na wodę
  • Zmiany klimatyczne i gwałtowny wzrost liczby ludzi na świecie doprowadził do tego, że słodka woda z dobra ogólnie dostępnego stała się kolejnym towarem
  • Według ONZ do 2025 roku dwie trzecie światowej populacji świata będzie najprawdopodobniej żyć w „warunkach niedoboru wody”

W poniedziałek na giełdzie Chicago Mercantile Exchange rozpoczęto handel kontraktami terminowymi powiązanymi z indeksem wodnym Nasdaq Veles w Kalifornii. Mierzy on średnią ważoną wolumenu ceny wody, pisze Anneken Tappe z CNN Business.

W wielu krajach świata, w tym w USA, za możliwość pobierania wody z podziemnych źródeł, czy zbiorników wodnych trzeba płacić. Do tej pory handlowano nią na rynkach spotowych, na których obowiązywały ceny bieżące. Dlatego w latach suchych, rosnące koszty zakupu wody mocno obciążały budżety producentów rolnych i samorządów.

Wprowadzenie kontraktów terminowych na wodę ustabilizuje sytuację i zwiększy transparentność na tym dość nieczytelnym dla wielu uczestników rynku. Futures mogą również zachęcać graczy finansowych, w tym fundusze hedgingowe, do spekulacji.

Reklama

USA w awangardzie zmian

Stany Zjednoczone są drugim największym konsumentem wody na świecie. Sama Kalifornia wykorzystuje aż 9 proc. dziennego spożycia tego zasobu w USA. Zmiany klimatyczne i wzrost liczby ludności w tym stanie powodują, że niedostateczna podaż wody w środowisku naturalnym wywołuje susze.

Eksperci uważają, że powstanie indeksu kalifornijskiego czy wprowadzenie kontraktów terminowych to tylko początek zmian na rynku wody przed jakim stoi współczesny świat - jej niedobór wymusza innowacje w handlu tym zasobem.

Według ONZ do 2025 roku dwie trzecie światowej populacji będzie najprawdopodobniej żyć w „warunkach niedoboru wody”. Wszelkie projekty dotyczące odsalania wody morskiej mogą pomóc w przezwyciężeniu problemów z brakiem wody, ale na chwilę obecną ta branża wciąż jest w powijakach.