Parlament Unii Europejskiej zatwierdził w środę dyrektywę, która poprawi oznakowanie produktów i zakaże pseudoekologicznego marketingu. Ma to uchronić konsumentów przed wybieraniem produktów, które opierają swój marketing na „ekościemie”.

Zgodnie z nowymi przepisami zakazane ma być umieszczanie na opakowaniach informacji takich jak „przyjazny dla środowiska”, „naturalny”, „biodegradowalny”, „neutralny dla klimatu” czy „ekologiczny”, o ile producent nie będzie miał na taką tezę odpowiednich dowodów.

Na efekty postulowanych przepisów jeszcze poczekamy – teraz dyrektywę musi zatwierdzić Rada. Później państwa członkowskie będą miały 24 miesiące, by przenieść ją na grunt prawa krajowego.

Reklama

Informacje o trwałości produktów też do korekty

Oprócz kwestii stricte ekologicznych, zmiany mają dotyczyć również awizowanych przez producentów informacji o trwałości produktów. Zakazane będzie m.in. bezzasadne oświadczenia o tym, że pralka może wykonać 5 tysięcy cykli prania, jeśli nie jest to prawdziwe w normalnych, nietestowych warunkach.

Producenci nie będą też mogli stosować praktyk sugerujących wcześniejsze zużycie i konieczność wymiany części oraz składników danego urządzenia, jeśli nie jest to faktycznie konieczne. Tu przykładem może być informacja „od drukarki”, że kończą się wkłady atramentowe.

Dyrektywa ma sprawić, że producenci i konsumenci bardziej skupią się na trwałości produktów. Dlatego też w przyszłości informacje o gwarancji mają być lepiej widoczne. Powstanie także jednolite oznaczenie, które będzie w większym stopniu eksponować produkty o przedłużonym okresie gwarancji” – czytamy w informacji o dyrektywie.

Koniec z „green-washingiem”

Europosłanka Biljana Borzan , która jest sprawozdawczynią tej dyrektywy, wskazuje, że przepisy te będą miały wpływ na codzienne życie mieszkańców UE.

Odejdziemy od kultury wyrzucania, sprawimy, że marketing będzie bardziej przejrzystyi będziemy walczyć z przedwczesnym starzeniem się produktów. Ludzie będą mogli wybierać rzeczy, które są trwalsze, łatwiejsze w naprawie i bardziej zrównoważone dzięki wiarygodnym etykietom i reklamom” - mówi.

Dodaje, że przepisy mają ograniczyć też tzw. green-washing, czyli coraz popularniejsze praktyki producentów i przedsiębiorców, którzy „przykrywają” swoje destrukcyjne dla środowiska działania innymi, które – ich zdaniem – naprawiają bądź usprawiedliwiają te szkodliwe.

Firmy nie będą już mogły oszukiwać ludzi, mówiąc, że plastikowe butelki są dobre, ponieważ firma zasadziła gdzieś drzewa, lub twierdzić, że coś jest zrównoważone, nie wyjaśniając, w jaki sposób” – zapewnia Borzan.