Dzielski zwrócił uwagę, że obecnie trwa końcowy i najtrudniejszy etap negocjacji, największym wyzwaniem są kwestie pieniędzy na ochronę bioróżnorodności i redystrybucja środków na takie działania.
„Są trzy negocjowane obszary, czyli ścisła ochrona przyrody, zrównoważone użytkowanie – bo nie wszystko da się objąć ścisłą ochroną - i środki finansowe na ratowanie bioróżnorodności. Finalne różnice dla niefachowca mogą być niedostrzegalne, bo będą dotyczyć parametrów, np. ostateczne stanowisko będzie zakładać, że nie 30 proc. obszarów będzie chronionych, a np. 28 proc. lub też więcej. Na razie idzie to w dobrym kierunku” - dodał Dzielski.
„W odróżnieniu od negocjacji w sprawach takich, jak konwencja klimatyczna, gdzie chodzi również o duży biznes i duże pieniądze, w przypadku bioróżnorodności poziom rozwoju gospodarczego nie ma większego znaczenia w zrozumieniu, że bioróżnorodność jest warunkiem istnienia” - powiedział polski ambasador.
Dodał, że dotychczas nie zauważył uczestnika negocjacji, który by uważał, że bioróżnorodność to „zmyślony temat”. „Wszyscy wiedzą, że jeśli nie będzie pszczół, nie będziemy mieli co jeść, nie będzie lasów, nie będziemy mieli czym oddychać” - podkreślił.
Polska prezentowała swoje stanowisko w zakresie bioróżnorodności w piątek; jest ono takie, jak zostało wypracowane w październiku br. na forum Rady Unii Europejskiej, z udziałem ministrów środowiska, stąd wspólnotowy wymiar polskiej części negocjacji, a bieżące uzgodnienia dokonywane są dwa razy dziennie.
Dzielski zaznaczył, że można zauważyć prawdopodobne rosyjskie próby przekonywania krajów UE do dyskusji „w innych formatach”. „My trzymamy się naszego unijnego porozumienia i żadne z państw UE nie wychodzi poza ustalony mandat” - dodał.
Podkreślił też, że dla Polski ważne są również ustalenia w ramach Konwencji Karpackiej, której Polska od 2020 przewodniczy. Podczas COP15 odbyło się już spotkanie z partnerami w sprawach dotyczących gór, a jednym z największych problemów dotyczących ochrony bioróżnorodności w krajach Konwencji jest trwająca na Ukrainie wojna.
Ambasador Dzielski zauważył, że partnerzy międzynarodowi doceniają, że prawie 40 proc. terenu Polski to obszary w różnym zakresie już chronione.
Choć COP15 nie dotyczy polityki, to jednak ambasador Polski i przedstawiciele części krajów UE postanowili wyjść z sali podczas wystąpienia przedstawiciela Rosji w miniony czwartek.
„Uznałem, że zostawię swoje miejsce puste, część unijnych partnerów zdecydowała się uczynić podobnie i znakomita większość unijnych kolegów wyszła, część powiedziała, że jeśli usłyszą jakiekolwiek słowo niezwiązane z bioróżnorodnością, to również wyjdą. Ze strony Rosji był doradca prezydenta ds. środowiska, po stronie Ukrainy przedstawicielem był minister ds. środowiska. Miał mocne wystąpienie, o wpływie wojny na bioróżnorodność i niszczenie ekosystemów” - powiedział Dzielski.
Z Toronto Anna Lach